Pierwszy podmuch zimy, mróz choć lekki jeszcze, każe wyjąć ciepłą kurtkę. Już tylko trzy tygodnie do świąt - jak ten czas leci...
Poszedłem sobie na Targi Książki Historycznej. Nawet się obkupiłem, choć zrazu pomyślałem, że jakoś niewiele jest interesujących pozycji. Jak zwykle musiałem sobie narzucić restrykcje, żeby nie przeszarżować z wydawaniem pieniędzy, ale i tak z pięćset złociszy poszło. Gdybym się nie hamował, to i drugie tyle bez problemu bym wydał. Zabawną przy tym miałem przygodę. Otóż na targach zauważyłem trzeci tom historii Prus (PANu) i zmartwiłem się zdawszy sobie sprawę z tego, że przegapiłem ukazanie się drugiego tomu. Mówi się trudno, kupiłem trzeci tom i z postanowieniem przetrząsania netu w poszukiwaniu drugiego tomu wróciłem do domu. Następnego dnia na zakupach znalazłem się przypadkiem pod Dedalusem przy Chmielnej. Wchodzę, patrzę i oczom nie wierzę! Drugi tom się piętrzy! I tym trafunkiem czeka mnie frajda 2 tysięcy stron historii Prus w latach 1701-1871.
Emuś wpadł z krótką wizytą i w jej trakcie zdążył znaleźć anons, odpisać nań, zdzwonić się z chłopakiem, pomieniać fotkami, umówić na spotkanie i zakończyć kontakt. Właściwie - doprowadzić do zakończenia letalnym, jak się okazało, pytaniem o rolę w seksie. No bo dwóch takich samych, to nic z tego nie będzie. Niby jest w tym jakaś logika, ale i tak trochę smutne to.
Dzięki za podpowiedź lektury , na zimę jak znalazł tylko ja muszę poszukać wszystkich tomów
OdpowiedzUsuńPolecam, pierwszy tom "Dzieje Brandenburgii-Prus na progu czasów nowożytnych (1500-1701)" był bardzo interesujący. Wydał to Instytut Historii PAN.
UsuńJa kupiłem sobie "Prawem i lewem" Władysława Łozińskiego. Pasjonująca lektura
OdpowiedzUsuńZ żalem muszę wyznać, że nigdy mi jakoś nie wpadła w ręce, a warta przeczytania.
UsuńTrudna chwilami - ze względu na język - ale rzeczywiście fascynująca rzecz. Swego czasu popełniłem nawet krótką tego recenzję:
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/22111/prawem-i-lewem-obyczaje-na-czerwonej-rusi-w-pierwszej-polowie-xvii-wieku/opinia/4847925#opinia4847925
"Dlatego czytać trzeba - ku pamięci i przestrodze..."
Usuń...pamiętając jednakowoż, iż to obraz ówczesnej Polski mocno zniekształcony wycinkowością źródła. Jeśli dziś ktoś by napisał podobne dzieło na podstawie akt sądowych, obraz społeczeństwa, w którym żyjemy byłby tak przerażający, że przypuszczalnie byśmy go w nim nie rozpoznali.
A recenzja zgrabna. :-)
Najbardziej godnym i zajmującą tomiskiem na dłuuugie zimowe wieczory będzie biografia Henriego de Toulouse-Lautreca - J.Frey… zwłaszcza dla tych, którzy do tej pory postrzegali go jako alkoholika i rozpustnika.
OdpowiedzUsuńIstotnie - to była nietuzinkowa postać, a mocno spłaszczona w przekazie dydaktycznym ("Toulouse-Lautrec wielkim artystą był").
UsuńZnowu tak prostacko odniosę się do ostatniego akapitu. Rozumiem (nie wiem czy dobrze) że dwu aktywów razem nic nie zrobi, podobnie jak du pasywów. A miało być tak dobrze, anons, odpowiednia osoba pod kątem wyglądu itp, a tu na końcu taka zbieżność. Wiem, wiem ciągle o seksie. No cóż...
OdpowiedzUsuńGdybym chodził na targi książki, nie miałbym chyba co jeść. A nie samymi książkami człowiek żyje. Mi wystarczy, że wejdę do odpowiedniego antykwariatu...
OdpowiedzUsuńNo niestety, to problem poważny, tym bardziej, że potem trzeba te książki gdzieś w domu ułożyć, a regały, nie wiedzieć czemu, robią z nieelastycznych gatunków drewna.
Usuń