Noc przespana teoretycznie - ból szyi i głowy daje się we znaki. Obeszło się bez ryskiej zabawy, ale teraz wciąż trzyma... A tu robota czeka. Ten dylemat starego perfekcjonisty jedną nogą w grobie: rzygać z powodu ataku lękowego, czy z powodu pracy do wykonania? Ach, życie i jego trudne wybory!
Żeby PT Czytelnicy mieli jakiś punkt zaczepienia do skomentowania (trudno wszak przeoczyć tę prawidłowość komentarzy ) nadmienię, że w weekend trochę sobie pomalowałem - machnąłem kilku landsknechtów, którzy już dostatecznie (jakiś rok?) odleżeli się sklejeni i spodkładowani. Kilku plastikowych ludków, którzy po mnie pozostaną, bo przebiegle zakładam, że Dziedzicowi będzie troszkę szkoda ich wyrzucić. Przynajmniej przez jakiś czas.
Dokończyłem (ostatni sezon) oglądać "House of cards" i obejrzałem remake czarownicy Sabriny. Odczułem odrobinkę zawodu, że nie rozstrzygnięto losu Claire Underwood tak, jak niektórych innych bohaterów, ale doskonale rozumiem decyzję twórców i pewnie sam bym postąpił podobnie na ich miejscu. Z "Sabriny" największe wrażenie wywarło na mnie odkrycie, że podstarzałą ciotkę tytułowej bohaterki "gra" Eowina Eomundówna z Rohanu, czyli Miranda Otto. Mój Boże, jak ten czas leci!
Zazdroszczę ludziom, którzy mają łatwość podróżowania i zwiedzania. Niefajnie być upośledzonym. I niefajnie jak boli głowa.
Jaki teraz serial będziesz oglądał?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Mam jakieś powrzucane w "Moją listę", ale nawet nie bardzo pamiętam jakie. Pewnie nastrój chwili zadecyduje. ;-)
UsuńJak to dobrze nie być perfekcjonistą!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! :-(
UsuńŻadne upośledzenie nie jest fajne.
OdpowiedzUsuńNo.
UsuńPodobała Ci się "Sabrina"?
OdpowiedzUsuńZważywszy, że obejrzałem cały 1. sezon, to w zasadzie tak, lecz bez jakiegoś szczególniejszego wzruszenia. Takie mocne trzy plus. Niewątpliwie zupełnie inny styl i klimat; stara to było kino familijne, a nowa ma pewne pretensje do poruszenia bardzo lękliwych. ;-)
UsuńMi się nudziło podczas oglądania i zarzuciłem... Fakt, to zupełnie co innego niż pierwowzór. I dobrze, chociaż dawną "Sabrinę" bardzo lubiłem.
UsuńByć może na fakt obejrzenia całości wpłynęło przeskakiwanie od czasu do czasu po parę minut i alternatywa w postaci sprawdzania prac. :-D
UsuńTak czytam tego bloga od jakiegoś czasu i czy nie uważasz, że w którymś momencie życia wajchę przełożyłeś nie w tą stronę?
OdpowiedzUsuńNie wiem, rzecz jasna, co konkretnie masz na myśli, ale najogólniej - zapewne tak. Żyłem jak potrafiłem, jak umiałem. :-(
UsuńChodzi mi o to (m.in.) czy w obecnym etapie życia jesteś z niego zadowolony? To co w ostatniej notce napisałem o 979. To jest osiągnięcie, a praca bieżąca..., czy faktycznie jest takim?
UsuńPo tyloletniej lekturze tego bloga mieć wątpliwości, czy Mr Aberfeldy jest zadowolony z życia... Coś poszło nie tak, mocno nie tak. :-D
UsuńOczywiście, że nie jestem zadowolony ze swojego życia. To pusta i goryczą suto omaszczona wegetacja :-(
kiedy wreszcie będzie jakieś foto live tych ludzików ???
OdpowiedzUsuńJak zrobię jakieś ładne fotki, a w makro(fotografii) jestem, niestety, cienki jak żyłka na płotki.
Usuń