Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 14 września 2015

430.Zapach Murzyna

Kilka dni temu znajoma (spuśćmy litościwie zasłonę milczenia - która) zagadnęła mnie ni stąd ni z owąd co sądzę o sprawie imigrantów. Nie jestem pewien czy była to bardziej rozmowa czy bardziej zaprezentowanie swoich stanowisk, cokolwiek mijających się. Z mojej strony padło, jak paskudnie się zachowujemy, gdyż do brania pomocy w przeszłości i dziś to jesteśmy pierwsi, ale do udzielenia jej uchodźcom - ostatni. Usłyszałem zaś coś, co można ująć w skrócie "Niech się trzymają od nas jak najdalej!" Niby nie powinno mnie to dziwić w ustach kogoś zupełnie poważnie twierdzącego, że nie może znieść zapachu Murzyna, a po 2 tygodniach wycieczki do Nowego Jorku całkowicie przekonanego co do absolutnej niemożliwości integracji różnych nacji (nie tylko kultur). A jednak smutne to i rozczarowujące, tym bardziej, że u osoby wrażliwej i głęboko wierzącej, od której można by więcej recepcji chrześcijaństwa oczekiwać.

Interesujące spostrzeżenia, choć pod artykułem bez zastrzeżeń bym się nie podpisał.

Ucznia nie ma kilka dni. Wychowawca ma zamiar zadzwonić do rodziców. Otwiera dziennik i widzi, że uczeń został wykreślony. Okazuje się, że i owszem, bo zabrał papiery i to już tydzień temu, tylko nikomu jakoś nie wpadło do głowy, żeby poinformować o tym ten zupełnie nieistotny mebel pt. wychowawca klasy. 

10 komentarzy:

  1. Miłość do bliżniego ma wiele odcieni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś chyba w wawce jeszcze jest za dużo ludzi. Na prowincji zaczyna ich ubywać, rynek pracy się rozluźnił, to i stosunki między pracodawcami, a pracownikami się zmieniają na lepsze dla pracowników. Może fala uchodźców ich nie zaburzy tak szybko i więcej o uchodźcach pisać nie będę, bo wszyscy teraz o nich mówią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warszawski rynek pracy jest specyficzny - ciągną doń ludzie z całej Polski (choć chyba bardziej ze ściany wschodniej niż z zachodu) co zapewnia nieustanną podaż, a przy tym chyba oferuje znacznie więcej miejsc pracy, jak to się kiedyś mówiło, umysłowej, niż pracy fizycznej. A to na tę drugą, jeśli wierzyć doniesieniom mediów, u nas rośnie popyt.

      Usuń
    2. Kiedyś chciałem mieszkać w wielkim mieście, a teraz zaczyna mi się tu podobać. Lokalne mięśniaki dodają, nieosiągalnego w dużym mieście, smaczku. I właśnie pogoń innych do dużych miast, i za granicę spowodowała lukę w dostępie pracowników i zaczyna się robić przyjemnie, Tzn. to pracodawcy mają problemy ze znalezieniem pracowników i to zarówno umysłowych, jak i fizycznych. Skończyły się tu czasy, jak na filmie "Ziemia obiacana", że pod płotem zakładu koczowali zdolni do pracy i czekający na nią.

      Usuń
    3. Adi - wielmożny pan na wiosce. ;-)))

      Usuń
  3. Cóż... Niestety, czasem przy newralgicznych a zarazem delikatnych sytuacjach poznajemy zdania swoich przyjaciół (i to nie - powiedziane przy okazji, lecz wręcz z dumą zaprezentowane) i nagle robi się przykro. Bo niby każdy ma prawo do swojego zdania, nie musimy się ze sobą zgadzać, etc., ale widać też wtedy jak na dłoni ograniczenia światopoglądowe. (Zapewne, oni w tej samej chwili też tak pomyśleli o nas). Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w sumie nie pierwszy raz zderzam się z czymś takim.

      Usuń
  4. no cóż, ja do uchodźców mam mieszane uczucia, widzę jak czasami traktują europejską pomoc [wyrzucają jedzenie i picie jakie dostają], owszem, trzeba im pomóc, ale może niekoniecznie w taki sposób, w jaki próbują politycy Zachodniej Europy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że spore wrażenie na mnie robi imponująca głupota i nieudolność polityków europejskich. Jakby jednej nocy wszystkim mózgi coś wyjadło. :-o

      Usuń