Wskaźniki nam rosną nieustannie, z roku na rok. Na naszej tratwie "Meduzy" radosna improwizacja przekraczająca to co mieliśmy w zeszłym roku. Listy pasażerów, plan rejsu i takie tam nieistotne drobiazgi będziemy robić po wyjściu z portu.
Spory zastęp poprawkowiczów oblał egzaminy w końcu sierpnia. Większość pogodziła się z porażką, ale garstka rodziców niezłomnych runęła do ataku. Niektóre wystąpienia można skwitować spontanicznym śmiechem, gdy argumentacja przekracza granice groteski, ale niektóre przybierają formy takiej agresji, że zupełnie zasadnie przychodzi na myśl wezwanie policji.
Koniec roku (rok szkolny trwa do końca sierpnia!) to także czas na różne przenosiny między klasami. Muszę przyznać, że parsknąłem śmiechem, kiedy ujrzałem jak karma wraca do rodziców-spryciarzy i ich nieodrodnej pociechy. Otóż, rzeczona pociecha z zazdrością przyjęła wieść, że jeden z uczniów dostał zwolnienie z nauki drugiego języka (jest ono możliwe z pewnych poważnych przyczyn medycznych). O jeden przedmiot mniej nauki - któż by nie chciał?! Rodziciele pośpieszyli z pomocą i odpowiedni papier załatwili; nikt w okolicy nie czuł się na siłach wyruszać na samotną misję wojenną, więc system papier łyknął i przełknął. Latorośl państwa Zaradnych przez cały rok pławiła się w luksusie zwolnienia z nauki drugiego języka, ale pod koniec roku tylko z najwyższym trudem prześliznęła się do promocji. Ponieważ składając papiery do liceum na żaden taki trud się nie pisała, familia wymyśliła nowy manewr - przeniesienie do dużo lżejszego profilu - lingwistycznego. Już byli w ogródku, już witali się z gąską... A tymczasem okazało się, że owo zwolnienie z nauki drugiego języka wyklucza naukę w klasie lingwistycznej. No, doprawdy, co za pech! 😂
Bierz pieniądze i nie staraj się za bardzo :)
OdpowiedzUsuńDobra rada, staram się ją realizować.
UsuńChoć lepsza byłaby - i nie przejmuj się za bardzo (lecz tej nie umiem wdrożyć). :-(
Aberku przyjdzie może z czasem. Ja gdy widzę że ktoś robi łaskę ucząc się jeździć, po prostu staram się być w pracy, ale nauki nie ma wcale lub jest bardzo mało.
UsuńBiorąc pod uwagę ile czasu minęło i ile zostało, to owego przyjścia raczej trudno się spodziewać. ;-) A bardziej serio - czuję, że z biegiem lat coraz gorzej znoszę skutki oddziaływania pracy, a nie coraz lepiej.
Usuńcudowne ! karma wraca !!!
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć. :-P
Usuńtaaaaaak w zasadzie skoro większość ludzi w pracy jest teraz zastraszana to czemu niby nauczyciele nie ?? normalna sprawa. Teraz to jest sposób na załatwienie sprawy dobry jak każdy inny. Takie mamy czasy :)
OdpowiedzUsuńBTW: czy ja Ci pisałam, że jakbym się później urodziła i teraz uczyła w szkole to bym też miała fory bo jestem oburęczna a to jest ponoć jakaś wada i można sobie na to załatwić papiery żeby nauczyciele zbytnio nie "gnębili" ??? taki fart mi pod nosem przeszedł ehhh
Nie słyszałem o takiej wadzie, ani tym bardziej o takim pretekście do "niegnębienia". :-)
Usuńno to już Ci podrzucam pierwszy przypadkowy artykuł na ten temat:
Usuńhttp://kopalniawiedzy.pl/oburecznosc-zaburzenia-zachowanie-jezykowe-ADHD-osiagniecia-szkolne-dr-Alina-Rodriguez,9592
Eee tam - tylko troszkę większe prawdopodobieństwo, to się nie liczy. ;-P
Usuń