Wpadł mi do głowy pomysł na kształt nagrobka, który by akuratnie podsumował moje życie, przynajmniej w aspekcie znajomych. Powinien mieć zarys wyryty na płycie, albo pełnobryłowy kształt skrzynki narzędziowej i telefonu.
Trzeba zrelacjonować co gdzie i jak boli, co powiedział a czego nie powiedział doktór, co się robiło, o czym się myślało, nad czym się zastanawia, a nie ma pod ręką aktualnego przyjaciela, to się łapie za telefon, dzwoni do mrA i nawija przez godzinę czy półtorej. Coś się zepsuło, coś zatkało, coś trzeba zawiesić, to się łapie za telefon, dzwoni do mrA i zamawia usługę. Potrzebna porada, konsultacja, albo chociaż zrzucenie co leży na wątrobie, to się łapie... no, wiadomo już za co i po co. Komplet moich znajomych, sztuk: dwie. I taki zakres mojej funkcjonalności. Każdy ma takie życie na jakie sobie zasłużył.