Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 31 maja 2019

973.Rote Kartoffel Marsch

Jeszcze dwa tygodnie i szlus. Ten szlus to będzie tydzień, który nie do końca wiadomo jak ma wyglądać, bo wedle opublikowanego prawa zajęcia w tym roku szkolnym skończyć się mają 21 czerwca, a według radosnej deklaracji premiera w trakcie sprzedaży kiełbasy*) - 19 czerwca. Pozostając w duchu ulubionej doktryny prawnej Prezesa Tysiąclecia prawo nie może ograniczać suwerena, którego woli wyrazicielem jest aktualnie namaszczony akolita tegoż Prezesa, należałoby nastawiać się na ów wtorek, jednakowoż osobnicy zdegenerowani tradycyjnym pojmowaniem praworządności - jak autor niniejszych przemyśleń - trzymają się prawa opublikowanego i czekają co będzie dalej. A na razie mamy bałagan, bo nie wiadomo czy różne istotne czynności końca roku wykonywać w ogłoszonych na początku roku terminach, czy też terminy te pozmieniać. No, ale bałagan to w polskiej oświacie nie pierwszyzna, a na naszej tratwie Meduzy, to już w ogóle... jak część kadłuba czy takielunku.

Intensywne zabiegi sygnalizacyjne (bicie w dzwony, dęcie w rogi i wuwuzele, przemarsze z bębnami, kopniaki w zadki itp.) zdają się przynosić efekty - zdecydowana większość poogarniała się i pozaliczała co miała. Została jednak jeszcze garstka niezłomnych twardzieli, broniąca swych zagrożeń **) jak ostatniego skrawka wzgórza Ooity. Kilka jedynek z tego niestety będzie.

Koleżanka popsuła mi humor (jednak da się nawet ruinę popsuć) spekulacjami o wymówieniach i związanych z nimi wakatami wychowawstw, co może skutkować jednak wciśnięciem mi tego rozpalonego kartofla. Nie, nie przejęzyczyłem się. Zwykle "podrzuca się gorącego kartofla", ale tu to będzie kartofel rozgrzany do czerwoności i wciśnięty. A domyślcie się sami - gdzie.😠
_________________________________
*) wyborczej.
**) oceną niedostateczną.

wtorek, 28 maja 2019

972.Zejdźmy z ganku

Przyznam manipulacyjnie trochę, że mi się nieco szkoda zrobiło tak głębokich i cennych przemyśleń 😉😎na zwykły komentarz i sobie statystyki podbiję puszczając to jako kolejną notkę.

Nie powiem, przyjemnie od czasu do czasu tak wyjść sobie na ganek i na plebejów pourągać - chciwych, leniwych a durnych, może i z krócicy za którymś z dala wypalić. Od razu człowiek lepszą przynależność czuje. 😉😁

Problem nasz dzisiejszy polega chyba na tym, że mamy demokrację i o głosy tych plebejów trzeba zabiegać, od wsi do wsi i od chałupy do chałupy kołacząc.

Nie wierzę (mimo "gankowych pokus";-)), że masy są tylko kiełbasą wyborczą sterowane. Takie zawężone spojrzenie to recepta na kolejne porażki. Ci ludzie też mają emocje i marzenia i to sztuka - do nich dotrzeć i przekonać, że to my (znaczy nie-PIS) potrafimy je zaspokoić. Niektórzy nazywają je "godnościowymi".

Czytałem, że Kaczyński i jego ludzie za rządów PO-PSL niezmordowanie jeździli po Polsce, tłukli się po zupełnych nawet Pipidówkach, ale rozmawiali z ludźmi, docierali, często jako pierwsi politycy "z Warszawy", i tworzyli wrażenie, że są jedynymi, którzy się interesują życiem tzw. prostego człowieka. Dziś mają starannie przeanalizowaną Polskę do poziomu gmin i te informacje wykorzystują. Rzetelny zapieprz się opłacił.

Chyba już tu kiedyś o tym pisałem. Pamiętacie Bobczyńskiego i Dobczyńskiego z "Rewizora" Gogola? O co prosili Chlestakowa? Żeby tam, daleko, w wielkim Petersburgu wspomniał wielkim tego świata, że tu w miasteczku żyją oni - Piotr, syn Iwana, Bobczyński i Piotr, syn Iwana, Dobczyński. Nie o karierę, nie o protekcję, ale o wzmiankę o istnieniu. To smutna i zarazem bardzo przenikliwa obserwacja Gogola - że są ludzie, którzy mają takie niekapitalistyczne marzenia / potrzeby. Mali, szarzy ludzie, żyjący swoimi codziennymi, przyziemnymi sprawami, które są całym ich trudnym światem. A dziś, głosować mogą i oni. Niektórzy z nich zagłosowali z wdzięczności na PIS, ale wielu z nich zostało w domach. Jeśli opozycja nie ruszy dupy i do nich nie dotrze, to na długo, bardzo długo pozostanie opozycją.

poniedziałek, 27 maja 2019

971.W ogródku

Wszystkie prace posprawdzane. Jutro wprawdzie dojdą kolejne, ale widać już światełko w tunelu. I nie będzie to reflektor lokomotywy. Do końca zajęć już tylko trzy tygodnie. Ależ szybko ten rok zleciał. Przyszły może się dłużyć - podwójny nabór, potrójne wyzwania, poczwórne kłopoty, popierdyliarne frustracje...

Wyznawcy i politycy Koalicji Europejskiej kojarzą mi się troszkę z ludźmi, którzy spodziewając się pięknego dnia, wyglądają przez okno, a tam... tłum zombie w ogródku. Jak to się mówi - jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Szkoda, że w ostatecznym rozrachunku Polska na tym traci. I będzie tracić. 
Wiele lat temu czytałem prognozę, że starzenie się społeczeństwa będzie skutkowało rosnącą przewagą ludzi w wieku poprodukcyjnym, którzy będą popierać szeroko rozumiane wydatki socjalne, a dzięki liczebności będą mieli przewagę nad ludźmi w wieku produkcyjnym, finansującymi te wydatki poprzez rosnące podatki. Partia populistyczna, która zagospodaruje ten elektorat,  uzyska przewagę nad innymi, które nie pojmą tej zmiany. Być może jesteśmy świadkami początku tego procesu. Cóż miała do powiedzenia lub zaoferowania KE ludziom, którzy w ponad półmilionowej masie zagłosowali na to rozpaczliwie trywialne i banalne nic?