Jeszcze do mnie nie bardzo dotarło, że dzień (pracy) się kończy. Na wysokich obrotach od rana. Rada, pożegnania, dyskusje, głosowania. Ta osłupiająca bezradność w zetknięciu z kimś, kto od realiów woli branie projekcji swoich emocji za rzeczywistość.
Znów potwierdzenie starej obserwacji - jaki wychowawca, taka często w obejściu klasa. Nastolatek to (między innymi) ktoś, komu jeszcze trzeba pewne kwestie z zakresu kultury współżycia społecznego wprost oznajmić, bo sam na to może nie wpaść. Tymczasem wielu dorosłym wydaje się, że "jest już tak duży, że sam powinien wiedzieć".
I kolejne utwierdzenie się w spostrzeżeniu, że stężenie (w oświacie) ludzi miałkich a pretensjonalnych jest wyraźnie wyższe wśród językowców.
Czuję się trochę zabiegany. Zasłużyłem na kieliszek lambrusco. A nawet dwa.
Bachory mają już wakacje, a ja jeszcze sporo do zrobienia.😟
A czy to nie jest tak, że filologowie są bardziej wyluzowani? Tak ogólnie, jako ludzie. Nie mam tu na myśli polonistów, tylko resztę, która zazwyczaj jest przesiąknięta obcą kulturą i „zgniłym zachodem”. Ciągły kontakt z cywilizowaną częścią świata może wpływać na sposób myślenia ;-)
OdpowiedzUsuńRozbawiłeś mnie tym "przesiąknięciem obcą kulturą".
UsuńByć może w niektórych przypadkach Twoja (cała) teoria jest trafna - musiałbym się temu poprzyglądać pod tym kątem. Jednak podtrzymuję swoje twierdzenie, bo opieram je na swoich doświadczeniach jeszcze z własnych szkół, do których uczęszczałem w dolnym triasie. Już wtedy zauważyłem, że nauczyciele języków obcych mają silną skłonność do uważania się za coś lepszego niż ich koledzy i koleżanki, choć ciężko lub zgoła niemożliwe było mi dostrzec w czym mieliby być inteligentniejsi, mądrzejsi, bądź więcej wiedzący. Lata pracy przyniosły mi potwierdzenie a nie podważenie tych obserwacji. Przypomnę, że mówię o większym odsetku, a nie że - wszyscy.
A to "wyluzowanie", to ja - na podstawie swoich obserwacji - określiłbym jako niedostatek rzetelności fachowej i braki w szacunku dla drugiego człowieka, w języku potocznym nazywane odwalaniem fuchy i olewaniem innych.
No Ty to się masz dobrze. Twoje zabieganie się kończy, u mnie nie wiem kiedy się skończy, choć powinienem wejść na jeszcze wyższe obroty, co sobie mało wyobrażam.
OdpowiedzUsuńNastolatkowie, ach jaki fajny wiek..., a teraz..., jak myszka na kołowrotku, dlatego moim szczurom darowałem klatki z takimi ciulstwami.
Szczurki kołowrotka nie mają, bo pan im go zabrał i sam na nim zasuwa. ;-D
UsuńNawet im go nie kupiłem, ale rozumiem przenośnię. W zasadzie to one mają się chyba lepiej ode mnie.
Usuńno cóż, ja jestem beznadziejnym wychowawcą, ale jestem przymuszany do bycia nim... zazdroszczę tym, co nigdy wychowawstwa nie mają... i żeby nie było, lubię swoją klasę, nawet bardzo, ale wolałbym ich tylko uczyć, bo to akurat wychodzi mi dobrze ;)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie. :-(
UsuńBachory? Ale brzydko piszesz!
OdpowiedzUsuńNonsens. Miło i pieszczotliwie.
UsuńChyba za bardzo się starasz. Bierz przykład z dyrekcji.
OdpowiedzUsuńMam zaciekłą nadzieję, że aż tak źle ze mną nie będzie, żebym brał.
UsuńMam wyrzuty sumienia, że staram się za mało, ale nie daję rady robić więcej.