Wjechałem w mroczną dolinę. Czuć było czającą się wokół nienazwaną grozę. Świstały strzały goblinów, warkotały topory orków i powietrze burzyło się od przelatujących z rykiem wywern. Instynkt podpowiadał, których kamieni i kępek trawy unikać, gdyż czaiły się pod nimi skaczące miny. Niczym Almanzor darłem się między szable i groty, myląc nikczemne pogonie. Ze ścian wąwozów wylatywały zdradzieckie zatrute strzałki i wirujące ostrza, a z góry toczyły się wściekłe głazy. Przedzierałem się z rozpaczliwą determinacją, dławiąc w sobie strach i chęć rejterady. Cudem minąłem Sfinksa, Scyllę i Charybdę, oraz wyrwałem się krakenowi. Mężnie stawiłem czoła licznym demonom kuszącym, wabiącym i nęcącym, o grożących nie wspominając. Taki Roland-dupa utknął w wąwozie Ronsewalskim, a ja - proszę! - wróciłem z dramatycznej misji "po głowę księżniczki i rękę smoka" cały i zwycięski, ściskając pod pachą zaszczytną nagrodę bohatera - paczkę ze schowka InPostu.
Tak z innej bajki nie na temat - też Ci się przestawiła wersja językowa platformy bloggera na angielski, czy to tylko u mnie? :>
OdpowiedzUsuńTeż mam po angielskiemu. :-(
Usuńznowu google coś pokiełbasiło!
UsuńMoże to w związku z wprowadzeniem "nowego, lepszego google'a"?
UsuńMożliwe. Mam nadzieję, że to poprawią, bo bardzo mnie drażni
UsuńEpickie!
OdpowiedzUsuńA dzienkuję! :-)
UsuńCierpisz na agorafobię?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie! Doprawdy, cóż za niemądre pytanie. Cierpiałem na paczkomatofobię, a powyższa notatka jest zapiskiem z procesu zdrowienia. Trzeba było przeczytać komentarze do notatki nr 797, to byś był należycie uświadomiony w zakresie kontekstu.
UsuńAaa... Miałem tam coś wpisać o sąsiadach zaprzyjaźnionych, do odbierania paczek, ale później dałem sobie spokój, to i komentarze umknęły mojej uwadze.
UsuńSąsiedzi zaprzyjaźnienie - dobra rzecz, ale ja mam opory przed nadmierną eksploatacją sąsiadki, bo to schorowana staruszka jest i głupio mi ją niepokoić poza absolutnie koniecznymi przypadkami.
UsuńSuper:D
OdpowiedzUsuńNie należy jednak popadać w nadmierny optymizm - jedno udane skorzystanie o niczym nie świadczy, ta bezduszna maszyna może w każdej chwili perfidnie odmówić współpracy. ;-)
UsuńUfff, w końcu :))
OdpowiedzUsuńEee tam.
UsuńWOW !!! no brawo TY !!! a jednak się dałeś namówić ... :D chyba nie było aż tak strasznie ???
OdpowiedzUsuń