Plany naiwne, żeby w ciągu czterech dni wolnego prace posprawdzać i do szkoły wrócić po długim bożocielnym weekendzie z grubym plikiem kapiącej satysfakcji, poszły się tentegować. Z sześciu klas, sprawdziłem dwie. Gdybym był kobietą, to chyba bym nosił imię Prokrastynacja. I żebym chociaż jeszcze coś pożytecznego zrobił; przynajmniej - pożyteczniejszego niż upranie pledu.
* * *
Patrzymy na wydłużoną w porównaniu z poprzednim dniem listę zastępstw.
M. - I jak się czujemy?
Ja - Nie wypada szczerze tak przy ludziach.
M. - To psychiczne wsparcie po powrocie ze zdalnego, o którym było szkolenie, to nauczyciele powinni dostać, a nie tylko uczniowie.
* * *
Mama o Dziedzicowej: - Ona tak strasznie dużo traci przy bliższym poznaniu...
* * *
Mama: - A jak tam Jasio? Żeni się?
Dziedzic: - Babciu, a komu dziś potrzebny ślub?
Mama: - No, przecież ty się ożeniłeś.
Dziedzic: - Jak kto głupi...
* * *
Czas zapieprza, choć nikt go nie goni,
Wkrótce w urnę przesypiesz się własną.
Z ulgą chwilę nadeszłą powitasz,
gdy ostatnie światła pogasną.