Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 8 lutego 2015

397.Wdrukowane

Jutro poniedziałek - czas do pracy, niestety. Czuję się kiepsko.

Pierwsza diagnoza była chybiona, trzeba było więc pobrać nową. A jak dochtór spytał czy przedłużyć zwolnienie, to bez zastanowienia odparłem: "Nie, wolałbym nie.". No bo przecież już byłem na zwolnieniu, całe parę dni, nie pracowałem i jakby to mogło być, że miałbym nie pracować jeszcze parę? Przecież to nie do pomyślenia! Chodzę, mówię, gorączki że jajka na czole sadzić nie mam, w malignie nie bredzę, to znaczy że jestem prawie zdrowy. Obowiązek przecież! Co sobie by ludzie pomyśleli, że mnie TAK DŁUGO w pracy nie ma?!

Obowiązek!  
                   Idiota! 
                                        Obowiązek.  
                                   Idiota!
                                                                           Obowiązek...  
                                        Idiota!

Kiedy wracałem przyszlo mi na myśl, że jednak ze 2-3 dni L-4 by się jeszcze przydały, bo nowe leki nie zadziałają od razu, a poza tym pierwszą połowę tygodnia mam dużo cięższą niż drugą i łatwiej mi będzie sforsować się (zwłaszcza głos!) i paść. Ale cóż - było już za późno, słowo się rzekło. A wczoraj czułem się tak fatalnie, że z lękiem myślałem o poniedziałku. Teraz - już tylko się nim martwię. 

Tak to jest, jak się ma wdrukowane myślenie: "Ruszasz ręką, nogą? To marsz do szkoły!". Czegoś mnie to doświadczenie nauczyło. Szkoda, że tak późno. ..

20 komentarzy:

  1. A. też tak miałem. Jednak powikłania, na jakie zapracowałem takim sposobem, skutecznie moje podejście zmieniły. Zdrowiej, wracaj do formy i nie daj się jutro sforsować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie dałem, choć sam nie wiem, czy to jak się teraz czuję to taka dobra forma ogólna, czy może jeszcze adrenalina po pracy trzyma. ;-) 9 godzin jednym ciągiem dziś było - troszkę dużo.

      Usuń
  2. Znaczy się, przy przeziębieniu łącznie trzeba łamać rękę, aby do końca wyzdrowieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś, za rodzinnych czasów - trzeba mi było. Teraz jest kryterium prostsze: jeśli mogę chodzić i mówić, to do roboty! Koleżanka dziś patrzy z politowaniem i mówi: "Ty chrypisz.", a ja zdumiony: "Żartujesz? Mówię prawie normalnie. Trzeba było mnie słyszeć parę dni temu!".

      Usuń
    2. Ale kto ustala te kryterium? Czemu chodzimy do pracy chorzy, w imię czego? Co z tego mamy chodząc tam chorzy i zarażając innych? Te trochę więcej kasy, choć u niektórych to może być znaczna różnica, bowiem pracodawcy tak ustalili płace, że L4 uszczupla wypłaty.
      Kiedyś poszedłem chory do pracy. Z wyboru zaniedbałem jeden biurokratyczny obowiązek. Zostałem opierdolony. Odpowiedziałem: na drugi raz pójdę na L4 i wszystkie obowiązki wypełnicie sobie sami.

      Usuń
    3. Kryterium owe naturalnie sami sobie ustalamy, w jakiejś korespondencji z rzeczywistością, minioną lub aktualną. Niechodzenie na zwolnienie może być spowodowane obawą przed utratą pracy, zmniejszeniem zarobku, kreowaniem wizerunku "herosa-siłaczki", wpojoną postawą odmawiania sobie prawa do słabości itp.

      Usuń
  3. No nie! :( Miał Pan o siebie dbać i uważać na swoje zdrowie, a tymczasem co Pan najlepszego wyprawia?!

    Jesteś wspaniałym belfrem z poczuciem obowiązku, misji do spełnienia. Inni nauczyciele powinni obierać Cię za wzór do naśladowania. Mogę śmiało przyznać, iż niewielu jest tutorów takich jak Ty w dzisiejszym świecie edukacji. Jestem pod olbrzymim wrażeniem Twojej systematyczności, motywacji i rzetelności w wykonywanej pracy.

    Proszę czym prędzej wracać do zdrowia i uśmiechać się jak najczęściej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mattuś, aniołku, nie rozpędzaj się tak, przecież Ty mnie w ogóle nie znasz. :-D
      A wyzdrowienie faktycznie mam w planach, dziękuję. :-)

      Usuń
    2. ...wyzdrowienie mam w planach...., a to dobre. Była jakaś inna opcja?

      Usuń
    3. No w zasadzie mogła być: zaklinanie rzeczywistości i udawanie, że już nic mi nie jest.

      Usuń
    4. Heh. Może i nie znam Cię osobiście, lecz śmiem skrycie twierdzić, iż już nieco zdążyłem poznać Twoją osobę.

      Mam w stosunku do Ciebie wiele dobrych przeczuć i przekonań. Czegokolwiek byś nie napisał, wiem, że jesteś wartościowym człowiekiem. Jestem w stanie odczytać Twoje nastawienie do pracy z wnikliwych zapisków, które publikujesz. Postępuj dalej tak, jak robiłeś to do tej pory. Będąc sobą we wszystkim, czego dokonujesz, osiągniesz wielkie rzeczy. Szkoda, że nie zaznałem przyjemności bycia Twoim uczniem.

      Zdrowiej czym prędzej i wracaj do pełni wigoru! :)

      Usuń
    5. Myślę, że co jak co, ale osiągnięcie wielkich rzeczy mi nie grozi. :-D Ciesz się, że nie byłeś moim uczniem - to byłaby trauma do wieloletniego leczenia. ;-)))

      Usuń
    6. A ja uważam, że bliżej Ci do tego, niż myślisz! :)

      Czemuż to? Aż tak bardzo katujesz historyczną mantrą swych podopiecznych? :P

      Usuń
    7. Oczekuję zapamiętywania, myślenia i kojarzenia - czyż może być większa tortura dla pokolenia "Przecież_Wszystko_Jest_W_Sieci"? OK - pomijając brak zasięgu lub ładowarki. ;-)

      Usuń
    8. Wierzę, że jakoś podołałbym Twoim oczekiwaniom. Na pewno byłaby to dla mnie przygoda nie do zapomnienia, którą jednak chciałbym przeżyć! :)

      Usuń
    9. A więc słusznie podejrzewałem Cię o skłonności autodestrukcyjne. :-D Jakby jednak nie było, to już nigdy nie dowiemy się jak by nam na lekcjach było - zamknięty to rozdział przeszłości.

      Usuń
    10. Ups! Przyznaję się, masz mnie. :x Niestety. Choć podumać sobie zawsze można.

      Usuń
    11. Ano można, snucie historii alternatywnych jest znane od dawna. A jeśli istnieją światy równoległe, to być może właśnie teraz, w którymś z nich, pocisz się, zrozpaczony pustką w głowie, nad testem z II wojny Fulka Krzywego z Bolkiem Niegodziwym. :-)

      Usuń
  4. Rozumiem doskonale Autora. Niestety, belfer nie ma opcji odtwarzania zajęć z napisami. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieliczni tylko mają luksus skorzystania z możliwości wyświetlenia prezentacji objaśniającej temat zajęć. Poza tym, przy niektórych przedmiotach można się - od biedy - obyć bez fonii, pisząc obliczenia na tablicy, np. na matmie czy chemii, choć nie przy każdym temacie. Na językach, geografii czy historii już to nie przejdzie.

      Usuń