Jestem w trakcie lektury "Pieśni lodu i ognia" George'a R.R. Martina. Świetnie się to czyta. Choć przeczytałem dopiero dwa tomy, to już się troszeczkę zmartwiłem, że saga jeszcze nie jest skończona - z septologii ukazało się dopiero 5 tomów, a więc kiedy przeczytam piąty tom, będę musiał czekać nie wiadomo ile na dokończenie lektury. Cóż, mówi się trudno i kocha się dalej.
Kupiłem sobie "powieść graficzną", czyli po mojemu po prostu komiks, na podstawie I tomu cyklu czyli "Gry o tron" - dobrze, że przeceniony o połowę w Matrasie, bo nie wart tych katalogowych 49,90 zł. Obrazki dość paskudne, twarze rysowane na tyle podobnie, że postacie "zlewają się". W ogóle wrażenie plastyczne grafiki jest dość odpychające - kojarzy się ze sztucznością i tandetnym plastikiem. Mam minimalny kontakt ze współczesnymi komiksami, ale porównując z (XXI-wiecznymi :-), by pominąć starsze) ilustracjami J. Cassadaya czy K. O'Neilla, to kreska T. Pattersona rozmija się zdecydowanie z moim gustem plastycznym.
Oglądam I sezon ekranizacji ww. sagi stworzony przez HBO i jestem nie tyle rozczarowany, bo rozumiem ograniczenia i straty przy ekranizacji lektury, ile raczej nieprzekonany. Wizja twórców filmowego świata Westeros rozmija się z moimi wyobrażeniami ukształtowanymi na podstawie lektury. Nie podoba mi się przesunięcie estetyki w kierunku "średniowiecznego brudu". Naturalnie to lepsze niż efekt "zamiecionego studia" znany z seriali o Herkulesie (z Kevinem Sorbo) czy szmiry o Xenie wojowniczej księżniczce, ale i tak mi się nie podoba z powodu przesady.
Nie podobają mi się kostiumy z Królewskiej Przystani, hełmy zwłaszcza (szczególnie Złotych Płaszczy) - są jakimś takim niespójnym tandetnym zlepkiem tego co akurat się poniewierało w magazynie wytwórni. Zbroje także wg książki były o wiele bardziej efektowne (choć można by poważnie dyskutować, czy emaliowana zbroja miała sens praktyczny >:-)
Nie podoba mi się część decyzji obsady: Sean Bean jest zdecydowanie za stary do roli Neda Starka - facet ma pięćdziesiątkę, a powieściowy pan Winterfellu ma dopiero 32 lata! Do tego Bean gra go tak, jakby był stale otępiały na prozakowym głodzie.
Catelyn Stark jest za stara. Ja rozumiem, że urodzenie 5 dzieci może odbić się na urodzie kobiety, ale bez przesady - Michelle Fairley dobijając do pięćdziesiątki nie wygląda na trzydziestkę.
Jaime Lannister jest przystojny, ale też raczej za stary. Kate Dickie jako Lisa Arryn jest drewniana, a w książce przecież to nielicha nerwica nieleczona. Sansa Stark jest jakaś taka niewydarzona i bezbarwna. Renly Baratheon wygląda dość głupio - w książce ma długie włosy i jest niesamowicie przystojny, tymczasem Gethin Anthony ma krótkie i jest tylko słodki.
Mam mieszane odczucia co do Aidana Gillena w roli Littlefingera - w jego grze jest coś co mnie nie do końca przekonuje. Nie umiem określić co, ale coś mi w niej nie pasuje.
Ale doceniam sukcesy - Peter Dinklage jako Tyrion jest świetny. Charles Dance jako jego filmowy tatuś nie powinien zaskakiwać - to mistrz nad mistrze. Bardzo dobra jest Maisie Williams jako Arya Stark. Dobrych jest także kilka postaci drugoplanowych (zwłaszcza z Nocnej Straży - Mormont, Thorne, małolaty).