Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 11 listopada 2015

442.Złota polska jesień

"Złota polska jesień" - tę frazę wymyślił chyba emigrancki wierszokleta, któremu się już pozacierało jak ta pora roku wygląda nad Wisłą. Względnie krwiopijca-wyzyskiwacz próżniaczący całymi dniami, dzięki żerowaniu na cudzej pracy. A wielce prawdopodobne, że każdemu z nich tę frazę diabeł ze złośliwą uciechą podszepnął. Dla człowieka, który musi pracować, to paskudna pora. Coraz krótsze dnie, w których coraz trudniej załapać się po wyjściu z pracy już nie tylko na słońce, ale w ogóle na światło dzienne, działają przygnębiająco. Co gorsza wychodzę z pracy ze świadomością, że niosę ją w torbie do domu. Lata robią swoje i coraz wolniej regeneruję siły. Po pracy jestem padnięty i rozpaczliwie zmuszam się do ogarniania roboty z poczuciem, że nie mam czasu na nic: na pracę, na odpoczynek, na hobby, na przyjemności, na lekturę w ilościach dawniejszych. Właśnie czytam książkę, którą kupiłem równo rok temu. Stos książek czekających na przeczytanie dawno już przekroczył metr wysokości.  Od miesięcy nie pomalowałem żadnej figurki. W dni powszednie zakupy robię wracając z pracy, telepiąc się jak juczny muł, bo po przyjściu do domu i zjedzeniu późnego obiadu, nie mogę się już zebrać, żeby się przebierać i wychodzić do sklepu. Większe zakupy, zwłaszcza obiadowe, na cały tydzień opędzam w soboty, przy okazji załatwiając różne inne sprawy, w efekcie i w ten dzień nie bardzo mogę wypocząć. A niedziela to już przecież czas najwyższy na przygotowywanie się do nadchodzącego tygodnia i narastające nerwowe napięcie co najmniej od południa. Satysfakcji z pracy jakiejkolwiek trudno się dopatrzyć. Co gorsza, znowu jem słodycze.

Nędznie w gruncie rzeczy i ledwie wegetacyjnie to moje życie minęło.

5 komentarzy:

  1. Hm, nie lubię czytać w domu. Nie mogę się skupić. Za to pół godziny spędzone w metrze idealnie starcza na spory kawałek książki lub gazety. I czasopisma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem czytać w środkach komunikacji, ani w ogóle na mieście.

      Usuń
  2. W ostatnim zdaniu to chyba czas jest użyty nie ten co należało by.
    Swego czasu współczułem w okresie jesienno-zimowo-wiosennym sklepikarzom w podziemiu katowickiego dworca, którzy do pracy szli jak było ciemno, byli w niej, gdzie też światło naturalne nie docierało, i wychodzili na powierzchnię, jak znowu było ciemno. Pół roku bez światła dziennego to jak noc polarna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas akuratny.
      Też miałem kiedyś podobną refleksję na temat ludzi pracujących w przejściach podziemnych.

      Usuń
    2. Jak to do cyca minęło? Weźcie swoją stację i rozruszajcie. Wprowadźcie jakieś nowe składy na tory głowne zasadnicze, następnie zapełnijcie boczne, może coś się wychaczy przynajmniej na jakiś czas. Mieliśmy być u Was w m-cie, ale nie wyszło, choć plan przyjazdu jest nadal. Jak czytacie u nas, to nawet dobrze, że to teraz nie nastąpiło. Na następny się musimy przygotować.

      Usuń