Pada, szarpie, bleueee. Dobrze, że w tylko rachitycznym kapuśniaczku zdążyłem zakupy zrobić. Planowałem tylko niedaleko po chleb i coś słodkiego, a wyszło nieco ponad 5 kilometrów. Plecy spięte, szyja boli, a tu trzeba się do roboty brać, bo wkrótce wystawianie ocen przewidywanych, a kupka prac rośnie, jakby ją kto lewarem od spodu dźwigał. Na samą myśl o tym niedobrze mi się robi. O kant dupy to wszystko...
EDIT.
Ledwie zacząłem sprawdzać, a już w trzeciej pracy zrzyny z netu i to od czapy.
EDIT.
Ledwie zacząłem sprawdzać, a już w trzeciej pracy zrzyny z netu i to od czapy.
Jak to mówił Skiper na Pingwinach z Madagaskaru - katonatastrofa.
OdpowiedzUsuńNo wnet jakieś a'la wakacje. Byle do nich jakoś dotrwać.
Zmiana pracy?
Wakacje? To samo co teraz minus prace do sprawdzania. A pracy nie mam na jaką zmienić, tym bardziej że w innej szkole raczej miałbym gorsze warunki, bo tu już sobie jakąś pozycję wypracowałem. Zresztą... to raczej trzeba by życie zmienić. Jakieś 50 lat temu.
UsuńA u rolnika byś popracować nie chciał? :P
UsuńJuż mu pisałem o tym. Ale może przemyśli sprawę, u jakiegoś przystojnego?
UsuńTia, przystojny rolnik tylko czeka aż mu stara ropucha Aberfeldy przyjedzie.
UsuńSkąd wiesz, zdarzają się przeróżne historie, choćby u mnie w wiosce.
UsuńCo słodkiego kupiłeś?
OdpowiedzUsuńWszystkich przepuszczasz czy tych nieobecnych nie?
Szarlotkę. Jej nie przepuszczę.
UsuńA co do uczniów, to ciągnę i przepycham wszystkich, którzy COKOLWIEK robią, nawet jeśli się nie łapią na wszystkie wymagane kryteria oceny rocznej; uznaję że nienormalne okoliczności dopuszczają nienormalne decyzje. Obleję natomiast tych, którzy nie robili nic przez cały rok.
Ale pewnie masz takich którzy zniknęli? Co z nimi? Bo minister nie będzie ich szukał :D
UsuńProblem z tymi co nie tyle zniknęli, ile nic nie robią. Wychowawca wie, pedagog wie, psycholog wie i ja tu już nic nie poradzę.
UsuńGdybyż minister tak zniknął... :-(