Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 29 kwietnia 2022

1222.Ryga, Kanion i Pepanc

Ćwierćżywy i obolały jak pieprzony skurwysyn po sprincie maratońskim tego tygodnia. Dziś od rana miałem zasadnicze, bardzo absorbujące zajęcie - usilne starania, żeby do Rygi nie pojechać; i żeby oddychać, bo mi się pospinało tak, że przerwy między oddechami zaczęły się robić jakoś nietypowo długie. Cztery dni narastającego zapierdolu z dorzucanymi rozpaczliwie bezrozumnie dodatkowymi atrakcjami, w warunkach porażającej indolencji w warunkach pracy. Na deser owego czwartego dnia występ w roli tytułowej w przedstawieniu "Obrzucanie belfra gównem" z udziałem gwiazdy sceny - psychopapy. I powrót do domu o dziewiątej wieczorem.

Długo pracuję, ale jeszcze czegoś takiego nie miałem, żebym musiał się miotać po szkole w poszukiwaniu możliwości wydrukowania świadectw, bo dyrekcji czemuś nie mogło się zakotwiczyć w świadomości, że zapewnienie odpowiedniej*) drukarki do tego celu, to jest jej elementarny obowiązek, a nie problem wychowawcy. 

Zero myślenia o wychowaniu, o budowaniu relacji, o pracy wychowawcy. Dostrzeganie i przydzielanie zadań bez cienia refleksji o jakimś szerszym kontekście. Zarządzanie wg Wyższej Szkoły Gorącego Kartofla. W ostatnim tygodniu przed zakończeniem zajęć, o którym można mieć wiedzę z parudziesięciu lat bo to stały element gry, z kompletną bezmyślnością wpycha się dodatkowe zadania. Wychowawcy mający pełne ręce roboty, dostają jeszcze dodatkowe zadania. Kurwa pierdolona mać. A tego, że elementem składającym się na pracę wychowawczą szkoły, na klimat szkoły, na jej wizerunek w środowisku (i pewnie na jeszcze parę innych istotnych kwestii) jest także stworzenie wychowawcom możliwości godnego pożegnania się z ich klasami, to niestety nawet pociskiem przeciwpancernym do zakutych łbów się nie wbije. Kiedy próbuje się coś takiego wskazywać, to patrzą jakby w suahili do nich mówili. 

To jest tak dramatyczny rozjazd, przepaść wielkości Wielkiego Kanionu, między tym co te dzieciaki mnie czy koleżance żegnając się mówili, jacy to my jesteśmy MEGA, ile to oni skorzystali, jak oni się pod naszym wpływem zmienili, a tym jak dyrekcja widzi nas i nasze zadania w tej końcówce. W deklaracjach to naturalnie łohoho! jaki to wychowawca jest ważny i jego praca jest i w ogóle i w szczególe! Tylko dramat polega na tym, że im się te wygłaszane komunały nijak nie przekładają na tworzenie warunków do pracy tych wychowawców. Wytłumaczyć tego nie sposób, w praktyce liczy się tylko to, żeby komuś pracę wcisnąć, gdzieś zadanie upchnąć, a jakie to może mieć negatywne oddziaływania, to tego się w ogóle nie przyjmuje do wiadomości, nawet jak się dobija do wrót, trąbi i krzyczy.  Byle tylko na stołku się utrzymać.

______________________________________

*) to znaczy na przykład z tonerem, nie brudzącej ani gniotącej papieru i takie tam.


4 komentarze:

  1. To teraz już nie można wypisywać świadectw ręcznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie jest dziennik elektroniczny, tam się drukuje. Wydaje mi się, że dziś stało się to standardem. Gdybym miał awaryjnie wypisać ręcznie, to byłby problem, bo nie mamy druków (tylko puste gilosze do wydrukowania wszystkich elementów graficznych) i nie wiem czy dałoby się je w tak krótkim czasie dostarczyć do szkoły na zamówienie.

      Usuń
  2. u mnie dokładnie to samo. Dodatkowe zadania pracy z Ukrainą (notabene poza kolejnością, priorytetowo i o każdej porze nie ważne, że mamy wyznaczone dyżury poza którymi mamy inną pracę). Ponadto najsłabsze ogniwa (patrz tych nieasertywnych) zmuszono do wydania do UM i dalej prywatnych telefonów i pracy po godzinach (nadal w ramach wynagrodzenia podstawowego) interwencyjnie z tąże Ukrainą. Żenada. Telefony cały weekend i po godzinach pracy. Ja mojego nie wydałam a jakoś wyciekł i też mi wydzwaniają tyle, że nie odbieram. Mam w dupie. Zgody nie dałam.

    Napisaliśmy o podwyżki bo nasza płaca niebezpiecznie zbliżyła się dfo najniższej krajowej tośmy właśnie dostali netto 120 zł żeby nas znów leciutko od tej najniższej oddalić. Patrząc na szaleństwa cenowe jakie się teraz dzieją to te 120 zł powinnam im rzucić w gębę i powiedzieć żeby sobie może jakieś dobre wino kupili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie byłoby tylko rzucenie w gębę! To byłoby jak splunięcie w nią - ta sugestia że mieliby pić wino za marne 120 złotych! Takiego sikacza dla plebsu to nawet do ręki by nie wzięli, o ustach nie wspominając. ;-)

      Usuń