Zaszliśmy ze Schwester i Dziedzicem do rodziców z życzeniami i suwenirem z okazji 60. rocznicy ich ślubu. Skromny obiad w najwęższym gronie. Pokaz zdjęć z naszej rzymskiej ekskursji. Te sześćdziesiąt lat to dość niesamowity szmat czasu. Dla mnie i Schwester - nieosiągalna abstrakcja.
Emusiowi wreszcie udało się zahaczyć w ogólniaku - widziałem, że figuruje już na stronie nowej szkoły. Pewnie jest przeszczęśliwy.
A mnie już telefonem koleżanka ze szkoły ściga, żebym jej zaraz materiały podesłał, bo ona PRACUJE.
Coraz więcej o tym Emusiu... Odebrał prezent?
OdpowiedzUsuńNadinterpretujesz. Jeśli nie liczyć przypadkowego jednominutowego spotkania na ulicy dwa tygodnie temu, to ostatni raz widzieliśmy się w zeszłym roku.
UsuńRodzice mają już Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie?
OdpowiedzUsuńNie. Wyjątkowo nerwowo reagują na samą wzmiankę o nim.
Usuńu mnie takich godów nikt nie dożywa. Dziadkowie pomarli wcześniej, mój ojciec ponad 25 lat nie żyje a ja sama mam dopiero 5 lat po ślubie więc też szczęśliwie nie dożyję aby tradycji stało się zadość :D
OdpowiedzUsuńMedal jest już za 50-letnie pożycie. Więc te głupie 45 lat spokojnie możecie wyrobić. :-)
Usuńnie jesteśmy z rodzin długowiecznych więc nie spodziewam się żyć sporo powyżej 70-tki więc nie mam szans również na takie gody :)
UsuńSię tam akurat dużo możesz spodziewać! Zawsze możesz być rodzinnym wyjątkiem, a z Lu - najstarszym małżeńswem w Polsce, co je będą w programach informacyjnych pokazywać jako zabytki narodowe, na zmianę z dębem "Bartkiem" i kopalnią soli w Wieliczce. ;-P
Usuń