Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 21 grudnia 2016

550.Brnąc przez mgłę

Jeszcze tylko jutro. Jeszcze skończyć dziś tę rozgrzebaną klasę, której sprawdzanie jest równie satysfakcjonujące i ekscytujące jak jedzenie szpinaku po polsku. Dolegliwości sprzed paru dni to chyba nie było zatrucie, tylko jakaś dziwna infekcja, bo czuję się nadal niewyraźnie, jakbym balansował zwieszony tuż, tuż za granicą choroby. Ten tydzień jest jakiś smętny i ponury - niby coraz bliżej fajrantu, lecz zanurzony jestem w mozolną robotę zasnuwającą umysł i nie pozwalającą pomyśleć o czymś przyjemnym. Inna rzecz, że ja już nie mam prawdziwych przyjemności, o których mógłbym pomyśleć. Nawet kupowanie modeli zmieniło się w zadania do umieszczenia w agendzie i odfajkowania wykonania. Radości z tego płynące są tak nikłe i wątłe, jak świeczka która miałaby oświetlić hangar.

W pracy kolejne niespodziewane zderzenie z prawicowym umysłem. Irytacja miesza mi się z przerażeniem - jak można mieć tak spaczony lękowo i paranoidalnie umysł?!

Bulwersuje mnie pomysł szalonego Antoniego, by dać mu uprawnienie degradowania oficerów i podoficerów pod jakimiś ogólnikowymi zarzutami. Coś takiego nie mieści się ani w głowie, ani w polskiej tradycji. Jak wojskowi to przełkną, to znaczy że są... no, niech tu pozostanie niedomówienie takie, bo w odróżnieniu od kierownictwa MONu wciąż mam szacunek dla munduru polskiego żołnierza.

Jeszcze wigilia klasowa i szkolne uroczystości wigilijne. Będą dwaj Niemcy: Herr Absmack und Herr Koschmar. Na pracowniczej nie planuję się pojawiać, bo nie mam tam nic do roboty - o niezawodowych rzeczach nie mam z kim gadać, o zawodowych nie mam ochoty, bo się już dość od sierpnia nagadałem. Nie jestem jedyny, który to omija, pod różnymi pretekstami zresztą. Wymowne dla dzisiejszych porządków na tratwie Meduzy jest, kiedy mostek sobie o pracowniczej wigilii przypomniał.

Niepokoi mnie, że ktoś mi wyjada złote kuleczki Ferrero Mniam-Mniam Rocher. Zniknęło już pół dużego pudełka com je sobie w niedzielę nabył.

14 komentarzy:

  1. omijasz wigilię? też miałem taki plan, ale jednak poszedłem, mój poziom irytacji tylko odrobinę wzrósł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Ty, Sansiu, wciąż jeszcze chodzisz na spotkania, a ja już przestałem się spotykać. :-D

      Usuń
  2. Wigilia w pracy to jakaś patologia. Na szczęście w obecnej pracy tego nie mam.

    Kto wyjada Ferrero...elfy, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściem u nas nie organizuje się imienin, choć były takie próby podejmowane przez niektóre inicjatorki.

      Podpatrzony skrytożerca zdecydowanie nie wygląda na elfa. :-(

      Usuń
    2. U starych k... był wręcz obowiązek celebracji imienin i udało mi się go doszczętnie rozpieprzyć.


      Elf w skali maksi.

      Usuń
  3. Moj przedswiatewczny apel do ciala pedagogicznego.

    posluchaj sobie Republiki - oni maja o ciele jeden utwor...

    i wrzuc na luz. Przeczekaj, nie wystawiaj sie na strzal. Kundle potrzebuja wroga. Klasowego.

    Hibernacja. Przeczekanie. niech sie gryza miedzy soba.

    Bo jak mowi moja matka - wywalic za niewlasciwa postawe pedagogiczna mozna zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posłuchałem i nie widzę związku.
      Nie jestem typem buntownika, ale jakieś resztki asertywności jeszcze mam i jak mogę to unikam nieprzyjemnych sytuacji - np. przymusowego opłatkowania się z obcymi ludźmi.

      Usuń
    2. Rytual w katolickierj Polsce obowiazkowy.

      Mnie zniesmacza (mam wielki absmak) na co innego. Ze masz sie z nimi dzielic., slodzic i mowic truizmy...Do ludzi, ktorzy najchetniej by w lyzce wody utopili...z zawisci

      Teatrzyk niczym trzy minuty milosci. Orwellizm.

      Usuń
    3. Co do dzielenia sie oplatkiem - masz alergie na gluten i skrobie i voila....

      Usuń
    4. No właśnie o to chodzi - o wymuszany wybór między fałszem i banałem, o strywializowanie czegoś co miało być prawdziwe i od serca.

      Alergia?
      "Alergia? Na opłatek? No nie żartuj! Proszę, bierz!"
      "Oj, przecież jak skosztujesz nic ci się nie stanie!"
      "Tu nie ma żadnej skrobi. Proszę. No proszę!"
      "Oj, nie masz opłatka! Weź ode mnie i się podzielimy! Bierz, bierz, mi starczy!"
      "Masz alergię? Serio? To tylko taki mały kawałeczek, symbolicznie! Życzę ci..."

      Na samą myśl i wspomnienie, mam ochotę pociąć się opłatkiem. :-(

      Usuń
    5. co do znikajacych kuleczek - olej rycynowy w aptece. Od razu bedziesz wiedzial kto winien.

      Usuń
    6. Rycyna! No żeś doktór doradził. Może od razu miny wokół położyć. Takich pomysłów to nawet mój dietetyk nie ma. ;-P

      Usuń
  4. Ale ja nie o mordowaniu dysydentow jak Markov ale o laxantii.

    Jakby sie sraka skonczylo to skonczylo by sie kradziejstwo. A movicol czy laxoberon zepsuje smak i bedzie homeopatia. Nie dziala

    OdpowiedzUsuń