Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 27 marca 2022

1219.Drugi dystrybutor

Tak sobie myślę po kolejnej radzie, że przy wejściu na pokład naszej tratwy, obok dystrybutora z płynem dezynfekcyjnym powinien stać drugi - z maścią, maścią na ból dupy. Schodziłaby szybciej niż płyn. Bo niektóre wychowawce to wrażliwe są nadzwyczajnie co do swojego władztwa - oni tam carem  samodzierżcą i nie daj Boże, żeby choć rant zelówki zobaczyli co na ich teren nadepnął.

Kombinacja głupoty i niewzruszonego przekonania o swojej racji jawi się jako trudna do zniesienia. Za pierwszym razem, na roboczym zespole mogę wytłumaczyć czemu cośtam - nie ma sprawy, po to między innymi taki zespół jest. Ale jak na posiedzeniu plenarnym słyszę te same banialuki od nowa, to już mnie zaczyna nosić. Bo dziewczę "wie że prawo zabrania", nie umie wskazać ani przepisu który by to choćby sugerował, ani przedstawić uzasadnienia "czemu nie", tylko z oślim uporem powtarza to co jej akurat pasuje, zupełnie nie zważając na szkodliwą głupotę forsowanego stanowiska. A że załoga naszej tratwy ma dużą łatwość przegłosowywania czegokolwiek, choćby to miała być deklaracja płaskości Ziemi, to takie najgłupsze nawet, ale z niezachwianą pewnością siebie głoszone pomysły są niebezpieczne. Bo mogą przejść w głosowaniu. Trudno też nie zauważyć zupełnego braku refleksji u sporej części załogi, że w pewnych sprawach które ich nie dotyczą, wypadałoby może przychylić się do zdania tych, którzy sprawą są żywotnie (bo zawodowo) zainteresowani, a nie głosować jak im widzimisię ignoranta akurat podszepnie. Chodzi o coś takiego (przykładowo), że jak wychowawcy optują za jakimś rozwiązaniem uzasadniając to merytorycznie, to reszta - której wychowawstwo nie grozi (bo albo niezdatni, albo unikający) i o robocie wychowawczej nie mają zielonego pojęcia, mogliby zachować dość przyzwoitości i rozsądku i nie głosować przeciw wychowawcom.

A mnie się udało dzisiaj przespać siedem godzin, może nawet ponad siedem! Rekord tego roku chyba. No, naturalnie nie ciągiem, tylko w sumie, z dwoma czy trzema przerwami, ale to i tak niezwykłe, na tle standardu "pięć godzin, sumując". Pospinane mam już nie tylko plecy, ale większość mięśni. Bywa że nie mogę zaczerpnąć głębiej powietrza. Do dupy z takim życiem.

17 komentarzy:

  1. Też dzisiaj pospałem. Wstałem dopiero po piętnastej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ha, wszędzie jest podobnie. Może na jakiś spacer się wybierz, tam w stolicy też trochę cieplej już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracam pieszo z pracy (> 3 km). Ciepło właśnie ma się skończyć od jutra. :-(

      Usuń
  3. nie do dupy tylko w dupie. Wiesz, że większość stresu dosłownie się odkłada w dupie ??? idź do fizjoterapeuty poczujesz ulgę i się dowiesz gdzie masz dupę. Bardzo polecam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bajdełej ... byłam u Ciebie na weekend i biegałam po mieście takie małe 21 km :D

      Usuń
    2. E tam. Wiem gdzie mam dupę. Mam ją tam, gdzie mnie los od urodzenia kopie.
      Gratulacje bieganka. Wpis sugeruje, że dobiegłaś żywa. :-)

      Usuń
    3. od niedzieli też wiem bardziej gdzie mam moją ale za kilka dni będzie mniej dokuczliwa :)

      Żywa co bym miała nie żyć i nie dobiec jak to w słusznej sprawie było bo charytatywnie. I jeszcze za friko takie mam fotosy cudne ehhhh

      Usuń
    4. Czyżby Małżon nie biegł tym razem, tylko focił swe ślubne szczęście? :-)

      Usuń
    5. ależ biegł, biegł nawet usiłowałam go zgubić ale powracał jak bumerang żeby ostatecznie romantycznie aż do porzygu wbiec ze mną za rękę na metę. Nawet z tej okazji prowadząca nas pozdrowiła.

      A foty mam zacne. Jedna ponoć autorstwa jakiegoś mistrza który ponoć niewielu uwiecznia ale jak już obfoci to jest jakby dostać Oscara za pierwszoplanową rolę ;)

      Usuń
    6. No proszę - gwiazda mety! Rozumiem, że Foto Lu nie zazdrosny, tylko dumny jak paw (z żony). :-)

      Usuń
    7. zawsze mi zazdrości tych zdjęć no ale cóż ... jak dbasz tak masz :D ja mam zwykle beznadziejny wynik którym się nie ma co chwalić ale za to portfolio jakbym była najszybszą lekkoatletką w kraju ... a on ma lepsze wyniki ale gówniane fotki no i taka sytuacja. Zresztą ja biegam dla fanu i po drodze przybijam dzieciom piątki i żółwiki, obściskuję kibiców, zdarza się chwilę zatańczyć przy jakimś zespole takie tam ... gwiazdorzenie

      Usuń
    8. No to faktycznie - nie ma letko z taką żoną. Brylant nie mąż. ;-)

      Usuń
  4. To jest trudne, bo sam to przerabiałem kilka, jak nie kilkanaście razy z mięśniakami-głuptakami, ale głupotę należy zostawić samą sobie, by się wykończyła i może się ocknie, a jak nie, to szkoda naszego czasu.
    Przerabiam to tera z 302 i 303. Uodporniłem się, choć czasem dzwonią po pomoc. Nie, jestem już trochę zmęczony pomocą, która niewiele przynosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze można sobie można pozwolić na luksus zignorowania. Kiedy ktoś taki może Ci namieszać potężnie w twojej pracy, to taka strategia nie jest rozsądna.

      Usuń
    2. Nie Ci obok Cb., to Ci na górze mogą też to zrobić i często robią to skuteczniej jak Ci obok. Należy się uodpornić i dbać najwięcej o siebie.
      Świata nie uratujemy.

      Usuń