Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 13 października 2017

687.DEN

Wywiad z groteskową namiastką ministra odpowiedzialnego za rozwój i kształcenie społeczeństwa. Załganie, manipulacja i tupet aż zapierają dech w piersiach.

Na pokładzie tratwy "Meduzy" Dzień Świętego Nauczyciela taki, że nigdy nie było takiego za mojej "kariery" pracowniczej. Dzień Edukacji Narodowej to święto podobne do Wigilii, w tym sensie, że belferstwo zstępuje z Olimpu i siedząc przy wspólnym stole z pracownikami administracji i obsługi próbuje zachowywać się naturalnie. Śmichy-chichy, ale tak naprawdę to potrzebne i ważne, byśmy nie zapomnieli, że szkoła to nie tylko nauczyciele i inni pracownicy są też niezbędni. Dbało się więc u nas o odświętność dnia, stołu i talerza. Ponieważ budżet placówki na takie fanaberie nie przewiduje ani grosza, od lat sami się zrzucaliśmy po kilka złotych, do tego pojedyncze osoby dorzucały coś w naturze (ciasta, jakąś lepszą herbatę itp.) - w sumie było dość.
A w tym roku to była woda, cukier i jakaś anonimowa herbata oraz odrobina ciasta z życzliwości jednej czy dwóch klas, kubeczki z tworzywa i to wszystko. Ciasto trzeba było szamać z ręki. Rozlegające się po kątach szepty, że to zemsta dyra za brak chętnych na wymyślone przezeń szkolenie na wyjeździe, nie brzmiały niestety jak rojenia paranoika - za dużo w nich było prawdopodobieństwa. Podobnie jak szkolenie, które odbyło się po "poczęstunku". Aż chciałoby się powiedzieć - "świąteczne szkolenie". 

3 komentarze:

  1. Kiedys siedzialem sobie w dyzurce jeszcze polandyjskiej sluzby zdrowia. Wszedl do niej Doktor, co dyrektorem szpitala byl- no byl - w tym dniu zestarzal sie o 10 lat bo wiecie rozumicie, towarzysze z lokalnego Kominternu mu nie przedluzyli umowy na bycie dyrektorem. Z bardzo wysokiego konia spadl. Bo wiecie rozumiecie - w systemach postsowieckich nie ma lepszego upokorzenia niz byc szefem jakiejs jednostki ( szpitala, szkoly, urzedu) i zostac na szeregowego Misze zdegradowanym. Ci co litrami wazeline w dupke dyrektorska lali potem tak nagle widzac, ze juz bac sie nie trzeba i wazelinowac nie trzeba zycie osladzaja..A i nigdzie nie pojdziesz bo wrogow masz wszedzie i wszyscy maja Schadenfreude...

    Ale to twardziel byl - i powiedzial - lekarzem sie jest, dyrektorem sie bywa.

    Also meine Mäuschen : Nauczycielem sie jest, dyrektorem sie bywa.

    Piatkowy lyk kawy za galernikow na tratwie meduzy..

    OdpowiedzUsuń