Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 30 stycznia 2020

1067.Gnojek i bat

Miewam czasem myśli, że gimnazja to jednak była w pewnych aspektach niezła rzecz. Temperująca i układająca co poniektórych. A teraz trafiają nam się takie nietknięte obróbką pedagogiczno-wychowawczą dziewicze świeżynki, działające jak wkurwiające demotywatory. Bezradność wobec małego, bezczelnego gnojka nie jest uczuciem budującym wrażenie zadowolenia z pracy i satysfakcji z siebie. Nie tylko ja jestem tu bezradny.
Ustawa kagańcowa na sędziów wywołała jakiś odzew, bat dyscyplinarny na belfrów przeszedł bez echa. W razie podejrzenia "naruszenia dobra dziecka" dyrektor ma obowiązek w ciągu trzech dni skierować doniesienie na pedago-zbrodniarza do wojewódzkiego rzecznika dyscyplinarnego. Towarzyszyć temu może (musi?*) zawieszenie w pracy, czyli od razu uderzenie po wizerunku i po kieszeni. A ponieważ owo "dobro dziecka" nigdzie nie jest zdefiniowane, a jego granice - nie określone, to można w tym zmieścić wszystko, na przykład odmowę wypuszczenia ucznia do toalety w czasie lekcji. Fakt, że jesteśmy jednocześnie uczulani, żeby nie wypuszczać, bo może się uczniowi w trakcie owej toaletowej wyprawy coś stać, a jest przecież na lekcji pod naszą opieką, nie  ma tu najmniejszego znaczenia. Państwo teoretyczne w całej jego głupocie i nieudolności widać na odcinku oświaty doskonale.

Już koło dziewiątej sprawdziłem wszystkie prace na jutro i dziwnie się czuję - ale jak to...? nie muszę już nic sprawdzać? mogę się zająć czym chcę...? nie wiem czy jeszcze potrafię...😵
____________________________________
*) sorki, nie chce mi się sprawdzać.

sobota, 25 stycznia 2020

1066.Platany

Wczoraj po ostatnim dzwonku miałem wrażenie, że dociągnąłem na oparach. Po dotarciu do domu... szkoda gadać. Trzydzieści dwie godziny w tej pracy to zabójcza porcja. Jeśli starość ma tak dopiec, by śmierć nie wydawała się taka straszna, to praca jest doń kursem wstępnym.
Zakończenie trylogii komorniczej Gołkowskiego zaskakujące i na tyle dziwne, że nie umiem ocenić czy fajne czy nie, ani co o tym myśleć. 
Wracają wspomnienia rzymskich wakacji i jakaś tęsknota za sosnami parku Borghese, za platanami Parioli - zabawne, jak pamięć potrafi wygładzać.😕

wtorek, 21 stycznia 2020

1065.Brnięcie

Wspaniały tydzień! Codziennie zebranie jakiegoś zespołu. Okienka zamurowane zastępstwami na których (nie z mojej winy) nie bardzo wiadomo co robić. Zadziwienie jak bardzo niektóre dźwigaczki kaganka potrafią być zabetonowane i stunelowane na sobie, swoich emocjach i swoim ego. Aż człowiekowi opornie przychodzi potępienie ucznia, skoro ma poczucie że trudno się dziecku dziwić w zetknięciu z takim eksponatem. Brnę przez wypracowania - idzie mi to jak krew z nosa. Skłanianie uczniów do jakiejkolwiek pracy, czy choćby uwagi na lekcji - idzie jeszcze gorzej. Zdrowie wciąż szwankuje. Walczę ze kusicielem przebranym za sklep internetowy i wabiącym dwunastoprocentowymi przecenami. Smętnie.

czwartek, 16 stycznia 2020

1064.Po trzynastce

Po trzynastu intensywnych godzinach  w pracy jestem tak zmęczony, że nie mogę pójść spać. A jutro trzeba świtem wstać.

Po klasyfikacji.
- Panie profesorze, chciałam panu bardzo podziękować. Niech to dobro, które pan wyświadczył mojej córce, wróci do pana w czwórnasób! 😌

środa, 15 stycznia 2020

1063.Hordy

Horda Ockniętych odparta. Część zadowolona, część poległa. Trudno pojąć na co niektórzy liczyli przychodząc na poprawę w głębokiej nieświadomości podstawowych nawet faktów i postaci historycznych i z umiejętnościami na poziomie podstawówki... wczesnej podstawówki. 
Jakby nie było, oceny wreszcie powystawiane, jakby nie liczyć - caluśkie trzy setki. Trzeba jeszcze będzie stawić czoła jakimś rodzicom, boleśnie zderzonym z rzeczywistością - znacznie mniej piękną niż im się wydawało. 
Balansuję na krawędzi napoczęty przez nawrót infekcji. Obawiam się czy nie trzymam się jeszcze głównie mobilizacją zadaniową, a II półrocze powitam rozsypką zdrowia. Do tego rumatyzmy jakieś łupią. 
Gdy patrzę na naszą tzw. scenę publiczną... niedobrze mi się robi. Nic a nic się nie przyzwyczajam.

sobota, 11 stycznia 2020

1062.Nowa dyscyplina sportowa

Cztery dni w pracy, a czuję się jakbym był czternaście (bez przerwy). W piątek miałem poczucie, że przydałoby się poprzeplatać każda godzinę drugą dodatkową, żebym mógł się ze wszystkimi sprawami wyrobić. Nowa, psiakrew, dyscyplina sportowa - cwał z przeszkodami na orientację. A nadchodzący tydzień nie zapowiada się dużo lepiej - sama radość klasyfikacji śródrocznej à la Meduse, to aż nadto dość żeby przyprawić o ciężki ból głowy i myśli samobójcze.

Kupuję modele i odkładam na półkę, teoretycznie robiąc wciąż T-34 - z listopada jeszcze. Żenada że to szukanie i kupowanie to jedyne co mi z prywatnego zajęcia pt. zainteresowania zostało*).😣

_________________________________________
*) Czytania tu nie liczę, bo to jak oddychanie.

środa, 8 stycznia 2020

1061.Akompaniament

Za mało snu. Jakaś niepewność, czy należycie ogarniam pracę. Trudno wykrzesać z siebie jakiś większy zapał do lekcji, które mijają jak widoki za oknem telepiącego się pociągu. 
Próby powrotu do modelarstwa wskrzesiły niezniszczalne demony - dylematy np. która farba należycie odda kolor niemieckich pojazdów w II wojnie. To jest ten kolosalny komfort malowania figurek i pojazdów fantasy - wolność kreacji, swoboda wyboru barw i odcieni. 
Wróciłem do "Gotham", które dość dawno temu porzuciłem po trzech czy czterech pierwszych odcinkach. Teraz oglądam szarpanymi porcjami po kilka minut. Właściwie w podobnie optymistycznym klimacie płynie lektura poduszkowa, czyli miniseria przygód Komornika pióra (klawisza?) Michała Gołkowskiego. Nie mam siły czytać dokładnie, więc co i rusz przeskakuję po akapitach. Rozbawił mnie pomysł (być może swoistym nowatorstwem, bo nigdy się z tym nie spotkałem), że Jezus z Nazaretu to był  w rzeczywistości Lucyfer w nieudanej misji dogadania się z Najwyższym. Tak, Gotham & postApo jakoś tak zgrabnie tworzą akompaniament.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

1060.***

W nocy (jakby nie mogła sobie przypomnieć wcześniej...) dzwoni Schwester, żebym następnego dnia poszedł do rodziców, bo ojciec znowu się wywalił i trzeba zabrać tremo z jego zasięgu rażenia, nim w nie trafi. Poszedłem, zabrałem i eksplodowałem. Znów spróbowałem tematu bezpieczeństwa, podtrzymania kondycji i przedłużenia sprawności. Nie da się przemówić do rozsądku komuś, kto tego rozsądku nie posiada. Na poważne argumenty szyderczy rechot głupca. Całe życie to samo - rodzina to idioci, którzy o niczym nie mają pojęcia, a LUDZIE to źródło wszelkiej mądrości, z którego tylko on czerpie, bo my jesteśmy na to za głupi. 

Każde takie zderzenie odchorowuję przez kilka dni, coraz częściej - także już perspektywę pójścia tam. Głupie, niepotrzebne i bezużyteczne życie - moje.

Komentarze niemile widziane.

sobota, 4 stycznia 2020

1059.Prędziutko do roboty

Dwa dni w pracy. Bleueeee! Kupa dzieciaków przedłużyła sobie wolne i miewałem po 4-5 osób na lekcji. Ja tam swoje lekcje zrobiłem, nowe tematy zrealizowałem, ale ciśnie się na usta pytanie o sens takich praktyk. Poza dolatującym z mostka naszej tratwy Meduzy trzęsieniem portkami przed kuratorium, że się czepnie że "nauki nie ma", to widzę w tym wszystkim jeszcze taką szeroko u nas rozpowszechnioną i wciąż żywotną mentalność postpańszczyźnianą - trzeba demonstrować obecność w pracy. Mniej ważny (albo wręcz nieistotny) jest efekt pracy, a bardziej demonstrowanie jej wykonywania. W tej durnej postawie nierzadko mieści się też jeszcze nadal debilne przekonanie, że świadectwem rzetelności wykonywanej pracy jest fizyczne zmęczenie wykonawcy. Jak próbujesz sobie ułatwić pracę to jesteś wygodnicki i kombinator, kiedy zaś padasz na pysk spocony jak ruda mysz - ooo! to dopiero widać, żeś rzetelnie pracował.

środa, 1 stycznia 2020

1058.Jak skończysz, tak zaczniesz

Stary rok 2019 pożegnałem z kieliszkiem bąbelków siedząc nad klasówkami. Można powiedzieć że Nowy witam nad tym samym. Tylko bąbelki się skończyły. Koleżanka Kowalska po świętach pozmywała, posprzątała i... siadła do sprawdzania. Koleżanka Malinowska wiedząc, że zaraz zwalą się na nią stosy matur próbnych postanowiła ogarnąć bieżące i sprawdziła w trzy dni 150 prac. Wysiadł jej kręgosłup i jedzie teraz na środkach przeciwbólowych.

A tu, na specjalne życzenie Polluśki moje świąteczne skorupy (Villeroy & Boch).



1057.Szczęśliwego Nowego Roku

Wszystkim PT Czytelnikom, 
którzy wiedzeni śmiertelną obezwładniającą nudą od czasu do czasu zaglądają tutaj 
nabijając mi licznik wyświetleń,
składam niniejszym szczere życzenia pomyślności w nadeszłym właśnie Nowym, 2020, Roku. 
Niech Wam się wszystko co się da układa jak najlepiej 
i co się Wam zamarzy niech się ziści (z końcem świata włącznie).
🎆