Pojechałem do IKEI i kupiłem parę drobiazgów - szklanki, ręczniczki itp. I kiedy tak stałem przy zlewozmywaku i myłem świeżo nabyte szklanki (takie grube, do napojów, model Pokal) jakoś tak nie wiadomo skąd naszły mnie myśli, a może marzenia? Dwie kupiłem, a jakby to było mieć po co kupić więcej? Dla gości, którzy siedzą przy stole, w ciepły wakacyjny dzień, są bliskie, życzliwe mi osoby, przyjaciele, lub choćby sympatyczni znajomi, jest miło, w tych grubych szklankach rozdaję zimne napoje... Jakiś posiłek większy szykuję... Jest miło... przyjemnie...
Jakaś taka głupia tęsknota za kręgiem bliskich osób, dla których jestem ważny. Nie mylić z przydatny.
nie ma w ogóle znajomych ??? nikogo ??? to w zasadzie na równi przykre i dziwne ...
OdpowiedzUsuńhmm, przeraża mnie czasami jak nasze życia są podobne...
OdpowiedzUsuńWybaczcie, że to napiszę, ale czy nie możecie, skoro mieszkacie w tym samym mieście, częściej się spotykać właśnie chociażby by wykorzystać te zakupione już naczynia? :P :P :P
Usuńhaha, gdyby wszystko było tak proste jak to sugerujesz, to nie byłoby samotnych ludzi ;)
UsuńProfesor Sansenojski niestety ma rację.
UsuńPierdu pierdu.
UsuńObaj tylko marudzicie i macie wygórowane do stopnia nieosiągalnego wymagania.
Jestem niewątpliwie bardzo sympatycznym znajomym (Tomek może potwierdzić :P ), a nie chcieliście się ze mną spotkać.
Upierdliwość z jaką to wypominasz podważa ww. deklarację wysokiej sympatyczności i może wręcz świadczy o naszej wspaniałej intuicji. ;-)
UsuńOkej, nie wnikam już ;-) zamiar miałem dobry :PP
UsuńUpierdliwość? Można by pomyśleć, że wspominam o tym w każdym komentarzu, a pewnie nie uzbiera się tego nawet w 5% moich wpisów :)
UsuńAle dobrze świadczy to twoje przewrażliwienie. Sumienie cię jednak troszkę rusza :P
Nie wydaje mi się, by moje sumienie, w tej przynajmniej kwestii, miało sobie (mnie) cokolwiek do zarzucenia.
UsuńHmm, a myślałem że już zapraszasz mnie na zimny sok pomarańczowy :P
OdpowiedzUsuńTłuc się taki szmat drogi dla ochłody szklanką soku? Rozrzutnik i utracjusz. ;-P
UsuńI jeszcze desperat :P
UsuńDlaczego nazywasz to głupią tęsknotą za kręgiem bliskich osób?! To raczej zrozumiałe, że chciałbyś być ważnym dla bliskich.
OdpowiedzUsuńNie będzie to pocieszające ale znam to uczucie. Zawsze jak coś kupowałem do domu to zawsze z nadzieją, że przyda się to właśnie na takie okazje jak spotkania z bliskimi. Najczęściej jak już korzystałem z tego to w liczbie 4. Dwie osoby udało się jeszcze zaprosić, ale na więcej jakoś nie było szans... Tamte czasu nie wrócą, ale wszystko jeszcze przed nami ;-)
Głupią, bo nieziszczalną.
UsuńGdy się otworzysz na innych wówczas ją zniszczysz, może tu leży sendo sprawy? ;-)
UsuńSugerujesz więc, że drogą pozbycia się poczucia niezaspokojenia potrzeby jest pozbycie się potrzeby? Stara recepta, tak co najmniej od Diogenesa znana, ale dość radykalna, bym powiedział, i dlatego obawiam się, że dla mnie zbyt wymagająca. ;-)
UsuńTak samo stara jak i trudna w realizacji :) Zdaję sobie z tego sprawę :P
UsuńMniej dobrych znajomych to mniej ludzi, którzy obrabiają ci dupę za plecami. Wielu ludziom marzy się taka zgrana paczka jak z seriali Przyjaciele czy Sex w wielkim mieście. Problem w tym, że w przyrodzie coś takiego nie występuje. I właśnie z tego powodu tego typu seriale są tak popularne.
OdpowiedzUsuńWedług mnie przyjaźń czy bezinteresowna znajomość na całe życie występuje tak rzadko, że można ją uznać za wyjątek od reguły czy anomalię życiową. Analizując życie towarzyskie swoje i znajomych, dawno doszedłem do wniosku, że prawie wszystkie stosunki międzyludzkie oparte są na jakichś korzyściach i nie zaspokojenie potrzeb emocjonalnych mam tu na myśli. W dzisiejszych czasach ludzie mylą pojęcia przyjaźń i networking. Zamiast bezinteresownych znajomości nawiązują między sobą kontakty handlowe.
Sam mam sporą grupę bardzo luźnych znajomych. Na tyle luźnych, że nie powstają między nami żadne zobowiązania. Możemy w taki czy inny sposób od czasu do czasu miło spędzić kilka chwil, ale nikt od nikogo nie oczekuje przysług, darmowych noclegów, zawodowych protekcji i tym podobnych rzeczy.
Masz oczywiście słuszność, że taka ekstremalna przyjaźń jest ekstremalnie rzadka.
UsuńRacje ma Mike, jakis czas temu trafiłam gdzieś w necie na ten sam pogląd zapisany innymi słowami i juz wtedy stwierdziłam, że sporo racji w tym jest. Ja co prawda niedawno kupiłam komplet sześciu szklanek, ale do picia z nich zapraszam rodzinę. Odkąd studenckie "przyjaznie" się rozlecialy, to do rodziny ogranicza się moje życie towarzyskie. Gdybym chciała zaprosić przyjaciół, dwie szklanki wystarczyłyby w zupełności.
Usuńweź no się do mnie odezwij na maila bo posiałam gdzieś a szczurki dla Ciebie znalazłam ;D
OdpowiedzUsuń