No i jakoś tak nagle, z zaskoczenia nadszedł upał. Gdybym nie spojrzał na kilkudniową prognozę pogody, to by mnie zaskoczył pod zimową kołdrą.
Parę kursów na bazar i zapelargoniowałem rodziców. Każdy kurs to 7 kilometrów - niezły spacer.
Powinienem się cieszyć, że stosik prac do sprawdzenia maleje i ledwie kilka zostało, ale mam już obrzydzenie na samą myśl o sprawdzaniu. A jeszcze kilka kolejnych w drodze będących, powinno się pojawić w ciągu paru najbliższych dni.
Już dwa (kolejne) zamówienia Bonito opóźnione. Zaczyna to być irytujące.
Podłe łajdactwo w PISie rozkręca się z zionięciem nienawiścią. Okropność, że tacy ludzie mają się doskonale, przez tysiące tzw. porządnych obywateli i wiernych niewzruszenie popierani i na urzędach podtrzymywani. A biskup publicznie pierdoli bez krztyny choćby przyzwoitości (o rozumie już nawet nie wspominając) o ewangelistach i charyzmatach w premierze i ministrze zdrowia.
Pycha kroczy przed upadkiem.
OdpowiedzUsuńA te upały to na razie jeszcze do przeżycia. Babce zmieniłem kołdrę na koc, sobie nie.
Oby dokroczyła do oczekiwanego przez nas finału.
UsuńJa zamiast koca mam kołdrę letnią.
Dobrze, że polityków nie słucham, wiadomości tylko z neta, zresztą po ostatniej zmianie TV, wbrew nazwie, kanałów nie odbiera. Na wybory na Biedronia i to pewnie będą ostatnie w życiu.
OdpowiedzUsuńPo co mam się przejmować ich zionięciem ogniem, zresztą i tak z tym nic nie zrobię.
Ja też tylko z netu czerpię informacje o polityce. A to ich szczucie i w Ciebie jest wymierzone.
UsuńTu na wiosce mam pozycję ugruntowaną, więc tu mi się nic nie stanie, a jak jestem w terenie to nic po mnie nie poznać.
UsuńDo czasu, panie kochany, do czasu... ;-P
Usuń