Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 2 maja 2020

1095.Dziennik czasów zarazy XVII

Środa wczesna noc - zastanawiam się czy kłaść się spać, z uwagi na to ile muszę na czwartek ogarnąć w pracy. Kładę się na krótko.
Czwartek - wstaję po szóstej i zapieprzam z ponaddźwiękową na włączonym dopalaczu. To może znośne jak się jest przed trzydziestką, ale nie w moim wieku. Ogarniam co trzeba i wylogowuję się z dziennika już po zmroku. Zasypiam o drugiej.
Piątek - pukanie z tyłu i z góry, to kurier od organizmu z rachunkiem za wczorajsze. Korespondencje telefoniczne i mailowe w sprawach zawodowych nie pozwalają na wytchnienie. Postanowienie, żeby się wyspać jakoś bierze w łeb i zasypiam z nietypowym trudem druga piętnaście. Coś mnie budzi - jakieś drapanie w głębi gardła, kaszelek lekki. Pierwsza myśl półprzytomnego - Chryste Panie, zaraziłem się! Co z rodzicami?! Przecież u nich dopiero co byłem, a okres namnażania tego koronagnojka... itd. itp. Na budziku trzecia dwadzieścia - no, to się naspałem. Zasypiam z trudem, przepychając się do poduszki przez kłęby czarnych myśli. 
Sobota - ósma zero-zero wstaję, przed budzikiem. Kaszlu nie ma, trochę tylko w gardle sucho. Twarz w lustrze - zombie, 125. dzień po pacjencie Zero. Patrzę ile mam do roboty. Kurwa.

A to tylko wybrane.

4 komentarze:

  1. Mógłbym znowu napisać, że za bardzo się przejmujesz, że powinieneś wrzucić na luz, ale przecież sam doskonale to wiesz.

    Jest już nowy tom (drugi zbiorczy) "Trolli z Troy". I zwracam uwagę na "Indyjską włóczęgę" rysownika od Blacksada. Może byś niezły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Cudownie! Nie miałem pojęcia, że w ogóle ta podseria wyszła. Lecę do sklepu! Dzięki! ^_^

      No wiem, wiem, ale jak się robota spiętrza to trzeba ją wykonać, zwłaszcza kiedy się za jakiś tam wzorzec dla innych robi, i własną twarzą świeci, a nie chce się staczać do poziomu co niektórych koleżanek i kolegów po fachu.

      Usuń