Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 21 lutego 2018

759.Odkrywanie

Dziwne uczucie - kończy się środa, co znaczy że już większość tygodnia w pracy za mną. A przecież dopiero co był weekend... Wiem, wiem - truizm i płynące ze starczej demencji powtarzanie w kółko tego samego. A jednak jakoś wciąż nie umiem się przyzwyczaić do tego jak szybko czas płynie. Wciąż zda się świeżym wspomnienie czasów szkolnych, kiedy tydzień ciągnął się pooowoooli i czas do najbliższego weekendu był wciąż tak niemiłosiernie daleki. Inna rzecz, że ta perspektywa budziła mieszane odczucia - poza zimą oznaczało to wyjazd na działkę i czas z ojcem organizującym zajęcie, której to okoliczności szczerze nie znosiłem. Swoją drogą ćwierć wieku minęło, jak działki już nie ma. Dobry Boże, cóż to była za zmora!!! A dziś nieraz sobie myślę, że miło byłoby mieć taką odskocznię, żeby z tej swojej celi wyskoczyć choć na weekend i w zieleni choć kilkanaście godzin posiedzieć. Co poświadcza dawno uświadomioną prawdę, że nie sama działka była problemem, tylko to co ojciec z nią wyczyniał. Znów dziwne uczucie - to było tak dawno i tak nie dawno...
Jeszcze dwa dni w pracy, a potem dwa dni odpychania od siebie pracy. Potem odkrycie, że już więcej niż połowa tygodnia minęła i jeszcze tylko dwa dni w pracy i weekend, z jeszcze większą górką pracy do odpychania. Kiedy przeminie pojawi się spostrzeżenie, że już większość tygodnia minęła i już tylko dwa...

11 komentarzy:

  1. Zawsze możesz wpaść do mnie. Mam kawałek podwórka i las obok. Obecnie na podwórku jest sieć okopów, więc mógłbyś zabrać się za łopatę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za łopatę? Ja bym chciał spędzać czas na łonie natury, a nie dźgać to łono łopatą. :-D
      Za zaproszenie dziękuję, ale w opisanej koncepcji podoba mi się tylko własny kawałek ziemi, a nie odwiedziny cudzego. :-)

      Usuń
    2. Moja Saba na starość kopie sobie... Na podwórku mam głównie trawę, sosny, świerki, kilka starych drzew. Jakieś krzaki. Ogród był dziedziną Wojtka, więc nigdy go nie stworzyłem... I tak zawsze bardziej kusił mnie las, tam uciekałem.

      Własnego kawałka ziemi ofiarować Ci nie mogę (chyba, że w testamencie), ale zawsze to jakaś alternatywa. Łopatę mogę darować, pognam kiedyś Młodego. ; )

      Usuń
    3. Jak masz pognać Młodego, to się raczej tą łopatą we w czoło palnij. Młodego trzymaj przy sobie, skoro chce tam być, marudo. ;-P

      Usuń
  2. Psychologiczne wyparcie.
    Problematyka ogrodnicza jest mi znana, w Polsce moi rodzice - za nic kurwa nie wytłumaczysz, ze to bez sensu. Najpierw placenie na nasiona, cebule, sadzonki, etc. Potem na srodki ochrony roslin, na fungicydy, herbicydy, narzedzia, opryskiwacze etc., Potem folia ogrodnicza. Co nie zgnije/uschnie/nie wpierdola nornice/slimaki/nie ukradna rodacy/nie zmarznie to Twoje.

    Tyle ze wychodzi wtedy ze za kilo wyprodukowanych pomidorow to sobie mozesz kupic 20 kg bio pomidorow. Ze kilogram ziemniakow wychodzi tyle co schab.

    Ale jak ktos ma zajoba to niech zasuwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice mają znajomych z podobnym do opisanego przez Ciebie odchyłem. Nasza działka była miejscem świra budowlanego a nie ogrodniczego. Za budowanie domu tzw. sposobem gospodarczym wzięli się ludzie nie mający ani krzty wyobraźni, wiedzy, umiejętności i rozsądku do takiego przedsięwzięcia, o odpowiedniej podbudowie finansowej nie wspominając. I ciągnęli to przez lat prawie 20.

      Usuń
    2. Coz, to tak jakbym ja bral sie za domek nad jeziorem w Zurychu. Na rynku kosztuje jedyne od 30 do 70 milionow CHF.

      Usuń
    3. Coś w tym rodzaju, jak sądzę. Tylko, że ten domek by ci w trakcie realizacji jeszcze urósł tak o połowę, mniej więcej.

      Usuń
  3. Żadnego sprawdzania prac w weekend!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! i takie postulaty mię się podobają! Proszę polać towarzyszowi! :-D

      Usuń
  4. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń