Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 21 sierpnia 2016

511.Szafowanie

Jak wyszedłem w południe, tak wróciłem o dziesiątej w nocy. Przerwa na odpoczynek była jedna, kiedy musiałem wyskoczyć do marketu po wkręty i kołki, gdyż te które miałem okazały się nieodpowiednie. Była kupa mordęgi z poziomowaniem i pionowaniem szafy na straszliwie koślawej podłodze; nie sądziłem że może być tak pokoślawiona podłoga. Tak to jest z wykończeniówką - jak jeden majster odwali fuszerkę, to potem wszyscy po nim mają problem robiąc cokolwiek na tym elemencie. Szafa była dość skomplikowana z racji przesuwnych drzwi, których dotąd nie składałem. Jednak wydaje się, że chyba wszystko dobrze wyszło - szafa stoi, drzwi wyregulowane, całe wyposażenie wnętrza zamontowane, wygląda to bardzo dobrze, eMuś zadowolony. Szanowny inwestor przyznał, że nie spodziewał się, że montaż mebli wymaga tyle zachodu. Jak do wałka malarskiego się rwał, tak do śrubokręta już nie tak bardzo - ilość i skomplikowanie elementów chyba go nieco przeraziło. Zdaje się, że urosłem trochę w jego oczach. Choć i tak tylko szybki unik uchronił go od oberwania po łepetynie japonkiem, kiedy wyraził refleksję, jak to dobrze że zdecydował się na te lustrzane drzwi, choć ja mu radziłem inne. Bo to ja mu od początku trułem, żeby nie brał drzwi pełnych lub z matowym szkłem, tylko z lustrem, które mu zmniejszy i optycznie zgubi tę wielką skrzynię szafy w pomieszczeniu.
Zostało jeszcze zamontowanie hamulców drzwi, których nie dało się zamontować, bo Ikea spartaczyła i dała za krótkie śruby mocujące, które nie sięgają do nakrętek. Muszę poszukać odpowiednich i wrócić by dokończyć robotę. Poza tym będzie jeszcze tam parę robótek wnętrzarskich do uskutecznienia, ale malutkich w porównaniu ze zmaganiami podłogowo-szafowymi.

Dziś wciąż czuję "w starych kościach" (w rzeczywistości w mięśniach) wczorajszy wysiłek - odwykłem od takiego. Kiedy spakowałem narzędzia i eMuś dźwignął plecak, to tylko stęknął (ja go niosłem; plecak znaczy, nie eMusia).

5 komentarzy:

  1. Szafowanie to oczywiście piękna sprawa. Jak dawno temu w bloku u mnie mieszkał mąż-pijak, ganiający żonę po schodach, było i taboretowanie, szybowanie a także raz siekierezada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I komu to, panie, przeszkadzało? A teraz nic, tylko ten dżender, feminizm i niszczenie tradycji.

      Usuń
  2. Dokładnie. Nie ma to jak polski oddech kiełbasy czosnkowej z przepitej, czerwonej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biel czosnku i czerwień oblicza - ah, jakaż to symbolika.

      Usuń
    2. I spirytusowa czystość ducha (czystość ciała nieważna) - oł je!

      Usuń