No i wygląda na to, że jednak będę miał wychowawstwo. Sposób rozegrania tego przez koleżankę (jeszcze kilka lat temu - przyjaciółkę) zasmucił i zniesmaczył. Niby od paru lat obserwowałem powolne delikatne zmiany, niby tę intrygę od kilku dni dostrzegałem, ale... Nie spodziewałem się, że rozegra to aż tak prostacko. Z uwagi na wspomnianą ewolucję strata w relacji może i niewielka, lecz absmak dojmujący; i może taka trochę niezbyt wesoła refleksja, że nie mam już nikogo wykraczającego poza zakres "koleżanka z pracy".
Zapowiada się ciężki rok. Jestem zmęczony.
Roczny urlop dla poratowania zdrowia,poki mozna.
OdpowiedzUsuńNic on nie da.
UsuńMyśl pozytywnie. 270 zł piechotą nie chodzi.
OdpowiedzUsuńChrzanić te pieniądze za taki stres i uciążliwość. :-(
UsuńW pracy nie ma ani koleżanek/kolegów, ani przyjaciół. W pracy są współpracownicy, wobec których zachowuje się dystans. Zbyt wiele osób lubi nadużywać przyjacielskich relacji w celu osiągnięcia jakichś zawodowych korzyści.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest.
UsuńAle najpierw wakacje :)
OdpowiedzUsuńPrzemkną jak zwykle niepostrzeżenie i jałowo. :-(
Usuń