Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 11 czerwca 2020

1112.Windą

Poranne i popołudniowe matury to zło. Tym większe, kiedy muszę siedzieć jednego dnia na obu egzaminach. Może to dobre dla kogoś z mniejszą dynamiką w pracy, ale dla mnie to tortura. Taka aktywna nieaktywność to sprzeczność fatalnie wpływająca na mój sypiący się organizm. Dowlokłem się zahaczając jeszcze o spożywczak, aptekę i paczkomat - niestety nie były na jednej linii, co oznaczało nadłożenie równo kilometra drogi. Z bąblem na spodzie stopy wielkim jak dwuzłotówka to średnia frajda. Byłem już tak zmęczony i zrezygnowany, że machnąłem ręką i pojechałem windą, nawet nie rozważając standardowych ostatnio schodów.

Zamówienia z Bonito, które miało być na zeszły piątek wciąż nie ma. Mam wrażenie, że firma jakoś troszkę gorzej funkcjonuje. Stos prac wyciągaczy leży - trzeba by się za niego wziąć, a i nowe wysłać. Bleueee.

7 komentarzy:

  1. Tak, Bonito to już nie jest to samo Bonito, co kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, a z czego ten bąbel się zrobił? No niestety mniej ruchu na tej nodze w takim razie, bo musi się leczyć. Zakładam, ze intensywne chodzenie nie poprawi sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam - mniej ruchu. Kto nie maszeruje ten ginie - następnego dnia musiałem już kursować po mieście za sprawunkami.

      Usuń
    2. Oby od tego maszerowania nie zginąć, to nie legia cudzoziemska.

      Usuń
    3. To gorzej niż legia, to życie.

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń