Raniutko trzeba było wstać, więc się jakoś pozbierałem do spania. Z siedmiu planowanych godzin spania w trakcie owego zbierania zrobiło się góra sześć, ale i tak zapowiadało się nie najgorzej. Północ minęła, w łóżku kilka minut zmagań z płodem literackim pana Pilipiuka *) i gasimy**) światło. Już buzi-buzi z Morfeuszem***), już oczka zamknięte... już... Hmmm, a właściwie to kiedy ja mam tę klasówkę w If? Czy na pewno w czwartek to będzie lekcja przed sprawdzianem i zdążę wtedy oddać im te ćwiczenia tak, żeby je obejrzeli przed sprawdzianem? Muszę sprawdzić! Światło, klapki i do kalendarza. Noszkurważeszmać!!! Jutro jest ostatnia lekcja przed sprawdzianem! Jutro muszę im oddać te cholerne ćwiczenia! Opcja była jedna i oczywista - siadłem przy biurku i sprawdziłem. Ile snu ostatecznie wyszło nawet nie liczyłem, żeby się nie zdołować.
Pointę dopisało życie ****), kiedy okazało się na początku lekcji, że przeoczyłem jeden temat i muszę go nadrobić, tym samym przekładając sprawdzian z tego na przyszły tydzień.
______________________________________
*) Przegrałem - przekartkowałem "Hotel pod Łupieżcą, czyli wakacje Jakuba Wędrowycza", bo tego nie dało się czytać.
**) Liczba mnoga w pierwszej osobie jest często spotykana u ludzi, którzy zbyt długo są sami.
***) Jedyne całowanie jakie zostało.
****) To taki eufemizm skrywający mojego alzheimera.
Nieskuteczny ten Alzheimer, gdyby działał jak powinien, to chociaż byś się wyspał :P
OdpowiedzUsuńBidżeJku! A co w tym kraju jest skuteczne?! :-)
UsuńWirus odry całkiem dobrze sobie radzi. :P
UsuńEee, ma tylu gorliwych pomagierów, że nie musi się nawet wysilać. :-)
UsuńPo północy i dopiero kładłeś się spać? Nie potrzebujesz wiele snu. :D
UsuńPotrzebuję, tylko w dni robocze zbyt skąpo go sobie funduję. :-(
Usuńinnymi słowy jakoś słabo u Ciebie z planowaniem. Jakiś sobie terminarz kup czy cuś żebyś tak po nowy z dnia na dzień nie sprawdzał :P
OdpowiedzUsuńToż właśnie terminarz mię poinformował co i kiedy! :-P
Usuńto jakiś terminarz bez alarmowy. Załatw taki co zaalarmuje na czas a nie jak już w wyrku leżysz
UsuńEee, jakiś taki na elekpstrykę z dryndadełkiem to by mi nerwy ciągłym brzęczeniem i czekaniem na zabrzęczenie uszarpał. A one już w szczępach. ;-)
Usuńaha no to znaczy, że lubisz stresy i się nie wysypiać no to nie ma co narzekać :)
Usuńale pomysl sobie ile radosci mialy dzieci ze sprawdzian przesuniety ...
OdpowiedzUsuńJak to mówią - nie "Nów hop dopóki nie przeskoczysz". Już się zaczyna kartkowanie Pilipiuka, chociaż, jeśli dobrze policzyłem do końca książki jeszcze 1/3 opowiadań :P Płyty w bachowskim kuferku też mógłbym sobie przetasować, ale przecież nie o to chodzi.
OdpowiedzUsuńNo, niestety, ale Pilipiuk brawurowo wdziera się na szczyt listy lektur niestrawnych - takich, które przerwałem z niewzruszalnym postanowieniem nie wracania do tego gniota. Popróbuję jeszcze "Konana Destylatora", "Operację Dzień Wskrzeszenia" i "Wampira z M3", ale na razie wrażenie mam bliskie zniesmaczenia.
UsuńPrzejdź od razu do Wampira, bo inaczej możesz się całkiem zniechęcić :D
UsuńDzięki za radę, popróbuję [szturchając ostrożnie patykiem na odległość ;-)].
UsuńUwielbiam ten stan kiedy przypominam sobie, że coś mam do oddania kiedy już niemalże zasypiam. Brrrr ... ... ...
OdpowiedzUsuńIrytujące zwłaszcza kiedy pamięta się, że jeszcze niedawno nic takiego się nie przytrafiało.
UsuńDużo kropeczek, aż pomyliłem je :P
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, jak to "pomyliłeś kropeczki"? O jakich kropeczkach piszesz? :-o
OdpowiedzUsuń