Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 25 sierpnia 2021

1201.Wybitnie

Zimno, wietrznie, paskudnie. To  ma być lato? To jakaś kpina.

Jutro już do pracy. Cieszę się na to, jak prawdziwy Polak na uchodźców. Kiedy pomyślę, że mam wracać do tego chaosu i niepewności, to mi się niedobrze robi. Jak policzyłem sobie, kiedy mniej więcej zeszedł stres po zakończeniu roku, a nie wszedł jeszcze nowy na okoliczność powrotu, to wyszedł mi niecały tydzień - tyle było powiedzmy, że odpoczynku. Szkoda tylko, że nie bardzo go zauważyłem. Wybitnie kiepskie wakacje.

Powinienem się ucieszyć, że wyniki tubkowania bardzo dobre, ale radości starczyło na kwadrans. Reszta mnie przytłacza. Mam wrażenie, że ta rurka, którą w zaworze bezpieczeństwa nadmiar uchodzi, to mi się zatkała. Wybitnie kiepskie samopoczucie.

Panthera, o dziwo, prawie skończona. Na Netflixie oglądam "Black list" - interesujące. Choć przykro patrzeć na Jamesa Spadera - jak się zestarzał; niby trudno się dziwić, w końcu rocznik 1960, ale ja go wciąż pamiętam z czasów "Barw prawdy" czy "Gwiezdnych wrót". Przy niektórych aktorach mam wrażenie, jakby mi się zgubiło 20-30 lat ich kariery i nie zauważyłem jak się przez ten czas zmieniali. Może to przez to, że w ostatnich latach XX wieku oglądałem dużo filmów na kasetach, a po 2000 roku oglądałem już tylko kupne na płytach (siłą rzeczy znacznie mniej) - zanim pojawił się Netflix. I stąd ta dziura kilkunastoletnia właściwie.

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

1200.Posuwanie

 Coroczne posuwanie w diskotubce, Poprzednie znosiłem jakoś dużo lepiej. Chyba tzw. całokształt kształtuje to teraźniejsze odczucie. Info o rezultatach będzie wyjątkowo późno, akurat w środku przygotowań do nowego roku szkolnego. Cóż za wyborny wybór momentu.

Nie jestem pewien czy lektura filmowa ostatnich dwóch tygodni była w tych okolicznościach rozsądnie dobrana. "Good doctor" z Freddiem Highmorem. Koncepcja lekarza z autyzmem jakoś wydaje mi się naciągana. Przypomniał mi się od razu "Doogie Howser - lekarz medycyny" - brama do popularności Neila Patricka Harrisa. Nie umiem wystarczająco niedwuznacznie zdefiniować swych odczuć na temat takich filmów, ale coś mi w tak fundamentowanych fabułach przeszkadza.

No i właściwie to urlop w tym roku trwał mi niecały tydzień. Urlop rozumiany nie jako (tylko) czas, kiedy się nie pracuje, ale jako czas, kiedy choć trochę człowiek uwolni się od stresów i ze zdumieniem odkrywa, że nic go nie boli i może normalnie oddychać i zrobić coś, co mu kiedyś sprawiało przyjemność. Za krótko niestety to było, żeby skończyć Pantherę.