Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 7 kwietnia 2018

787.Udręka wspomnień

Dobrze jest mieć uzbierane przez życie dobre i miłe wspomnienia. Mówi się, że pamięć ułatwia nam to, wzmacniając pozytywne, a osłabiając negatywne. Dlatego historycy wiedzą, że trzeba z dużym dystansem i ostrożnością podchodzić do wspomnień czynionych po wielu latach od wydarzeń, a zwłaszcza w wieku podeszłym.
Są jednak wspomnienia tak przykre, że z oporem poddające się temu tuningowi. Chcielibyśmy o nich zapomnieć, lecz z jakichś powodów w rzeczywistości je konserwujemy. Próbujemy od nich uciec, lecz one podążają za nami jak nasz cień. Towarzyszą nam aż po kres naszych dni. Chyba, że Alzheimer nas ich pozbawi. Sam nie wiem - może i w tym przejawia się dwoista natura świata? Przekleństwo choroby Alzheimera - utrata świadomości swojego postępowania, jest może jednocześnie błogosławieństwem (zapomnienia)? O ile nieszczęśnik nią dotknięty faktycznie zapomina i o bolesnych wspomnieniach.
Interesująca jest również kwestia, jak wspomnienia i ich wartość emocjonalna wpływają na ostatnie chwile. Czy dobre wspomnienia ułatwiają odejście z tego świata - "przeżyłem tyle dobrego, że mogę odejść w spokoju, w pewnym sensie nasycony", czy utrudniają - "szkoda kończyć coś tak fajnego"? A dotkliwe bolesne wspomnienia? Łatwiej czy trudniej? A może to w ogóle nie ma decydującego znaczenia, bo ważniejsze jest tzw. pogodzenie się z losem, a więc zaakceptowanie wszystkich aspektów śmiertelnej człowieczej egzystencji, której częścią nieodłączną jest i zakończenie bytu?


15 komentarzy:

  1. tak się mówi i jest to prawda. Sprawdziłam na sobie samej. Akurat mam takie dosyć przykre wspomnienia które najpierw chciałam wywalić a potem wiele lat później były mi potrzebne i ciężko było sobie je przypomnieć tak się ich cudownie pozbyłam. Myślę, że się jednak wielu złych nie powinno zapominać bo one z reguły wiążą się z jaką nauczką na przyszłość i jak się pamięta to się już często tej samej głupoty nie robi (choć nie zawsze). A demencja czy alzheimer to jest chyba jedna z najgorszych chorób bo widzisz nad sobą obce twarze które cię dotykają przytulają coś gderają a Ty ich nie znasz i zdaje Ci się, że to obcy. Znam taką Panią która co rano wrzeszczy że obcy facet ją chce zgwałcić a to jest jej mąż od 50 lat ale ona nie pamięta że ma męża i dzieci. Zdaje jej się, że ma 20 lat i mieszka z mamą. To jest koszmar. Dla rodziny i dla chorego.

    OdpowiedzUsuń
  2. U schyłku życia większe znaczenie niż wspomnienia ma ogólny stan fizyczny. Jeśli kogoś wszystko boli, dobre wspomnienia ulgi mu nie przyniosą. Jeśli jest coś, co nadal sprawia przyjemność, złe wspomnienia odległych wypadków nie odbiorą radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze i drugie zdanie - trafne spostrzeżenie. Co do twierdzenia z ostatniego zdania to mam duże wątpliwości.

      Usuń
  3. Ja chyba nie napiszę niczego mądrego... Bo sam teraz w tym siedzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, jakbym miał pisać tylko mądre rzeczy, to by na tym blogu pustką wiało. :-)

      Usuń
    2. Nie wiem... Ale jak na mój gust piszesz całkiem mądrze... Aczkolwiek jestem już pijany...

      Usuń
    3. I to Cię tłumaczy! :-D

      Usuń
  4. To napiszę tak... (skoro mam pozwolenie odnośnie pisania głupot)... Siedzę od lat w pułapce wspomnień... I... Wolałbym nie pamiętać nic, nawet jeśli miałbym zapomnieć o moim szczęściu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - to boli i przesłania. Ktoś powie: ciesz się wspomnieniami pięknych chwil które były Ci dane, ale ktoś inny zauważy: trochę trudno, kiedy to szczęście nie przeminęło łagodnie w naturalny sposób, lecz zostało nagle odebrane.

      Usuń
  5. Moim zdaniem w kwestii wspomnień istotne jest coś zupełnie innego niż to, czy wspomnienie jest dobre czy złe. Myślę, że najważniejsze jest to co z tym wspomnieniem robimy. Nawet dobre wspomnienie można wpleść w czarną narrację, która będzie pogarszała samopoczucie i uprzykrzała egzystencję, myśląc sobie np. "och, jakie to było dobre i piękne, ale już minęło, już się skończyło". Można też spróbować docenić nawet najgorsze wspomnienia szukając w nich sensu, np. odkrywając lekcje, które dzięki nim odebraliśmy albo możemy odebrać. Dla mnie to jest kluczowe, szukanie sensu (nie obiektywnego, nie wierzę w taki, ale sensu subiektywnego, mojego i dla mnie) w nawet najcięższych przejściach.

    OdpowiedzUsuń