Mam słabą wolę. Słabszą od nadziei. Miałem nadzieję, że odpychanie od siebie myśli o pracy do zrobienia sprawi, że robota zniknie, ale nie poskutkowało. Moja wola nic a nic nie zmniejszyła ilości pracy, jaką muszę (powinienem) wykonać. Nie lubię tej swojej ułomności (jednej z wielu) - jakby to było fajnie, gdybym mógł sprawić, żeby robota sama się zrobiła: prace posprawdzały, testy i ćwiczenia ułożyły się. Wiem, to infantylne. Przypomina to myśli, jakie miałem kiedy 150 lat temu chodziłem do podstawówki: dlaczego człowiek nie rodzi się od razu z całą potrzebną wiedzą, tylko musi chodzić latami do tej okropnej szkoły?!
Pomału czytam I tom "Pana Lodowego Ogrodu" i zdecydowanie nie pomału oglądam 2. sezon "Suits". Fajny serial, choć odczucia mam nieco ambiwalentne, gdyż świat w którym obracają się bohaterowie - świat prawników, nie jest zbyt sympatyczny, oględnie rzecz ujmując. Twórcy filmu bardzo starają się, żeby główni bohaterowie (Harvey Specter i Mike Ross) byli sympatyczni i atrakcyjni, ale trudno tak do końca wyzbyć się myśli, że bytują w odpychającym środowisku.
W taniej książce kupiłem dość egzotyczną pozycję: "Powrót króla. Bitwa o Afganistan 1839-42" Williama Dalrymple'a. Historia tego pięknego kraju nie interesuje mnie właściwie prawie w ogóle, ale jakiś nie bardzo odległy czas temu nowości firmy figurkowej skłoniły mnie do pozyskania jakichkolwiek informacji na temat pewnego konfliktu angielsko-afgańskiego w XIX w. I wczoraj będąc w księgarni przypomniałem sobie tamte szperania i włączył mi się komunikat: "Wypadałoby, żebyś się czegoś więcej dowiedział O CZYMŚ O CZYM NIE WIESZ". A że 16 złotych za grubą i ładnie wydaną książkę to nie majątek, to wziąłem.
Próbuję znaleźć sobie jakieś sensowne zajęcie, ale wszystko sprowadza się do siedzenia przed kompem.
.
.
Wszystko się sprowadza do słabej woli. Przy trochę silniejszej i komputer by cię nie zdominował.
OdpowiedzUsuńOczywiście.
UsuńTo jak już siedzisz przed kompem to...
OdpowiedzUsuńEee... To co???
Usuń@
UsuńA dlaczego człowiek nie umiera zaraz po urodzeniu, tylko musi przeżyć tyle okropnych lat, żeby w końcu zdechnąć?
OdpowiedzUsuńCóż, niektórzy umierają zaraz po urodzeniu.
UsuńSzczęściarze. (uśmieszek)
UsuńW powyższym komentarzu (z 21:06) wstawiłem słowo "farciarze", ale krótkim namyśle usunąłem. :-))
Usuńczasem są takie kompo-dni ... wszyscy je mamy. A czasem są dni odwyku i potem muszę np. u Ciebie nadrabiać w tył :D
OdpowiedzUsuńOdwyki są be. ;-)
Usuńinnymi słowy tęskniłeś ?? :P
UsuńOczywiście - od kiedy tu zaglądasz bardzo mi się poprawiły statystyki odwiedzin. :-)
UsuńJednak pisząc, że "odwyki są be" miałem na myśli, że wszelkie pozbawianie nas przyjemności jest niedobre. :-)
statystyki ??? w sensie, żem dociekliwa i drążę czasem temat :D
UsuńA może i ktoś tutaj za mną przywędrował albo przywędruje kto wie ...
Oczywiście! Wierna i gorliwa czytelniczka udzielająca się na innych blogach to skarb. :-)
Usuńo kurde alem się zarumieniła ... no no no ... ;)
Usuń