Akademia z okazji 100-lecia niepodległości Polski załatwiona. Dyrekcja zachwycony, wice zalała się łzami patriotycznego wzruszenia, dzieci siedziały jak nie nasze i potem mówiły, że im się bardzo podobało. Dla mnie żadna to nowina, że z koleżanką tworzymy wyrastający ponad szkolną sztampę duet producencki. Dobrze, że to już za mną, bo ta cała impreza to jednak napięcie było i teraz czuję się jak rozładowany akumulator. Tym bardziej, że snu zażyłem tylko cztery godziny, zbudziwszy się przed świtem jakimiś niepokojącymi snami. Przede mną leży i szczerzy zębiska kupa roboty.
To wszystko trudne, kiedy nie ma jak ani skąd podładować akumulatorków.
Gratulacje, a jakieś lokalne media były na uroczystości? :)
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu - nie. I żadnych lokalnych "świętych".
UsuńJak to? :o Co to za uroczystość bez lokalnego w sutannie? :o
UsuńProboszcz to u nas bywa chyba tylko na Wigilię, a poza tym to chyba tylko na jakieś wielkie rocznice szkoły.
UsuńUrlop zdrowotny roczny na poratowanie zdrowia (psychicznego) - poki dostepny.
OdpowiedzUsuńJego się już nie da poratować. ;-)
UsuńE tam, posklejalbys modele pietrzace sie na polkach, odpoczalbys...
UsuńW trumnie odpocznę.
UsuńTylko czekać, aż się do Ciebie Netflix zgłosi.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby zaczęli robić w segmencie szkolnych przedstawień. :-)
Usuń