Podobnież infekcja wirusowa trwa 10 dni. Super - będę więc wypatrywał ozdrowienia o niedzielnym świcie, o brzasku patrząc na wschód. Oby nadeszło, bo czuję się zmęczony tym chorowaniem. Zakładając oczywiście, że to wirusówka. Co by to nie było, to przynajmniej żaden wampir mi nie grozi, bo wpieprzam tyle czosnku, że samym chuchem powaliłbym go z fafnastu metrów.
W pracy legion zabójców czyhających na mnie mnoży się jak króliki. Mam wrażenie przekraczania jakiejś granicy - dla przyszłości narodu abstrakcyjne stają się nawet takie ikony kulturowe jak husaria (w razie by kto nie wiedział, to była "szwedzka jazda z mieczami i takimi wielkimi strzałami*) co je mieli na wroga"). Czuję się jakbym zderzał się ze ścianą.
A za szybami toczy się życie.
_______________________________
*) PT Czytelnicy domyślają się co to za owe "wielkie strzały"? :-)
*) PT Czytelnicy domyślają się co to za owe "wielkie strzały"? :-)