Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 31 stycznia 2021

1186.Dziad

Ciężki tydzień. Klasyfikacja śródroczna. Zebranie. Atak stresu I klasy, co charakterystyczne i typowe - przed wymienionymi atrakcjami, a nie po nich. Jakby mi się kilka lat temu zaczęła zatykać na amen ta rurka, co nią nadmiar stresu uchodzi. Nie polecam.

Niektórzy rodzice kręcą nosem, że na lekcjach tylko ja mówię. Szkoda, że tę pretensję adresują tylko pod moim adresem i za plecami, a nie przyjmują do wiadomości, że to efekt nieodzywania się ich dzieci, które nie odpowiadają na zadawane przez mnie pytania w odniesieniu do stawianych na lekcji problemów. Gadał dziad do obrazu, obraz ani razu i oburzenie co z tym dziadem nie tak, że tylko on gada!

Staram się wygospodarować chwilę i chęć do klapnięcia przy warsztacie i przyklejenia choć paru części. Może uzbiera się tego kwadrans lub dwa na tydzień; lepszy tydzień. Kiepsko.

Do poduszki wyciągnąłem przerwane chyba z rok, lub dwa lata temu "Dzieje głupoty w Polsce" Bocheńskiego. Niektóre zdania muszę czytać dwa lub trzy razy, żeby przez specyficzny styl autora się przebić. Wartościowa lektura, lecz obawiam się, że jakbym uczniom polecił, to by nie dali rady przebrnąć przez ten język.

Na tęczowym forum przeczytałem kłótnię o kryteriach estetycznych w procesie nawiązywania relacji międzyludzkich. O rany... Jak by jednak nie patrzeć, to ładnym łatwiej.


poniedziałek, 25 stycznia 2021

1185.Odbijanie i Dublińczycy

Podwójne ferie fatalnie wpłynęły na dzieciaki. Jak nie te same. Jak dzień do nocy. Tam gdzie do Świąt można było to i owo przepracować, teraz jakbyśmy się od ściany odbijali.

Niektórym koleżankom odbiło i produkują oceny w ilościach obłędnych. Patrzę na to z niedowierzaniem, bo trafiło nawet te, które te prace faktycznie sprawdzały. Jaki jest sens tłuc tyle ocen, kiedy jasne jest że na zdalnym to te oceny (czyli INFORMACJE!) są gówno warte?

Zainspirowany jakiś czas temu wpisem Rysiej Mamy sprawiłem sobie "Dublińczyków" Joyce'a. Uznałem, że warto troszkę podłatać dziury w wykształceniu ogólnym, skoro nie jestem pewien czy Joyce'a cokolwiek kiedyś przeczytałem. Do tego zmęczył mnie bardzo cykl "Dzikie karty" (tomów sześć, a reszta cześć!) i uznałem, że opowiadania mogą być dobrą zmianą (choć opowiadania czytam bardzo rzadko, preferując dłuższe formy). No i sobie poczytuję po troszku "Dublińczyków" do poduszki. Fajne.


sobota, 23 stycznia 2021

1184.Przeklęci

Jak wspaniale móc wrócić do pracy! Jak wspaniale móc odetchnąć pełną piersią szczęśliwego człowieka przepełnionego radością na drugą połowę (no dobra... trzecią tercję...) życia! Ach! Nie wiecie. Może się kiedyś dowiecie. Ja też. W następnym, nie daj Boże, wcieleniu.

Po pracy plecy, szyja, głowa... szkoda gadać. Niezbyt fajne, kiedy dla podniesienia z podłogi wolę kucnąć niż się pochylić. Dostatecznie długi i nieprzerwany sen znów staje się bardziej pewną ideą, niż rzeczywistością.

Patrzę na ten dramatyczny żenujący burdel ze szczepieniami i mi gorzej. Naprawdę, chyba jesteśmy narodem przez Boga przeklętym bądź porzuconym. Dlaczego nie można było przyjąć najprostszego i przez to najbezpieczniejszego rozwiązania: każdy się szczepi u swojego lekarza POZ, a (tylko) dla tych którzy z jakichś powodów nie mogą się tak zaszczepić uruchamia się punkty dodatkowe, grupy zawodowe szczepią się w swoich miejscach pracy, do których dojeżdżają zespoły ruchome. Dlaczego ustawicznie sprawiamy wrażenie, że do ośrodków decyzyjnych skrupulatnie wysuwamy co głupszych i co bardziej nikczemnych spośród siebie?!

O szczepieniach belferstwa - nikt nic nie wie, do dyrekcji nie dotarły ŻADNE informacje jak to ma być zorganizowane choćby na najogólniejszym poziomie. 

Przez większość życia nie mogłem pojąć, jak nasze społeczeństwo mogło tak lekko przyjąć rozbiory i pogodzić się z zaborami. Od kilku lat zaczynam rozumieć to coraz lepiej - najróżniejsze postawy.

Patrzę ze smutkiem na rosnący stos wspaniałych (postęp techniczny że ho-ho!) modeli i myślę jak to się smutno porobiło, że nie mam siły by się za nie wziąć. IS-3 zrobiony w ferie wskazuje, że sprawność jeszcze nie zanikła, że potrafię nowe techniki opanowywać. Tylko sił psychicznych do zajęcia miejsca przy warsztacie wraz z powrotem do pracy braknie.  To jak jakieś szyderstwo. Jakby człowiek w końcu po latach się dorobił pięknej pary butów, tylko że w międzyczasie obcięli mu nogi i nigdy już tych butów nie założy. Frustrująca praca, kończące się życie z poczuciem straty i pustki...  Jakbym też był przeklęty.


niedziela, 17 stycznia 2021

1183.Lampki i przecieki

Witaj pracy! Coś słabo świeci ten kaganek oświaty... trzeba lampkę dostawić, albo i dwie. Lampkę wina. Może trzy. 

Aby do Świąt! 

I końca kwietnia - bo wtedy godzin klas trzecich ubędzie i zawszeć to odrobinę lżej. 

A potem - aby do wakacji! 

A potem... da capo al fine... usque ad finem... ad mortem defecatam...

Do kwietnia...? To nie lampki będą potrzebne, ale skrzynki. Niedobrze jak więcej sensu widzę w nastawieniu kolejnego prania niż w swojej pracy w takich warunkach.

Lektura artykułu naukowego o zwalczaniu nieprawomyślnych wystąpień w moim ogólniaku w dobie stanu wojennego wzbudziła wspomnienia i dziwne myśli. Opisywane wydarzenia mające miejsce krótko przed moim przyjściem, nieznane poczynania postaci, które pamiętam jako elementy zapełniające fragmenty mojej przeszłości, dość zaskakująco oddziałały na emocje i wyobraźnię. Jakby tamta - wydawałoby się dawno pogrzebana - przeszłość nagle ożyła. Zacząłem rozmyślać, jakby to było, gdybym mógł jeszcze raz znaleźć się w tamtych czasach, ale z dzisiejszą wiedzą; raczej kimś innym (fajniejszym). Nader stąd blisko do spostrzeżenia, że to jak chęć przeżycia życia jeszcze raz, lepiej. Takie rzeczy to tylko w grach, po restarcie. Dość szybko doszedłem do wniosku, że właściwie jedyne co mogłoby być w tym interesującego, to jeszcze raz zobaczyć (i tym razem świadomie obfocić) tamtą Warszawę i Polskę, tamtą - z ostatnich lat Peerelu. Bo poza tym, to jeszcze raz przeżywać tamte szkolne lata - nigdy w życiu!

A swoją drogą ta potęga internetu i dostępu do informacji! W ogólniaku poważnym problemem było zdobycie książek, z których można się było przygotowywać do matury. Ksero to było urządzenie pod ścisłą i czujną kontrolą władz. A dziś mogę się zastanawiać, czy wicedyrektor mojego ogólniaka i ubek, którego przebieg służby i dane osobowe opublikowano na stronie IPN to ta sama osoba... Pozmieniało się...

piątek, 15 stycznia 2021

1182.Portal wyjściowy zablokowany

Cóż za niespodzianka - zima ze śniegiem przyszła. Zaraz za nią powrót do pracy idzie. Czuję to już od paru dni w plecach i w nocy. Powinienem się zalogować do dziennika i poustawiać lekcje zdalne na przyszły tydzień, ale aż mnie wstrząsa na samą myśl. 

Wygląda na to, że nie skończę w trakcie urlopu drugiego modelu - zabrakło mi elementów do waloryzacji  Hetzerka i dojdą najprędzej w końcu przyszłego tygodnia; tyle, że wtedy to już będzie wysokie prawdopodobieństwo, że zakręcony pracą nie będę w stanie siąść do warsztatu. I kupa, dołączy być może do Wielkiego Legionu Nieskończonych Projektów. A szkoda...

Moja mama z zapałem wzięła się za zapisy na szczepienie i gładko uzyskała dziś w swojej przychodni terminy na koniec stycznia i połowę lutego. Oczywiście zapisy via telefon. Otwarta kwestia czy uda się namówić na pójście ojca, który zdaje się ma tu jeden ze swoich napadów typowego dlań myślenia.

Od jakiegoś czasu nie udaje mi się tuningować rzeczywistości marzeniami. Nie potrafię wchodzić w ten tryb, co kiedyś przychodziło mi przecież z nadzwyczajną łatwością. I gównianie jest.


wtorek, 5 stycznia 2021

1181.Wskrzeszanie trupa/bloga

Paskudna pogoda. Czuję się fizycznie jakoś niewyraźnie. Skończyłem IS-a  - pierwszy model w 1:35 po kilkuletniej przerwie, nowymi technikami i... powinienem się ucieszyć i poczuć dowartościowanym, ale jakoś nie czuję. Zacząłem następny model, ale... I tak dominuje poczucie, że to tylko błahostki, wypełniacze czasu. Bez znaczenia. W gruncie rzeczy ten blog też nie ma już sensu.

Fotki IS-a pojawią się może jutro (albo... pojutrze...?) na moim "maziatym blogu" , który dziś wskrzesiłem fotką modelu sprzed lat - włoskiego Fiata 508.


piątek, 1 stycznia 2021

1180.Szczęśliwego Nowego Roku

 Wszystkim P.T. Czytelnikom

życzę

aby 2021 rok 

był nie gorszy od swojego poprzednika.

Niech się Wam wszystko pomyślnie układa!