Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 6 grudnia 2015

448.Misiek

Akuratną definicję przeczytałem: Weekend to takie coś, że pijesz w piątkowe popołudnie kawę i z ostatnim łykiem spostrzegasz, że jest już niedziela wieczór. Mógłbym dodać, że tydzień to takie coś, że w piątek po południu spostrzegasz, że przecież wczoraj była niedziela. Straszna jest ta potęga rutyny mielącej życie.

Organizm rozpaczliwie sygnalizuje że ma dość (stresu), z mieszanką desperacji i wredności bijąc w dotkliwie wrażliwy punkt - wpieprzam jak jego niewolnik czekoladki. Niewiele to pomaga, bo praca musi być wykonana - trzy sprawdziany do oddania jutro. A jeszcze ich nie skończyłem.

Chyba jest ze mną gorzej niż myślałem. Stałem w kolejce do kasy w Auchan i zobaczyłem obok niej w wielkim kartonowym kuble mnóstwo małych różnokolorowych misiów. Coś mi kazało wziąć jednego do koszyka i zabrać ze sobą do domu. Był taki słodki. No nie mogłem go tak zostawić. 
A tak się po cichu podśmiewałem z mojej mamy, że na stare lata dostała bzika i udekorowała pokój pluszakami. Ot i kara boża.


19 komentarzy:

  1. Miśki są fajne. A co do weekendu - mija szybko, fakt. Ale jakoś udało mi się jednocześnie być w Muzeum Kolejnictwa, na Dworcu Centralnym, na spacerach po Bródnie i Żoliborzu, i na znienawidzonych zakupach... kwestia samozaparcia. Oczywiście, minął szybko, ale z niecierpliwością wyczekuję kolejnego (poza świątecznym).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to ja w weekend na Centralnym też byłem, nawet dwa razy... z zakupami wracając. A i na Żeraniu też byłem, to prawie jak Bródno... też na zakupach. :-x

      Usuń
    2. Nie rozumiem tego przechadzania się po dworcach nie miłośników kolei, ale zakładam, że to powroty do domu z pracy lub w drugą stronę. Będąc na centralnym wybierałem się zawsze w tunele linii średnicowej, gdzie panuje doskonała szarość i specyficzny zapach nigdzie indziej nie spotykany.

      Usuń
    3. Centralny, a właściwie jego podziemia i otaczające je galerie podziemne są jedyną drogą pieszego przeprawienia się przez Aleje Jerozolimskie na odcinku jednego kilometra; to po prostu zwykły węzeł komunikacyjny.

      Usuń
    4. Nie, tego nie ogarniam, miałem na myśli chodzenie po torach z centralnego na Śródmieście, bo to inny dworzec, lub z centralnego na wyjście przy Wiśle. No niestety jestem z zewnątrz.

      Usuń
    5. A to trzeba zdać jakiś egzamin na miłośnika kolei, żeby móc pochodzić sobie po dworcach? Mnie interesują dworce od strony architektoniczno-estetyczno-organizacyjnej. Na pociągi lubię popatrzeć, ale się kompletnie na nich nie znam, tu raczej jestem osobą towarzyszącą do tego typu spraw.

      Usuń
  2. Ja to się ostatnio zastanawiam, nad kupnem takiego wielkogabarytowego misia, żebym nie musiał spać sam.
    Zaś jeśli chodzi o weekend to ja wprawdzie też mam wrażenie, że ciągle jest niedziela wieczór i wypadałoby wyprasować koszule na najbliższy tydzień, ale po drodze były jakieś spotkania ze znajomymi, jakieś piwko, jakaś wódka i zleciało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to prawie tak samo jak u mnie, tylko ja bez prasowania, piwka, wódki i znajomych. :-)

      Usuń
    2. Czyli pozostaje, jak dobrze poodejmowałem, prasowanie koszuli na weekend? W sumie fajne zajęcie.

      Usuń
    3. Z rachunków: niedostateczny, siadaj! :-P
      "tylko ja BEZ PRASOWANIA, piwka, wódki i znajomych."

      Usuń
    4. któryś chętny z szanownych kolegów wyprasować mi te koszule ?

      Usuń
    5. Do cyca, muszę chyba zwolnić bieg, bo widzę, że w tym tempie to nie ogarniam. Takie błędy na poziomie podstawówki. Ale co zrobić jak wszystko się dzieje między jednym, a drugim składem, do tego takim umięśnionym, przyjemnym w dotyku. Mózg głupieje i podstawowych spraw nie ogarnia. To temat dla psychologów na pracę magisterską, jak nie doktorską. Nadto obok śpi 979 w takich pozycjach, że aż trudno to opisać. I jak mam się skupić na prostym odejmowaniu?

      Usuń
    6. atlu
      A, i zapomniałem - nie prasuję sobie (chyba że szczególne wypadki), więc i innym też raczej nie, więc odpadam.

      Usuń
  3. Słodki ten misiek :) Albo to oznaka nadchodzących świąt, albo tęsknota za kimś, ew. dzieciństwem :)) Śliczny misiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tęsknię za dzieciństwem - raczej nie ma za czym. Święta to tylko czas odsapnięcia od harówki, magii i nastroju żadnego.
      Trudno tęsknić za kimś, kogo nigdy nie było. Choć może to możliwe.

      Usuń
    2. Może w tym właśnie senie by kogoś mieć :) Tego Ci życzę :)

      Usuń
    3. Dziękuję za życzenia - to miłe. :-)
      Lecz prawdopodobieństwo tego, że kogoś "będę mieć" jest zerowe; jakbym miał mieć, to bym już miał; teraz to już tempi passati.

      Usuń
    4. Pesymizm niczego nie polepszy, bądź dobrej myśli :)

      Usuń
    5. Ja już nie oczekuję polepszenia, więc ta cecha pesymizmu traci dla mnie walor jego dyskwalifikacji.
      Zaś dobre myśli muszą się czymś żywić - to nie perpetuum mobile, lecz papu dla nich żadnego nie ma.

      Usuń