Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 3 września 2018

859.Wachlarz i tłum

To naprawdę frustrujące odkrywać wciąż nowe przestrzenie bałaganu. Pytanie o oczywiste rzeczy, które powinny być już gotowe, wywołuje uczucia z wachlarza: od popłochu, przez zmieszanie, po zdziwienie. Właśnie otwarta nadzwyczaj realna i namacalna perspektywa uczenia w grupie czterdziesto-, lub więcej osobowej, musi napawać samymi dobrymi myślami na rozpoczęty rok szkolny, prawda? No i te 2580 świeżutko wpłynięte na konto - to brzmi dumnie!

niedziela, 2 września 2018

858.60 lat

Zaszliśmy ze Schwester i Dziedzicem do rodziców z życzeniami i suwenirem z okazji 60. rocznicy ich ślubu. Skromny obiad w najwęższym gronie. Pokaz zdjęć z naszej rzymskiej ekskursji. Te sześćdziesiąt lat to dość niesamowity szmat czasu. Dla mnie i Schwester - nieosiągalna abstrakcja.

Emusiowi wreszcie udało się zahaczyć w ogólniaku - widziałem, że figuruje już na stronie nowej szkoły. Pewnie jest przeszczęśliwy.

A mnie już telefonem koleżanka ze szkoły ściga, żebym jej zaraz materiały podesłał, bo ona PRACUJE.

sobota, 1 września 2018

857.Improwizacja i karma

Wskaźniki nam rosną nieustannie, z roku na rok. Na naszej tratwie "Meduzy" radosna improwizacja przekraczająca to co mieliśmy w zeszłym roku. Listy pasażerów, plan rejsu i takie tam nieistotne drobiazgi będziemy robić po wyjściu z portu.

Spory zastęp poprawkowiczów oblał egzaminy w końcu sierpnia. Większość pogodziła się z porażką, ale garstka rodziców niezłomnych runęła do ataku. Niektóre wystąpienia można skwitować spontanicznym śmiechem, gdy argumentacja przekracza granice groteski, ale niektóre przybierają formy takiej agresji, że zupełnie zasadnie przychodzi na myśl wezwanie policji. 

Koniec roku (rok szkolny trwa do końca sierpnia!) to także czas na różne przenosiny między klasami. Muszę przyznać, że parsknąłem śmiechem, kiedy ujrzałem jak karma wraca do rodziców-spryciarzy i ich nieodrodnej pociechy. Otóż, rzeczona pociecha z zazdrością przyjęła wieść, że jeden z uczniów dostał zwolnienie z nauki drugiego języka (jest ono możliwe z pewnych poważnych przyczyn medycznych). O jeden przedmiot mniej nauki - któż by nie chciał?! Rodziciele pośpieszyli z pomocą i odpowiedni papier załatwili; nikt w okolicy nie czuł się na siłach wyruszać na samotną misję wojenną, więc system papier łyknął i przełknął. Latorośl państwa Zaradnych przez cały rok pławiła się w luksusie zwolnienia z nauki drugiego języka, ale pod koniec roku tylko z najwyższym trudem prześliznęła się do promocji. Ponieważ składając papiery do liceum na żaden taki trud się nie pisała, familia wymyśliła nowy manewr - przeniesienie do dużo lżejszego profilu - lingwistycznego. Już byli w ogródku, już witali się z gąską... A tymczasem okazało się, że owo zwolnienie  z nauki drugiego języka wyklucza naukę w klasie lingwistycznej. No, doprawdy, co za pech! 😂