Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 11 sierpnia 2015

425.Na peronie

Na polskich okrętach podwodnych w latach trzydziestych i czterdziestych służył bosman Józef Ziajka, znany z tak ogromnej siły fizycznej, że zabroniono mu dotykać się do zaworów (potrafił je ukręcać zamykając!). 
Stało się tak, kiedy okręt omal nie zatonął, gdy bosman tak mocno odkręcił ważny zawór, że marynarz z następnej wachty nie mógł go zakręcić, co groziło katastrofą i śmiercią całej załogi. 
Mam wrażenie, że tam gdzieś na górze tamtejszy bosman Ziajka też zbyt mocno odkręcił zawór ciepła, które leje się tu i leje.

Już tylko półtora tygodnia wolnego.

Wegetacja trwa. Czwarty tydzień nie jem żadnych ciastek, co jest o tyle istotnym osiągnięciem, że były one - wstyd się przyznać - stałym punktem mojego jadłospisu od wielu, wielu lat. W ostatnich dniach jednak złamany upałami pozwoliłem sobie na kilka kubków lodów sorbetowych. A rezygnacja z ciastek wyszła jakoś tak bezplanowo, z marszu - nagle, ni z gruszki, ni  pietruszki, zadałem sobie pytanie: "A czy ja muszę je dziś jeść? A zobaczmy..." No i tak jakoś trwa, bez ciastkogłoda i wycia do talerza. Rezygnacja okazała się zaskakująco łatwa. Zbiegła się też z robieniem obiadów, które na co dzień jadam z częstotliwością mniej więcej raz na miesiąc. Jednak chodzenie do pracy fatalnie wpływa na odżywianie się. A teraz kurodomowieję zadając sobie co dzień pytanie: "Co zrobić na obiad?" Przykre tylko, że tak sam do ściany.

Zaczepił mnie na ulicy jakiś młodzian,  jak się okazało - absolwent. Na szczęście pamiętałem go dobrze i z miejsca powitałem po imieniu, co go wielce zaskoczyło. Pogadaliśmy sympatycznie z kwadrans, a pożegnał mnie słowami: "No i szacun, że mnie pan pamiętał!" Cóż, wyrazistsze osobowości się pamięta, nijacy giną w niepamięci. Pewien delikatny problem pojawia się tylko, kiedy poznaje się twarz i przypomina sobie człowieka szybciej niż jego imię, bądź nazwisko.

Istotny zabijacz czasu, czyli net został mi poważnie ograniczony. W przybliżonych godzinach pracy biurowej praktycznie nie mam szansy na połączenie się przez Neostradę. Albo nie łączy, albo zrywa połączenie po kilku-kilkudziesięciu sekundach, wyświetlając cały wachlarz błędów. Wysoce irytujące. Być może to efekt upałów.

M. wróciła z wyjazdu z przyjacielem i musiałem wysłuchać ponad godzinnej relacji, w której rozradowana opowiadała jak pięknie było, jak wspaniale wypoczęła itp. Nastroju mi to nie poprawiło, wprost przeciwnie. Tym bardziej, że zaraz leci za atrakcyjną granicę do kumpeli i rodziny. Kiedy słucham jej opowieści o tym co zdziałała, co pokończyła (nie są to przechwałki), kiedy patrzę na jej życie, to mam poczucie, że to kolejna osoba, która jakoś to swoje życie pozytywnie popchnęła do przodu, może mieć uczciwe poczucie pewnego postępu i sukcesiku, poważnego samorozwoju także. Podobne odczucia mam z Emusiem, który też sporo u siebie pozmieniał. Na tym tle tym dotkliwiej odczuwam swoją mizerię. Kilka lat temu potrafiłem wykrzesać z siebie wiele aktywności, żeby jakoś życie przekierować na inne tory, dziś nie zostało mi z tego nic. Mam poczucie takie jakbym patrzył na M. i Emusia, którzy znaleźli swoje pociągi i oddalają się nimi, a ja znów zostałem na peronie pustej stacji i coraz bardziej okrzepłe mam przekonanie, że żadnego pociągu dla mnie nie będzie.

5 komentarzy:

  1. Profesorku, zapraszam na weekend. Twój zaczyna się 16.20 w piątek w Poznaniu ;) , skończyć się może w poniedziałek o 8:27. Przypomnę Tobie lekcję historii z początków państwa Polskiego i wyjaśnię mój bez szczebelny styl knajackiego pisania, mocno szyderczego w stosunku do SIEBIE.. Przeproszę też za swój ostatni komentarz u Ciebie. Przepraszam. Dlaczego nie masz podanego adresu email tak, żeby można napisać prywatnie. . Żeby było jasne, będziesz miał swoje miejsce spania i nie musisz zabierać śpiwora.. Jak pobędziesz ze mną jeden dzień, to zrozumiesz że przyjęta postawa nie jest oznaką chamstwa tylko pozycją obronną.
    Możesz usunąć komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atlu, trzeba być troszeczkę bardziej uważnym. Adres się pojawia i znika :)

      Usuń
    2. @atka
      Ta uważność jest tym bardziej potrzebna, że Atlu już do mnie pisał na priva. :-)
      A adres wisiał kilka miesięcy i zdjąłem go w końcu uznając za bezużyteczny ozdobnik.

      @Atlu
      Dziękuję za zaproszenie, ale w weekend ma być nadal upał, co przekreśla sens wyjazdu. Źle znoszę skwar i muszę ograniczać aktywność. Więc jechać, żeby siedzieć w domu, a nic nie zwiedzić, to sensu nie ma.
      Nie wydaje mi się, byś miał się z czego mi tłumaczyć, czy przepraszać.

      Usuń
    3. wychodzi na to, skleroza i ślepota ostatnio się u mnie mocno rozwinęła, a do emerytury jeszcze tyle lat cienko to widzę , to znaczy wcale tego nie widzę ;)

      Usuń
  2. Hm, staram się zawsze patrzeć na swój "pociąg" a nie na czyjeś inne. Zawsze ktoś ma więcej, lepiej i nie podskoczę. Ale nie chcę podskakiwać, bo sobie tylko nogi połamię i/lub ryj obiję.

    OdpowiedzUsuń