Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 19 grudnia 2018

904.Wypięcie się

Jeszcze tylko dwa dni. Tylko. Zaledwie. Jedynie.

Niestety, moje plany wymknięcia się przy pomocy zręcznego uniku i nadzwyczajnej prędkości z firmowej imprezy w piątek zostały tak zagrożone, że poszły się tentegować. Otóż okazało się, że jedna z koleżanek ani myśli zostawać na wigilii klasowej swojej klasy wychowawczej i uczniowie zostali na lodzie. Do tego ich druga wychowawczyni (która ma własne wychowawstwo) radośnie oświeciła ich, że jedynym nauczycielem, który może z nimi tę wigilię "poprowadzić" jest... tak, mła - Aberfeldy; postawiła mnie tym samym de facto pod ścianą, rzecz jasna bez żadnej konsultacji ze mną. Wychowawczyni przyszła do mnie z prośbą, żebym z nimi "zasiadł" i zupełnie nie poczuwała się do jakiegoś wycofania się ze swej decyzji mimo mojego potężnego osłupienia i prób upewnienia się, czy na pewno nie przesłyszałem się co do mnie mówi. W głowie mi się nie mieści, że wychowawca bez jakichś naprawdę poważnych przeszkód życiowych wypina się na wigilię swojej klasy. To po prostu oczywista część tej funkcji. W pierwszym odruchu, przywiązany do swoich optymistycznych planów ulotnienia się w pierwszej możliwej chwili, odmówiłem, ale kiedy ochłonąłem i oceniłem całą sytuację, to zrozumiałem, że zupełnie mi nie wypada odmówić, a wyboru faktycznie już nie mam, i zgodziłem się, mając nadzieję, że do klasy nie dotarło to moje wahanie.

A co to ma wspólnego z imprezą firmową? Ano to, że firmowa jest bezpośrednio po klasowych i ewakuacji niestety nie bardzo da się zrobić niepostrzeżenie. A piorunochron, kurde, zbyt oblodzony.

24 komentarze:

  1. Nie rozumiem tego zapędu do urządzania tych wszystkich firmowych wigilii. Uważam, że to wydarzenie typowo rodzinne, bezmała intymne, bo opłatek itp. więc urządzanie takich szopek z ludźmi z pracy, którzy w znakomitej większości ani mnie ziębią ani grzeją jest jakby pomysłem kiepskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Gorsze są chyba tylko imprezy integracyjne.

      Usuń
    2. Zawsze możesz zrezygnować z drugiej imprezy, dając nawet błahy powód, że ktoś musi pomóc w sprzątaniu. No chyba, że jest dłuższa przerwa między dwiema imprezami.

      Usuń
    3. W jakim sprzątaniu? Po klasowej to sprzątają uczniowie i robią to tak szybko, żeby jak najszybciej zmyć się na ferie.

      Usuń
    4. Też uważam, że te szopki są niepotrzebne. Zawsze z nich uciekam mówiąc, że mam wcześniejsze zobowiązania i nie wchodząc w żadne szczegóły. U mnie to działa.

      Usuń
    5. No, mnie się dziś udało zemknąć, choć za cenę przesiedzenia w pracy znacznie dłużej niż sobie naiwnie planowałem.

      Usuń
  2. Czytam i zastanawiam się, czy aby wszyscy są z powołania.
    No to Ci przybędzie kilogramów. Dwie imprezki pod rząd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzieć tam, to nie znaczy koniecznie - obżerać się.

      Nie lubię gadania o "powołaniu". Zbyt często to słowo służy przykryciu kiepskich warunków pracy i wykręceniu się od odpowiedzialności za ich utrzymywanie.

      Usuń
    2. Coś tam skosztować możesz. Chyba aż tak źle nie gotują lub przygotowują potrawy.
      Wiem to "powołanie" to takie wyświechtane słowo, ale dalej w obiegu. Co do warunków pracy, no cóż, może kiedyś się poprawią, jak będą braki kadrowe.

      Usuń
    3. Musiałyby szkoły latami półpuste stać chyba.

      Usuń
    4. Wiem, że państwówki nim zaczną uruchamiać procedury zmiany odnośnie braków pracowników to trwa znacznie dłużej niż w sektorze prywatnym, ale kiedyś się i tak ruszy.

      Usuń
  3. I to uczniowie tak chcą tych klasowych wigilii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogół tak. Baaardzo rzadko zdarza się klasa, która nie organizuje sobie choćby skromnej posiadówy.

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że po tytule oczekiwałem pikantniejszej historii. Jak tam Twoje życie miłosne Aberfeldy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Najwyższa pora zatem przygruchać sobie kogoś. Kiedy byłeś na randce ostatni raz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyższa pora to była dawno, dawno temu. A na randce? Nie pamiętam już dokładnie, ale dobrych kilka lat temu... osiem albo dziewięć.

      Usuń
    2. Życzę Ci zatem na te nadchodzące święta, Książę, żebyś wyszedł z tej swojej wieży i rozejrzał się za jakąś ropuchą. ;-)

      Usuń
    3. Do tego nie potrzebuję nigdzie wychodzić, wystarczy mi spojrzeć w lustro.

      A tego "Księcia" to mogłeś sobie darować - marne to było.

      Usuń
    4. Niby dlaczego, miało być napisane "Piękny Książę", ale pomyślałem po czasie. Nic złego nie miałem na myśli, bez urazy. A poszukać możesz drugiej ropuchy, zawsze raźniej.

      Usuń
  6. Wigilia w robocie po godzinach - nic, tylko się cieszyć... ;) U mnie też była, ale w godzinach pracy i bez opłatków i życzeń. Na innych zasadach wiałabym stamtąd jak najszybciej. Do tej pory pamiętam, jak nie lubiłam tego składania życzeń w szkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nader niezręczne jest to przymusowe składanie życzeń obcym ludziom, z którymi pracujemy, ale nie zamieniliśmy ani zdania i nawet nie nie bardzo kojarzymy jak się nazywają.

      Usuń