Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 3 maja 2015

406.Koło

Zadania  napędzają życie. Przydałaby się szafka na buty, bo się kurzą. Rower przeszkadza. Właściwie chętnie bym się go pozbył. Wyrzucić trochę szkoda, a oddać komu bez kłopotu nie ma. Jakby mu koło odkręcić, to by się zmieścił. Trzeba się rozejrzeć za nowym kołem na szybkozamykacz. Net i sklepy. Dokształcanie się w branży bicyklicznej. Godziny i dni mijają. Jest koło, jest opona, jest opaska, nie ma dętki. Znów net i sklepy. Różne wentyle, różne długości. Kiedyś to było prostsze. Wreszcie całość skompletowana. Trochę kombinacji z regulowaniem hamulców. Trzeba przetestować czy działa jak należy. Pierwsza od kilku lat przejażdżka rowerem. Od twardego siodełka jak zwykle przy pierwszych jazdach - gnaty w zadku bolą. Wszystko w porządku, z rowerem znaczy. Odfajkowane. Szafka gdzieś oddaliła się w mgłę moczarów planów. Znów pustka. Pranie zrobione. Naczynia pozmywane. Zawsze można jeszcze kurze zetrzeć. Choć właściwie nie ma gdzie, bo już pościerane. Od siedzenia przy kompie bolą mnie oczy. Dni mijają.


10 komentarzy:

  1. Ja nigdy nie pokochałem roweru i oddałem swój po kilku latach trzymania bez użytku. Wolę własne nogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę chodzić niż pedałować.

      Usuń
    2. Wczoraj chodziłem od 10 do 16 i ani chwili nie odczułem zmęczenia... tylko głód :)

      Usuń
  2. MrAu kiedyś wszystko było prostsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i było, ale się skończyło.

      Usuń
    2. Powiedział MrAu sentencjonalnie....Co do szafki na buty, to bardzo polecam. Kupiłem juz jakiś czas temu i jestem bardzo zadowolony. Nie dość, że praktyczna, to jeszcze ładnie w przedpokoju wygląda. A tak w ogóle MrAu, to miło Cię widzieć ponownie

      Usuń
    3. Jakby się szafka miała pojawić, to własnej roboty, bo kupnej nie dostanę w odpowiednich wymiarach. Chciałbym także delikatnie zauważyć, że nie widzisz mnie, nawet ponownie. Ale miło, że miło.

      Usuń
    4. Pojawi się, pojawi. Jak przyjdzie jej czas.
      MrA chciałbym delikatnie zauważyć, że miałem na myśli widzenie Cię metaforyczne, czyli widzenie Twojej aktywności na blogu. Ale MrA miło, że Ci miło, że miło:)

      Usuń
  3. Rower... ile spraw bym bez niego nie załatwił, żarcie, sprawy urzędowe, towarówka i inne, a najmniej wyjazdy turystyczne.
    Pieszo... no jeszcze mnie nie pogięło, jak ktoś ma dużo czasu to ok. może zapierdalać pieszo. No i twarde siodełko. A z Tobą wszystko ok? Siodełko bierze się wygodne, a nie modne. No chyba, że chcesz postawić rower w ruchliwym msc. i patrzeć jak inni wzdychają na jego widok. Dla mnie ma być funkcjonalne, a nie wyglądowe, dlatego mam ze złomowców stare siodełka od wigrów, wagantów i innych, niezmiernie wygodne. Żadne tam deski ładnie wyglądające z podobnymi napisami.
    A przy kompie, już kiedyś pisałem. Ustaw se monitor tak, aby gały ci nie napierdalały. Czy to takie trudne do cyca, dla ogarnięcia przez belfra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy gdzie się mieszka. Na "wiosce", jak to określasz, rower jest oczywiście niezastąpiony. W środku dużego miasta, zwłaszcza z dobrze rozwiniętą komunikacją miejską, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Piechotą mam o wiele większą swobodę manewru, możliwość zrobienia sprawunków, bądź urozmaicenia trasy niż przebijanie się rowerem przez strzępy ścieżek rowerowych, multum przejść dla pieszych, powybijaną przy krawędzi nawierzchnię ulic z kratkami ściekowymi, z autobusami szlifującymi krawężniki, z tabunami aut prowadzonymi przez ludzi uważających się za jedynych użytkowników drogi z niegasnącym poczuciem, że muszą się śpieszyć. Piechurem będąc mam większy komfort psychiczny, niż jako rowerzysta muszący nieustannie uważać dokoła.
      A siodełko jest no name, byle jakie, kupione razem z rowerem i tak jakoś trwające z nim siłą przyzwyczajenia.

      Usuń