No i poszły dzieci. Była okazja zamienić kilka słów z różnymi, także tymi, których nie uczę, lecz znamy się z dyżurów. Niektórym się ulało co myślą o tych i o owych. I dzieciom się ulało, i dyrekcji się ulało; nie wszystkim do mnie, rzecz jasna. Agentka specjalna doniosła mi co dyro o mnie myśli; rzecz to niebagatelna w kontekście jakicholwiek planów finansowych na przyszły rok.😉 "Dyro ci aureolkę na głowę wsadził. - Aberfeldy jest zorganizowany i konkretny. Pewny. Jak mu się coś nie podoba, to mówi to wprost, a nie knuje intrygi." Biorąc pod uwagę to co wyprawiają niektóre persony w tym bardzo sfeminizowanym zawodzie, to całkiem przyzwoita ocena.
Dostałeś kwiatki?
OdpowiedzUsuń5+1.
UsuńA myślałem już, że to ocena występu piłkarzy :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się przycisk na gazeta.pl "Mniej mundialu". :-)
Usuńwszystkie sfeminizowane zawody mają w pracy taką gównianą atmosferę. Baby potrafią wszystko skomplikować masakra. U mnie to samo jest a facetów mamy kilkudziesięciu tylko na jakieś 250 pracowników. Koszmar ... czasem sie normalnie dogadać nie da. W sumie się im dziwię jak to wytrzymują :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu tak jest, skoro mówi się powszechnie, że to mężczyźnm mają silnie rozwiniętą potrzebę rywalizacji.
UsuńTymczasem na podstawie naszego poletka obserwuję i wnioskuję, że jakoś ta rywalizacja nie rzuca się w oczy. Mam taką roboczą teorię, że być może faceci wypracowali sobie umiejętność rozróżniania spraw ważnych, w których się rywalizuje, oraz spraw mniej ważnych, w których rywalizować nie warto, a bardziej opłaca się współpracować. Być może to ewolucyjne dostosowanie (mądrość).
Czy wobec powyższego kiepskie relacje w dużych sfeminizowanych grupach wynikają z tego, że są one (te grupy) ewolucyjnie młodsze i w związku z tym kobiety takich mechanizmów bezpieczeństwa sobie nie wypracowały?
u nas nie chodzi chyba o rywalizację bo ja u nas zauważam raczej złośliwość, obgadywanie za plecami i radość ze skłócania innych między sobą. W skrajnych przypadkach u mnie dwa działy są tak do siebie wewnątrz wrogo nastawione, że nikt nic u nich nie wie o nikim i wszystko sobie robią za plecami co utrudnia pracę reszcie. Nie mówiąc już o tych perełkach co siedzą non stop na skargach u kierowników ani o tych wlazłodupskich co przychodzą wcześniej do pracy, żeby kierowniczce wywietrzyć pokój i zrobić kawę ! jedna taka idiotka u nas już o 5.30 jest w pracy a zaczynamy o 7.00
UsuńKuriozum & żenada. :-/
Usuńzgadzam się. W moim dziale same baby i też się żremy ale przynajmniej twarzą w twarz więc się prędko od-obrażamy. Jakoś się dogadujemy :)
UsuńMusicie - jak się pozagryzacie, to nie będziecie miały z kim się żreć. ;-D
Usuńistotnie to prawda ... może to nas trzyma w ryzach :D
UsuńPowiało optymizmem?
OdpowiedzUsuńPowiało i rozwiało się - jak to z powiewami z natury bywa. :-)
Usuń