Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 9 lutego 2016

466.Niesmak

Wyrobienie dokumentów oznacza konieczność pójścia do fotografa. Dziś oznacza to, poza wszystkim, tę badziewną technikę cyfrową w ujęciu popularno-usługowym, zamieniającą twarz w plastikową maskę. 
Na co dzień wypracowane procedury unikania widzenia swego fizys, u fotografa niestety okazują się nie dość szczelne. Przy odbiorze trzeba rzucić okiem czy rodzaj fotki odpowiedni i czy zdjęcia moje. Straszne. Co za wstrętna odpychająca twarz! 

11 komentarzy:

  1. Zmień nastawienie. To nie banał. To kilka traum po drodze, dobrze przepracowanych. Fizis masz piękną, jestem o tym przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zmianą nastawienia jest jak ze zmianą położenia - potrzeba punktu podparcia. A tego brak.
      Doceniam ludzki odruch pocieszenia, lecz chciałem wskazać, że w konfrontacji Twojego abstrakcyjnego przekonania z moją realną obserwacją, to leżysz i kaputt. :-))

      Usuń
  2. eee, na pewno na swoje zdjęcie spojrzałeś? bo jakoś nie pamiętam bym przeżył traumę jak Cię kiedyś widziałem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ponoć zdecydowana większość mówi i pisze, że poszukuje partnera nie po wyglądzie zewnętrznym tylko tym "wewnętrznym" cokolwiek to dla nich oznacza. No to się łapiesz na to drugie. Powinieneś mieć branie, że hej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sratytatydupawkraty. Jakby wygląd był nieważny, to by ludzie w profilowych mieli zdjęcia wątroby i jelit. Ludzie są wzrokowcami, ewolucja nas nauczyła, że ładniejszy = lepszy (genetycznie, egzystencjalnie itp.). Dopiero po tej wstępnej selekcji bierzemy pod uwagę inne względy. Istotny jest też kontekst pierwszej obserwacji - na ilu kanałach odbieramy spotkanego osobnika? Czy tylko wizualnym, czy także werbalnym, solo czy w interakcjach z innymi itp.

      Usuń
    2. Muszę to od Cb. skopiować i anonimowo pokazywać lokalnym mięśniakom, które czasami wciskają mi kit o jakiś wyższych walorach wewnętrznych nad zewnętrznymi. Oczywiście oni chcą być porządnymi skurwielami, przeto cały czas twierdzą, że wygląd nie liczy się tak jak wnętrze, cokolwiek to u nich oznacza. Wszystkim to mówię, jestem wzrokowcem i podniecają mnie ich mięśnie, każdego na inny sposób, każdy jest przecież inaczej zbudowany.
      Dobrze, że ktoś podziela jawnie moje zdanie.

      Usuń
    3. Zwróć tylko uwagę, że to co napisałem nie musi przeczyć temu co twierdzą. W dłuższej relacji walory osobowości mają większe znaczenie (jeśli fizyczność co najmniej nie odrzuca). Przy pierwszym spotkaniu i w relacjach nastawionych wyłącznie na seks ważniejsza jest atrakcyjność fizyczna.

      Usuń
    4. Ale do cyca, co trzyma związki przy sobie, a priori czemu w ogóle się łączymy? No chyba z powodu seksu, dalej enumeratywnie możemy wymienić inne cechy. A mięsniaki przedstawiają to z goła odmiennie.

      Usuń
    5. Z różnych powodów się łączymy, z różnych też pozostajemy razem. Akurat seks niekoniecznie musi być najważniejszym powodem, właściwie wydaje się raczej warunkiem trwania związku, niż powodem jego powstania. Lecz w odniesieniu do każdego z czynników powstania lub trwania związku uznanego (tj. czynnika) za ważny lub niezbędny, należy zastrzec niekoniecznie bardzo rzadkie wyjątki, kiedy związek powstanie lub trwać będzie mimo sporadyczności lub w ogóle niezaistnienia tego czynnika.
      Generalnie można to ująć tak: ludzie wiążą się dla zaspokojenia swoich potrzeb. Jakich potrzeb? Patrz: piramida Maslowa. Których konkretnie? To zależy od konkretnych ludzi i okoliczności w jakich żyją.

      Usuń
    6. Z różnych się łączymy, to po za seksem, niestety dot. niewielkiej liczby związków. Przeważnie to seks, to zmieszczenie się partnera/ki w widełkach wyglądowych na samym początku powoduje uruchomienie tańca godowego. Następne trwanie dalsze po ustaniu np. seksu, co nie jest rzadkie w związkach, to jest trwanie z innych przyczyn, często wygodnictwa. Kiedy samiec żyje z samicą dla wygody, bo dostaje żarcie pod ryj, ma posprzątane, zakupione kosztem oddawania własnej wypłaty w drugie ręce. Fakt, piramida, której użyłem też się tu stosuje.

      Usuń