Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 5 listopada 2017

699.Zombie

I jakby już po niedzieli i weekendzie. Jeszcze tylko 7 tygodni do świąt. Nie mam ochoty kończyć puzzla, który w większości ułożony leży już chyba z miesiąc. Żadnych ciągot do pędzli. Poprzeglądałem aukcje i parę sklepów pod kątem modeli, przeleciałem wzrokiem po  niesklejonych zbiorach - co warto by może dokupić i... I koniec. Krótka piłka, czyli uświadomienie sobie, że nie mam ochoty na sklejanie,  a zwłaszcza malowanie, więc dokupywanie kolejnych modeli nie ma najmniejszego sensu, skoro najbardziej pobudzające okazuje się szukanie i kupowanie, a nie budowa i wykończenie. Może gdybym miał dużo pieniędzy i duże pomieszczenie (stryszek zgrabny na przykład), to mógłbym się w ten sposób pooszukiwać, że mam jakieś sensowne zajęcie, ale tak jak jest, to nic z tego.
Obejrzałem sobie "Warm bodies" - zombieromans z Nicholasem Houltem. Fajne i z happy endem, lecz i tak ostatnie słowo w tej rozrywce było na zwykłą melodię: Kurde, nawet zombie może sobie kogoś bliskiego znaleźć, a taki żałosny odrzut jak ty, zdechnie jak żył.

1 komentarz:

  1. No i co z tego, że 7 tyg. do świąt, jak na stacji czas liczy się w dniach, nie tygodniach.

    OdpowiedzUsuń