Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 2 listopada 2018

885.Dar

Na Mokotowskiej świecą się już świąteczne dekoracje na latarniach. Może to już coraz bardziej szwankująca pamięć, ale wydawało mi się, że w poprzednich latach zaczynało się "to-to" dyndać i świecić później, jakoś tak na przełomie listopada i grudnia.

Wolny dzień pozwolił wypuścić się do IKEI. Kupiłem parę drobiazgów dla siebie i dla rodziców. W sklepie tłumy i ambiwalentne błogosławieństwo kas samoobsługowych. Ambiwalentne, bo to jednak oznacza likwidowanie miejsc pracy kasjerów, co jest nie fajne.

W takich chwilach łapię się na uczuciu troszkę nieładnej ulgi, że śmierć będzie oznaczała uniknięcie odpowiedzialności za psucie świata, którego dokonujemy; w tym sensie, że może nie ujrzymy już konsekwencji naszych dzisiejszych działań. Cóż, jakiś - niezbyt odległy - czas temu (jak sądzę) zrozumiałem głęboki sens  i mądrość tego, że Tolkien nazwał śmiertelność ludzi - z perspektywy elfów - darem. Dawniej, kiedy miałbym wybierać, użyłbym pewnie prędzej określenia "przekleństwo", lecz dziś widzę to inaczej. Dla smutnego, pustego życia, śmierć to błogosławieństwo ulgi; nieśmiertelność - jakimż byłaby okrucieństwem!

23 komentarze:

  1. W Wielkiej Brytanii jeszcze szybciej zaczynają ustawiać wystawy świąteczne - już we wrześniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sklepach napędza ich chciwość, ale świecidła na latarniach? :-o

      Usuń
  2. u mnie co prawda wystaw jeszcze nie ma ale juz asortyment swiateczny ( ciastka i inne mikolaje juz sa w sklepei ) no i dekoracje bombki itd ..... i to od 15 pazdziernika !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a zauwazyles w kwestii zakupow brak przewagi internetu?
    ja w sieci kupuje tylko jakies drobiazgi, typu twarde dyski 14 Tb bo ich nie ma na sklepie i i ich zakup w sklepie bylby totalnie nieoplacalny. Zreszta. To troche dziwne isc do sklepu i oczekiwac ze beda akurat tam mieli 8 sztuk dyskow 14Tb kazdy po 650 CHF

    Ale AGD i inne rzeczy tylko sklep stacjonarny. Cos sie schrzani - biore pod pache i uderzam gdzie kupilem. No powiedzmy lodowkozamrazarke ciezko pod pache wziac taka 280litrow 198cm wysoka ale...

    W Szwajcarii jak po roku ide z zepsutym czyli spalonym robotem kuchennym zony Bosch to najczesciej skutkuje to - wolaja szefa - no patrz, po roku sie zepsulo - przynies nowego Panu. Inna kultura, ale i w Polsce to sie zaczyna.

    A juz w ogole nie kupuje ksiazek w sieci. Tylko stacjonarnie wlasnie aby ludzie mieli prace. Ale lemmingoza nie docenia ginacych miejsc i luksusu ktory ma - ze moze pojsc w cieple ogrzewane miejsce i dotknac, zobaczyc... Nie zdaje sobie sprawe ze te rzeczy na polki ktos musi poukladac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki tylko w sieci. Przede wszystkim dlatego, że w żadnej księgarni stacjonarnej nie mam takiego wyboru. Ponadto różnica w cenie jest dla mnie zbyt duża. Kupuję dużo książek, głównie specjalistycznych, i różnica ceny rzędu 25-35% przy mojej skromnej pensji przesądza sprawę.

      Usuń
  4. Z tymi miejscami pracy to jak przy wszystkim jest dwojako. Owszem chcemy, chyba z dawnych czasów, by ludzie mieli pracę. Za tym powinna iść nauka, że nie należy płodzić ludzi jak królików, bo to nie te czasy, kiedy to obcy kraj zawojowywało się milionową armią. Dziś starczy kilku panów z teczkami pieniędzy lub odpowiednich gadżetów i sprawa załatwiona, stąd nadal płodzenie nadmiaru ludzi jest zbędne. Za tym niedomiarem idą wolne miejsca pracy, więc niekoniecznie musi siedzieć pani w kasie w ikei, może być kasjerka w innym sklepie. Niestety pazerność pracodawców powoduje ściąganie obcych do kraju, bo wolne miejsca pracy i ekonomia. Czyli chcemy generalnie mieć tanio, równocześnie zgadzając się na tanich niewolników z obcych krajów (obcych kulturowo), ale z tym drugim to już nie u wszystkich. Więc chcemy mieć tanio, czy nie chcemy?
    Generalnie zmniejszająca się objętość populacji dla niej samej, bo większość nadal jest niewolnikami ekonomicznymi, jest dobra, bo wyzwalają się z tego niewolnictwa, przez rosnące stawki wynagrodzeń. No i bardzo sporym plusem, co do przyszłych naszych działań, jest mniejsza ilość ludzi. Jak wiemy stado ludzi potrafi zrujnować okolicę (chodzi mi o tereny przyrodnicze), a mniejsza ilość oznacza mniejsze parcie na tereny zielone i ich bezmyślną dewastację. Przyroda jest już wdzięczna za ubytki naturalne w populacji. Na terenach poprzemysłowych znów zaczyna gościć roślinność, na razie skromnie, ale jednak (kiedyś to pisałem u siebie - na Górnym Śląsku wdupiło 500 000 człowieków). Nie ma już takiego parcia na tereny jak kiedyś, szkoda tylko, że miasta nie interesują się tymi terenami i przy wizji niezagospodarowania ich przez dłuższy czas nie idą w formę zadrzewienia ich.
    A co do ekonomii, to kiedy człowieki zbuntują się i uderzą do UM i każą im ściągnąć te świecidełka, które bezsensownie będą wdupiać megawaty prądu przez najbliższe 3 m-ce? To faktycznie powinno być od połowy grudnia do lutego i tyle, jak zmiana czasu - sztywny okres, a nie wywieszanie tego w listopadzie.
    Te same mądre człowieki idące do wyborów, są już totalnie głupie jeżeli chodzi o ekonomię miejską. Ciekawe czemu?
    I zmień ten miebieski, kiczowaty kolor tła, źle się na to patrzy (a było tak dobrze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Adi.

      Nie zgadzam sie z tym do konca. Jak nasze europejskie miejsca pracy wyparowaly do Chin ?

      Prezesi korpo wynagradzani premiami wiekszymi niz 10.000 nauczycieli w uSA zdola zarobic przez cale zycie redukowali koszty. Miejsca pracy szly do Chin. Koszty bezrobocia i koszty spoleczne na podatnika w USa a zyski prywatyzujemy.

      Teraz moze sie okazac ze Pan Chinczyk nam nie wysle swoich suszarek, olowkow, i wszystkiego i co zrobimy? Poplaczemy na Tinderze, fejskiku etc.?

      Wmawia sie przez lata ze my bedziemy innowacyjni i zyli z uslug a nie produkcji...

      Usuń
    2. Z innowacyjności być może przeżyją nieliczni - ci innowacyjni, ale w Polsce to ani widu, ani słychu realnych działań w kierunku tworzenia innowacyjności. Tylko przy okazji wyborów politycy o tym wspomną, ale nic nie robią.
      Te usiłowania kreowania rzeczywistości gołosłownymi deklaracjami mają u nas starszą metrykę. Przypomina mi to nasze przygotowania do wojny (II, światowej, co miała być) - uznaliśmy, że ponieważ nie stać nas na wojnę materiałową (jak w I w.św.), więc będziemy prowadzić wojnę manewrową - taniej będzie. Tyle, że manewrowanie owo miało się odbywać na zelówkach i podkowach, gdy przeciwnicy się motoryzowali, cośmy w dużym stopniu bagatelizowali. Zaś motoryzację w kraju zdławiliśmy podatkami.

      Usuń
    3. dodaj jeszcze ktory z generalow killowal lacznosc telefoniczna i radiowa i jak optowal za tym ze wojna bedzie stacjonarna a nie manewrowa?

      Usuń
    4. Łączność Naczelnego Wodza z armiami w polu oparta była na cywilnej pocztowej sieci telefonicznej (sic!), lecz absolutną perłą była wypowiedź generała Olgierda Pożerskiego: "Najlepszy środek łączności to kozak z rudą brodą. On wszędzie dojdzie i wszystko dowiezie".

      Usuń
    5. @ Medyk helwecki
      Prywatyzacji zysków i uspołeczniania kosztów w ogóle nie ruszałem, bo to kolejny długi temat. Skupiłem się tylko na tym, że niewolnicy ekonomiczni, właściwie bez większych działań, a w zasadzie tylko z powodu zaniechania działań (rodzenia dzieci) paradoksalnie poprawili swój byt. Miejsca pracy odeszły do Chin, ale przez drastyczny spadek urodzeń, wyjazdy zagraniczne (nagle, bo w okresie 2 lat) zrobiło się miejsce na rynku pracy. Bez żadnej reformy ze strony rządu, większych inwestycji itp. W zasadzie to można przyjąć, że z powodu tak złych rządów kiedyś, jest tak dobrze teraz (chodzi o rynek pracy).

      Usuń
    6. Adi, tyle ze kolderka jest i tak zbyt krotka, bo nadchodzi Hekatomba demograficzna.
      To na tym nowoczesnym zachodzie wymyslono sobie ze produkcja jest be. Nie zapominajmy jak internet zmienil handel, ze zostali na nim najwieksi i najsprytniejsi.

      Ale wlasnie produkcje przeniesiono do Chin bo wmowiono, ze tam beda w smarach i hutach na nas tyrac a my im pare wisiorkow wyslemy...i gra,

      Tyle ze tak nie dziala. Co mamy dzis w EU? Bajeczki o rownouprawnieniu a jak zabraknie fejsbuczka i sojowej latte w starbuniu to porazka.

      Przypominam ze gdy jakies pol roku temu w UK w wyniku zmiany dostawcy hurtowego zabraklo w KFC wyrobow jedzeniopodobnych to byly zamieszki i dzwoniono na policje...

      Co chcesz osiagnac z tym spoleczenstwem?

      Co do zachodu to ja siedzac na nim zludzen nie mam.

      Usuń
    7. Poziom edukacji obecnego społeczeństwa, to już zarówno u Aberka jak i u siebie, poruszałem kilka razy. Zresztą bieżący kontakt z mięśniakami-skurwielami też otwiera na pewne kwestie oczy. Wiem, to społeczeństwo do niczego się nie nadaje, ale na razie nie mamy z tym społeczeństwem co i tak zawojować. Dla bieżącego życia, ta dziura demograficzna jest dobra, bo przynajmniej zarabiają, a wydawanie przez nich tego co zarobią, to też już zupełnie inna bajka.

      Usuń
  5. Nie wiedzialem ze w Pislamskiej Republice Ludowej Książki różnią się cena. Tutaj jedna w sieci czy stacjonarnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzyj na przykład na moje ulubione bonito.pl. Teraz akurat mają zwykłe upusty ok. 15-25%, ale często mają kilkutygodniowe akcje z upustami 35-40%, a do tego dochodzi jeszcze indywidualny rabat 5% za odpowiednio duże zakupy w ciągu minionych 6 miesięcy.

      Policzyłem ostatnie zakupy: w księgarni stacjonarnej zapłaciłbym 265 złotych, a w bonito.pl 173 zł. Jak dla mnie - różnica ogromna.

      Usuń
    2. wiesz, dla mnie to zadna bo chociazby dzis w knajpie z zona wydalem 280CHF.

      Kupilem Zonie Orwella 1984 po francusku 39,90 CHF

      oraz Aldousa Huxleya - Nowy wspanialy - kolejne 35,90 CHF.

      Kosztuja podobnie w sieci jak i w stacjonarnej.

      Usuń
    3. 280 franków? To tyle, ile przeznaczam miesięcznie na spożywkę i drogerię. :-)

      Usuń
  6. za dużo macie kasy na oświetlenie. Jak miasto biedne to zapala w grudniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W grudniu - to niezamożne; a biedne to pustostany pali. ;-)

      Usuń
  7. Widziałem wczoraj w Auchan że już choinki stoją. Ale w Lidlu u mnie były już wcześniej :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Ty nie pozdrawiaj, tylko rusz tyłek do blogowania. Półtora miesiąca, a na blogu nic. Tyłek to przenośnia, uruchom rękę. ;-P

      Usuń