Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 18 czerwca 2016

496.Szybko!

Oceny już poustalane. Wszystkie prace sprawdzone - ulga, że następne dopiero za kilka tygodni. Jeszcze tylko tydzień "szkoły" i parę tygodni "pracy" ze stosem sprawozdawczości. Miniony tydzień był ciężki - ostatnie sprawdziany, kartkówki, poprawy itp. do oddania. Nerwowe miotanie się w poszukiwaniu dzienników i komputera, żeby powpisywać oceny. Co i rusz ktoś coś chce. Ten chce poprawiać, tamta ma usprawiedliwienie, ów pyta czy musi jeszcze coś robić, owa pyta czy może jeszcze coś robić... Oczy z tyłu głowy czy administratorka dziennika (elektronicznego) przypadkiem nie wymknęła się już po pracy, bo w końcu trzeba posprzątać w nim po działaniach mostka tratwy Meduzy, w przeciwnym razie nie będę mógł wydrukować świadectw i arkuszy. Przez cały rok wszyscy mają to w dupie i w efekcie - jak zwykle - ogarnąć musi to za nich wychowawca, bo bez tego nie zrobi swojej roboty. 

Do tego skrzynka pęcznieje od maili - rój przebudzonych ruszył do akcji. Tu usprawiedliwić. Tam wyjaśnić dlaczego się nie usprawiedliwiło. Tu napisać co dziecko może zrobić, żeby nie mieć jedynki - pamiętając o kulturalnym słownictwie i tonie. Tam potwierdzić, że owszem, pociecha ma napisać tę pracę co do której się na jutro umówiliśmy. Tu zastanowić się skąd wytrzasnąć chętnych na warsztaty w ostatnim tygodniu szkoły, na które mostek już nas zapisał. Tam wyreklamować u administracji swój sprzęt pracowniany od zdania do depozytu, żeby mieć na czym świadectwa i arkusze wydrukować. Ówdzie oblecieć sprawy trzech komisji, w które zostało się wrobionym. Równocześnie łapać koleżankę Kowalską, kolegę Malinowskiego i jeszcze koleżankę Wiśniewską dla szybkiego zgadania spraw ich uczniów z problemami; naturalnie nie da się tego zrobić za jednym zamachem, bo każde z nich pracuje w innych godzinach i w innej części szkoły, trzeba więc się nalatać na zwiady i na przechwycenie. 

Łapanie belferstwa to pikuś przy łapaniu dzienników. To nieustanne zachodzenie do pokoju i sprawdzanie "czy jest?". Czujne śledzenie kto się zbliża do pokoju i czy przypadkiem nie niesie dziennika, a jeśli tak, to której klasy i jeśli to ten, na który polujemy, to uprzedzając konkurencję wydrzeć i ujść z cennym łupem myląc pogonie, by zaszywszy się w ustronnym miejscu porobić potrzebne adnotacje. Sprawdzanie po dwa, trzy razy czy wszystkie oceny powpisywane, czy nic nie brakuje. Jeszcze ostatnia odpowiedź, jeszcze ostatnia poprawa, ulga, że udało się i dziecię jednak jedynki u mnie uniknęło. Sapnięcie z irytacji, że ten i ów wypiął się ostentacyjnie na nauczyciela, pewny bezkarności w końcówce roku.
Czas na chwilę westchnienia z żalu na wieść o tym, że taki czy inny w sumie dobry dzieciak jednak poległ i promocji nie dostanie.  

A to wszystko z lekcjami w tle. Pięć godzin snu. I to zdziwienie - to już cały rok minął?


-Co ja mogę jeszcze zrobić?
-Eee... przepraszam, Jasiu... a z czym?
-Żeby nie mieć jedynki.
-Miesiąc temu wiedziałeś, że ci grozi jedynka i NIC, ale to NIC przez ten czas nie zrobiłeś. Nawet nie dotknąłeś tej kwestii choćby aluzyjnie. Przychodzisz dzień PO wystawieniu ocen i chcesz poprawiać?
-No tak, bo ja nie mogę mieć jedynki.
-Bardzo mi przykro, ale za późno.
-Ale ja chcę poprawiać!
i tak jeszcze długo...

-Pan Kowalski?
-Nie, Aberfeldy.
-Nie jest pan panem od chemii?
-Nie, proszę pani.
-Na pewno?
-...Tak, na pewno.
-Acha. I Kowalski też nie?
-...Też nie.
-Co za szkoła!

Sms: Moja córka Dżesika ma już te dwie jedynki i teraz doszła jej trzecia z fizyki.Ona nie może jej dostać. Pan jako wychowawca MUSI coś z tym zrobić i wpłynąć na panią od fizyki. To takie dobre dziecko i takie emocjonalnie bardzo emocjonalne, ona może sobie coś zrobić. Pan MUSI się tym zająć i to SZYBKO!!!
Janusz Paździoch

9 komentarzy:

  1. Nawet jak dwukrotnie byłem wychowawcą, nie dałem NIKOMU z rodziców swojego numeru telefonu. Załatwianie spraw związanych z pracą musiało mieć miejsce w godzinach pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu tak robi jak Ty, lecz jednak czasem telefon się przydaje. Nie wiem, czy przy następnej klasie też dam.

      Usuń
  2. ja już prawie nie pamiętam tego uganiania się za dziennikiem, akurat tu elektroniczny dziennik ma przewagę, bo mogę go nawet w domu uzupełnić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że w mojej byłej pracy jest obowiązek prowadzenia zarówno dokumentacji papierowej, jak i elektronicznej. Bez sensu.

      Usuń
    2. Dokładnie. I skurwysyńska zmora dla wychowawców, którzy de facto mają więcej niż podwójną robotę.

      Usuń
    3. Najstarsza z k__w ma na pewno orgazmiczną radochę, bo jest zwolenniczką wszelkich przejawów zbędnej biurokracji. Gdyby mogła, nakazałaby sprawozdawczość z pobytu w kiblu. Uf, jak to dobrze, że ja już daleko stamtąd.

      Usuń
  3. Jeszcze dwa dni i dwa m-ce wolnego. Wyjazd wakacyjny, poznawanie new mięśniaków itp. Imprezki, rozrywki, ładowanie akumulatorów, same przyjemności i po takim ładowaniu, miłym spędzeniu wolnego czasu można we wrześniu iść ponownie do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z taką umiejętnością komasowania sarkazmu i szyderstwa marnujesz się poza funkcją rzecznika rządu PiS. ;-P

      Usuń
    2. Nawet nie wiem co robią, oprócz ustawy w wyniku której należy zarejestrować tel. na kartę do końca roku, bo to mnie dotyka. Reszta na razie nie. Nie wiem kto jest ich rzecznikiem, nie znam ministrów, znam tylko nazwisko premierowej, niedorzecznika też nie znam.

      Usuń