Dziś był powrót do pracy - siedziałem na maturze poprawkowej na wyjeździe. Trzygodzinna tortura. Zamieniłem parę słów z nową dyrekcją tamtej szkoły. Smutna refleksja mnie po niej naszła - szkółka jeszcze kilka lat temu idąca z nami łeb w łeb, dziś nam uciekła na dobre w jakości kształcenia. A nowa dyrekcja, cóż, różnica co najmniej klasy w stosunku do naszej.
A to się niestety przekłada - jaki dyrektor taka szkoła. Dobry - pociągnie, podciągnie i popędzi. Kiepski - pociągnie (ale w dół), zepchnie i rozmemła.
Po powrocie z rendez-vous z pracą nosiło mnie kilka godzin. Nie umiałem sobie miejsca znaleźć, podżerałem i nie wiedziałem co z sobą zrobić. Urocze. W końcu znalazłem sobie zajęcie w postaci zdzierania tapety. Może przynajmniej jedną ścianę odnowię, nim mnie wir oświaty na powrót wessie.
chyba zeszwabiałem, tytuł w 1 chwili przeczytałem po niemiecku... co do oświaty to mi nawet nie przypominaj.. i też mam remoncik :P
OdpowiedzUsuńZ dyrektorem, oświatą, jest jak z każdą instytucją, firmą. Dyrektor szkoły musi być sprawnym managerem. Nie wystarczy staż, układy itd. Trzeba mieć zdolności przywódcze, trzeba mieć wiedzę, ale przede wszyskim trzeba chcieć. A chcenie nie jest chyba teraz w modzie. Smutne.
OdpowiedzUsuń