Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 14 stycznia 2016

460.NIC

Sam nie wiem, czy to nasza tratwa Meduzy zwiększa zanurzenie, czy właśnie dociera do nas w coraz pełniejszej krasie efekt reformy Hallowej. Uczniowie oduczeni uczenia, przerażająco olewający naukę, wedle samych rodziców - nieogarnięci, z jakimś przedziwnym stosunkiem do przyszłości, wydającym się kuriozalną mieszanką bezpodstawnego optymizmu z demotywującym fatalizmem. Do tego rodzice - bezradni lub lekceważący.

Mam poczucie, że na przestrzeni ostatnich paru lat bardzo złagodziłem ocenianie, dostosowując się do obniżającego się poziomu zdolności i możliwości uczniów, że stawiam oceny wyraźnie wyższe niż postawiłbym za to samo 10 lat temu. Mimo to, w tym roku, na półrocze nastawiałem jedynek zaskakująco wiele - z kilkanaście się zbierze. Reakcja? Żadna. I młodzieży i rodziców. Ani jeden rodzic nie pofatygował się przyjść do mnie w czasie wywiadówki na rozmowę w sprawie trudności swojego dziecka. Zero jakiegokolwiek kontaktu! 

Ustalam naganne za wagary - w gruncie rzeczy dość lajtowy przypadek, bo spokojne i grzeczne nawet dziecko, żaden giganciarz czy demoralka, tylko olewacz mający w dupie przynoszenie usprawiedliwień. A rodzic dopytuje się, co jeszcze szkoła zrobi, "żeby nim wstrząsnąć, żeby się zmienił". I jest widocznie rozczarowany, kiedy słyszy ode mnie, że ocena zachowania działa przede wszystkim w ten sposób, że uruchamia rodzica, bo to on ma prawdziwie efektywne instrumenty oddziaływania na młodzieńca.

Mamusia ostatni raz była w szkole chyba z rok temu - "bo pracuje". Zero telefonu, poczty nie odbiera. Proszę wychowawczynię o przysłanie rodzica, bo muszę porozmawiać o jego dziecku - ani śladu. 
Młodzi ludzie siedzą na lekcji nawet nie próbując kryć znudzenia i braku najmniejszego zainteresowania zajęciami. Śpią lub gapią się w przestrzeń z pustym wyrazem twarzy. Ożywają ukradkiem wpatrując się w ekran komórki, lecz jest w tym patrzeniu coś z przypatrywania się potokom samochodów mknących ulicą.

W tych warunkach uczenie / nauczanie traci sens. Po raz pierwszy mam poczucie, że pracuję tylko po to, żeby mieć z czego żyć. Nie mam po co wysilać się i dawać coś tym młodym ludziom, bo oni nie chcą ode mnie brać. Nie wiedzą, nie potrzebują i nie chcą wiedzieć. Czy przeprowadzę solidnie i z zaangażowaniem lekcję, czy zarządzę "pracę własną", to efekt będzie taki sam, czyli żaden - nie wyniosą z tych zajęć prawie nic. A może i tak się oszukuję pisząc "prawie"? Może faktycznie to będzie NIC.

8 komentarzy:

  1. Ujawniasz i dokumentujesz prawdę o szkole- której nie wychwycą żadne kontrole i wizytacje.Spróbuj jednak wczuć się w teraźniejszość ucznia, dla którego nie ma perspektywy przyszłości.Dodaj do tego trudny wiek, sytuacje rodzinną i różne problemy życiowe.Najtrudniejsze dla nauczyciela jest pytanie, które często pada z ust dyrektora lub rodzica-a co pan zrobił,ze uczeń lepiej się uczył i zachowywał.
    Polecam dla równowagi zadać takie-co uczeń mógł jeszcze zrobić złego, a nie zrobił.
    Proces nauczania-uczenia się składa się dwóch elementów, które czasem są spotkaniem dwóch żywiołów.
    pozdrawiam
    Życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej przes..ne ma wychowawca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcinie, pod wieloma względami (z wielu stron) niestety tak jest; zwłaszcza w tak dziś specyficznej miejscowości jak Syreni Gród.

      Usuń
    2. Wiem, niemal dwukrotnie miałem ten zaszczyt. "Niemal", bo moją drugą klasę zostawiłem - razem z tym całym burdelem - rok przed ich odejściem ze szkoły.

      Usuń
  3. Uczniowie nie widzą korelacji między lepszym wykształceniem, a lepszym życiem, bo faktycznie oglądając media tego nie widać, stąd bezsens uczenia się. Po za tym, co już chyba u siebie kiedyś pisałem, ciągnięcie w dół. Kto w klasie wśród samców nie chciałby być przejebanym skurwielem? A jaki poziom wiedzy ma przejebany skurwiel? Albo inaczej, czy więcej samców dąży do bycia skurwielami czy więcej do bycia kujonami? I to jest trend, który zaburza ideę szkoły, czyli uczenie. Szkoła staje się areną wyścigu, kto jest bardziej przejebanym..., kto ma lepsza komórkę, lepsze ubranie itd., a nie kto jest lepiej wyuczony, ma większą wiedzę. Dopóki to się nie zmieni, nie liczyłbym na jakiś diametralny zwrot w postępowaniu uczni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - nie widzę niczego, co by miało przynieść wyraźną zmianę w tym zakresie w dającej się przewidzieć przyszłości. Perspektywy społeczeństwa w zakresie relacji jakie będą w nim funkcjonować, rysowane na podstawie tego co się dzieje w wielkomiejskiej szkole są zasmucające (by mocniejszego określenia nie użyć...).

      Usuń
    2. Adi powinien mieć obniżoną ocenę ze sprawowania i z religii za używanie wulgaryzmów.Wizyta klechy wskazana.Widać zapewne brak kobiety w jego życiu.Bo kobiety dopieszczają facetów , ale i czynią ich naturę bardziej delikatną i wrażliwą. Pozdrawiam dojrzałe Grona nauczycielskie,uginające się pod naporem owoców z I semestru.

      Usuń
    3. @ panteraz
      Ale, że co? A na co mi kobieta? A co Ty wiesz w ogóle o mnie?

      Usuń