Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 19 czerwca 2019

984.Koniec roku

Jeszcze do mnie nie bardzo dotarło, że dzień (pracy) się kończy. Na wysokich obrotach od rana. Rada, pożegnania, dyskusje, głosowania. Ta osłupiająca bezradność w zetknięciu z kimś, kto od realiów woli branie projekcji swoich emocji za rzeczywistość. 

Znów potwierdzenie starej obserwacji - jaki wychowawca, taka często w obejściu klasa. Nastolatek to (między innymi) ktoś, komu jeszcze trzeba pewne kwestie z zakresu kultury współżycia społecznego wprost oznajmić, bo sam na to może nie wpaść. Tymczasem wielu dorosłym wydaje się, że "jest już tak duży, że sam powinien wiedzieć".

I kolejne utwierdzenie się w spostrzeżeniu, że stężenie (w oświacie) ludzi miałkich a pretensjonalnych jest wyraźnie wyższe wśród językowców.

Czuję się trochę zabiegany. Zasłużyłem na kieliszek lambrusco. A nawet dwa.

Bachory mają już wakacje, a ja jeszcze sporo do zrobienia.😟

11 komentarzy:

  1. A czy to nie jest tak, że filologowie są bardziej wyluzowani? Tak ogólnie, jako ludzie. Nie mam tu na myśli polonistów, tylko resztę, która zazwyczaj jest przesiąknięta obcą kulturą i „zgniłym zachodem”. Ciągły kontakt z cywilizowaną częścią świata może wpływać na sposób myślenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozbawiłeś mnie tym "przesiąknięciem obcą kulturą".

      Być może w niektórych przypadkach Twoja (cała) teoria jest trafna - musiałbym się temu poprzyglądać pod tym kątem. Jednak podtrzymuję swoje twierdzenie, bo opieram je na swoich doświadczeniach jeszcze z własnych szkół, do których uczęszczałem w dolnym triasie. Już wtedy zauważyłem, że nauczyciele języków obcych mają silną skłonność do uważania się za coś lepszego niż ich koledzy i koleżanki, choć ciężko lub zgoła niemożliwe było mi dostrzec w czym mieliby być inteligentniejsi, mądrzejsi, bądź więcej wiedzący. Lata pracy przyniosły mi potwierdzenie a nie podważenie tych obserwacji. Przypomnę, że mówię o większym odsetku, a nie że - wszyscy.
      A to "wyluzowanie", to ja - na podstawie swoich obserwacji - określiłbym jako niedostatek rzetelności fachowej i braki w szacunku dla drugiego człowieka, w języku potocznym nazywane odwalaniem fuchy i olewaniem innych.

      Usuń
  2. No Ty to się masz dobrze. Twoje zabieganie się kończy, u mnie nie wiem kiedy się skończy, choć powinienem wejść na jeszcze wyższe obroty, co sobie mało wyobrażam.
    Nastolatkowie, ach jaki fajny wiek..., a teraz..., jak myszka na kołowrotku, dlatego moim szczurom darowałem klatki z takimi ciulstwami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczurki kołowrotka nie mają, bo pan im go zabrał i sam na nim zasuwa. ;-D

      Usuń
    2. Nawet im go nie kupiłem, ale rozumiem przenośnię. W zasadzie to one mają się chyba lepiej ode mnie.

      Usuń
  3. no cóż, ja jestem beznadziejnym wychowawcą, ale jestem przymuszany do bycia nim... zazdroszczę tym, co nigdy wychowawstwa nie mają... i żeby nie było, lubię swoją klasę, nawet bardzo, ale wolałbym ich tylko uczyć, bo to akurat wychodzi mi dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bachory? Ale brzydko piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba za bardzo się starasz. Bierz przykład z dyrekcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zaciekłą nadzieję, że aż tak źle ze mną nie będzie, żebym brał.

      Mam wyrzuty sumienia, że staram się za mało, ale nie daję rady robić więcej.

      Usuń