Nigdy bym nie zgadł, kto wyzwoli mój całkowicie spontaniczny pierwszy śmiech w nowym roku. Nawiasem mówiąc patrzę na te cyfry z mieszanką niedowierzania i zaniepokojenia - dobry Boże! 18 lat po dwutysięcznym roku... Taki szmat czasu!
Wracając jednak do wątku napoczętego - kiedy zobaczyłem manewr związany z ocenianiem drugiej połówki mojej brygady ryknąłem śmiechem, a i później, przypomniawszy go sobie podśmiewałem się z cicha. Koleżanka nadaje nowy wymiar słowu konserwatyzm, a przymuszana - jej zdaniem - gwałtem przez rzeczywistość do zmiany starych sprawdzonych metod próbuje się dostosować w sposób tak dziecinny, że można tylko parsknąć śmiechem. A że groteskę od tragedii dzieli tylko wąski pas rzeczywistości, to prawdziwym nieszczęściem w tym jest to, że ten manewr może spokojnie przejść pod okiem mostka naszej tratwy.
Nie widzisz mnie! Jestem zamaskowana!
.