Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 3 stycznia 2016

457.Dyskret

Numer posta jak kaliber działa lub torpedy lotniczej - 18 cali.

Właśnie kończy mi się wolne i wcale, ale to wcale mnie to nie cieszy. Naturalnie fajnie, że w ogóle było, lecz przerwa świąteczna jest dla mnie dość mało wypoczynkowa. Za dużo pewnych obowiązków rodzinnych do wykonania, żeby można było w pełni się zrelaksować. Zaraz po niej klasyfikacja śródroczna, co, zwłaszcza dla wychowawcy, oznacza kupę dość stresującej pracy (m.in. ~300 ocen z przedmiotu i >30 ocen zachowania). Do tego mrozy i krótkie ponure dni dokładają się do jesiennego stresu i ciągnącego się pierwszego półrocza, co dla mnie skutkuje włączeniem się obżarstwa, ze skutkiem wiadomym - wieloryb zamienia się w atrakcyjnego wieloryba. Atrakcyjnego dla fabryki tranu. W sumie więc przerwa była, ale wypoczynku - nie.

Emuś zaanonsował się, że wpadnie wracając po świętach. Naturalnie ani się pojawił. Zadzwonił w Sylwestra snując opowieść, jak to koniecznie musimy się spotkać, bo musi mi o czymś tam ważnym opowiedzieć. Ale teraz jest strasznie zajęty. OK, widać ta konieczność nie taka aż konieczna. Zważywszy, że w ferie planuje remoncik w domu, mogę spokojnie obstawiać, że przed ich rozpoczęciem się odezwie, a może nawet i objawi.

Swoją drogą przypomniało mi się osobliwe zdarzenie sprzed paru miesięcy. Otóż czas jakiś temu (rok czy dwa) Emuś poznał faceta. Pochwalił się zaraz, pokazał fotkę, opowiedział gdzie pracuje, jak się nazywa itp. OK, w porządku - dziecko się pochwaliło i tyle, przyjąłem do wiadomości i wegetuje się dalej. Znajomość Emuś utrzymał, o znajomym wspominał kilka razy mówiąc o nim per "Docent". Ksywa jak ksywa, tym bardziej że ów pan jest istotnie docentem. Jakoś w te wakacje, czy może już po rozpoczęciu roku coś się o nim zgadało i ja się zawahałem w połowie zdania, bo nie byłem pewien czy nie przekręcę nazwiska "No i ten twój docent... eee... Kowalski się nazywa?". A Emuś odstawił pantomimę - zbladł, stękał, wzrokiem wokół biegał. W pierwszej chwili nie rozumiałem co się dzieje. Pomyślałem, że może nie zrozumiał kogo mam na myśli, że może zbyt szybko narracja mi poszła, więc dodałem "No wiesz, ten twój znajomy z uczelni." A chłopię dalej robi Krosnego "Atak paniki". Z trudem wydusił z siebie "no tak." Wreszcie do mnie - ciemnoty skończonej - dotarło o co chodzi. Otóż Emuś najwyraźniej zapomniał, że mi kiedyś zdradził nazwisko i miejsce pracy docenta i wpadł w panikę skąd ja to wiem, dlaczego, na co, po co, co ja z tym mogę chcieć zrobić i w ogóle! 

Zrobiło mi się niemiło.

5 komentarzy:

  1. Tak to chyba już z naszą pamięcią jest, czasem zapominamy tak istotne rzeczy :( Sam nieraz tak mam, że zapominam coś, co więcej wydaje mi się, że nikt mi o tym nie mówił, nawet jestem tego pewien, niestety mylnie :( Nie smuć się ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem do końca pewien, czy się zrozumieliśmy właściwie. Zrobiło mi się nieprzyjemnie, że M. mnie podejrzewa o wścibstwo, jakieś skryte śledztwa i dociekania jego tajemnic i podstępne wydzieranie sekretów; jakbym chciał mu zaszkodzić czy coś.

      Usuń
  2. Trzeba było powiedzieć, że oczywiście chodziło Ci o nową płytę 50 Cent, tylko się przejęzyczyłeś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żeby wiedział kto to jest, a i do mnie raczej ta muza zupełnie nie pasuje. :-)

      Usuń
  3. Ale co do cyca niemiło. On poznał, on się wygadał, przeca chyba sam zakłada, że nie wiesz tego od Marsjan, to ocb.? Czemu ludzie z tymi związkami, o których gadają tak się czają? Jak dobrze, że nam przerwa trochę się przeciągnęła do któregoś tam stycznia, choć z drugiej strony stacja działa jak zwykle czasem przerabiając jakiś skład od tak sobie.

    OdpowiedzUsuń