Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 4 września 2019

1020.Z omłotów

Ledwie kilka godzin i jestem jak wymłócony. W połowie dnia czułem się, jakbym już cały przepracował.

Na korytarzach tłum, przez który z trudem się trzeba przeciskać, patrząc równocześnie i przed siebie i na boki i pod nogi.

Odkrycie że - jak sądziłem tylko głupiutkie - dziewczę jest w rzeczywistości zadowolonym z siebie tępym tumanem na dobrej drodze do stania się pedagobetonem.

Nieustająca nadzieja, że dyrekcja jednak połata sensownie wakaty zanim rodzice zaczną robić dym i przenosić dzieci do innych szkół. Szkoda byłoby mi moich tracić - wygląda na to, że mają potencjał. Nadzieja nadzieją, ale... latami nawożony i podlewany sceptycyzm rozrasta się bujnie.

Zaczyna do mnie docierać mordęga realizowania kilku podstaw programowych na raz.

poniedziałek, 2 września 2019

1019.Nowi

Chaos. A w tym chaosie miotam się starając ogarnąć najniezbędniejsze sprawy. Przepływ informacji wydaje się mieć charakter okazjonalno-fragmentaryczny. Mnóstwo energii wychodzi na jakie takie funkcjonowanie w tej niepewnej przestrzeni.

Pierwsze zetknięcie z nową klasą. Pierwsze wrażenie: są bardzo różni i to zróżnicowanie może być raczej problemogenne. Jeśli nie jest to mylne wrażenie, to czeka mnie dużo pracy i nieustannej czujności. Jakbym miał na to energię... W szkole - straszliwy tłum! Obawiam się co się będzie działo w normalne dni, kiedy cała ta ludzka masa wyleje się na korytarze i zakorkuje je dokumentnie.

Dziedzic się rozmnożył. Biedne dziecko, co się pojawiło, imię mu w końcu wybrali najpaskudniejsze ze wszystkich jakie wymyślali. Może ich kiedyś zaskarży. Będę go do do tego zachęcał. Dobrze za to, że całe i zdrowe.
EDIT 22:30
Jednak imię będzie normalne, nawet nieźle z nazwiskiem brzmiące. 


niedziela, 1 września 2019

1018.Potwór i "Glee"

Przed mną leży potwór. Zachłanny, drapieżny, gnuśny i bezużyteczny. Papierzyska do pracy. Kwity RWD. Wypełniacze kalendarza. Karma dla biurokracji. Trucizna dla duszy. Napalm dla akceptacji życia. Rzygać mi się chce już na samo wspomnienie, że mam to robić.

Dooglądałem "Glee", żeby zobaczyć jak się potoczyły losy bohaterów. Kiedyś obejrzałem na płytach 1. i 2. sezon, a teraz na Netflixie - resztę. Ilość nakręconych odcinków budzi podziw. Upływ czasu nie wpłynął na moją opinię o serialu - w sumie można go obejrzeć, tylko trzeba wszystkie piosenki przeskakiwać. To dlatego udało mi się tak szybko cztery sezony tego tasiemca obejrzeć.😎

Szkoda, że w życiu nie można tak przeskakiwać... 😒