Wskaźnik na dzbanku przypominający o wymianie filtra zwraca uwagę na to jak szybko i niepostrzeżenie mija czas - przecież dopiero co wymieniałem ten filtr, a on na miesiąc starcza!
Nad ranem śni mi się, że w pracy nie poszedłem na maturę, tylko do domu. Koszmar.
Pięć lat to przecież powinno być dość, by się czegoś nauczyć, przyzwyczaić do nowych czasów, lecz mnie ta nauka jakoś opornie idzie. Nigdy nie wyzbyłem się wrażenia, że jestem trochę tępy. Cóż, bycie gorszym zwykle rozgrywa się na wielu polach. Patrzę na to co ta władza wyprawia z prawem i oczom nie wierzę. Takie podejście do prawa jest tak dramatycznie odległe od wszystkiego, czego mnie o nim uczono, że nie mieści mi się w głowie to co się dzieje przecież naprawdę. To jest tak dramatyczne niszczenie elementarnych zasad, że zasługuje na miano rewolucji, niestety w najgorszym tego słowa znaczeniu.
- Jasiu, nie możesz trzymać granatów w palenisku.
- Ale one muszą tu być.
- Jasiu, już o tym rozmawialiśmy i obiecałeś, że tak nie zrobisz.
- No wiem, ale ja tylko tak powiedziałem, bo nie przemyślałem tego.
- Jasiu, to jebnie.
- Ale ja nie mam gdzie ich dać.
Ciężko się rozmawia z dziećmi i przekonuje do oczywistości. Zwłaszcza kiedy dzieci są po pięćdziesiątce i na urzędzie.
Tak trudno dostrzec cokolwiek pozytywnego.