Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 19 czerwca 2018

830.Laufer kminkowy

Jak właśnie napisałem w komentarzu na obserwatorskim blogu - lata lecą. Potwierdza się to i na pokładzie naszej tratwy, gdzie właśnie dzieliliśmy się z M. wrażeniami, że chyba administrator naszego dziennika elektronicznego popełnia więcej pomyłek niż dawniej. A wyłażą nam one, bo się wzięliśmy za przygotowywanie świadectw.
Coś za coś, tak ten świat jest zbudowany - cóż za odkrywcze stwierdzenie, nieprawdaż? Dziennik elektroniczny pozwala drukować świadectwa, omijając trud ręcznego ich wypisywania, ale działa akuratnie tylko pod warunkiem prawidłowego wprowadzenia wszystkich danych. No i tu psina pochowana spod ziemi wyłazi i kąsa, bo teraz wyłażą wszelkie babole nagromadzone od początku roku. A że jesteśmy tylko użytkownikami programu - nie zaś jego konstruktorami, to przy niektórych problemach nie mamy pojęcia jak to ugryźć i gdzie, ani jak to naprawiać. Tymczasem piątek zbliża się milowymi krokami i świadectwa gotowe być muszą. Ja wprawdzie pełnego wychowawstwa nie mam, ale za drugiego robię, a z uwagi na swoją markę pomagam I wychowawcy, co oznacza rozkminianie "jak zrobić". Po drodze zaś de facto szkolę inne błąkające się po lesie koleżanki, jak świadectwa do wydruku przygotować. W efekcie dziś spędziłem w pracy 5 razy tyle czasu niż wynikałoby z planu lekcji. Jutro ciąg dalszy biegania i rozkminiania.

Trafiłem te zdjęcia na jakimś tumblerze czy innym. Mój Boże, jak oni słodko wyszli! Aż mi się bardzo smutno zrobiło. 😢




7 komentarzy:

  1. najbardziej irytujące jest chyba właśnie coś takiego jak Twoja praca zależy od czegoś na co nie masz do końca wpływu. Ja też mam od niedawna w pracy program który często ma nadal błędy i sama też nie mogę ich poprawiać tylko admin a do niego się dopchać żeby poprawił to trzeba mieć zdrowie i czas ... a moja praca potem leży bo nie przeskoczę tego. Masakra.

    Pamiętam taki widok (apropo gifa) w Rzymie kilka lat temu jak gostek odwoził drugiego do pracy chyba i się w aucie pocałowali na pożegnanie tuż przed nami. Ja się uśmiechnęłam a mój mąż zdębiał. Ależ mu kopara opadła. Długo potem nie umiał wydusić czy ja też TO widziałam :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że od tamtego czasu wzięłaś się za cywilizowanie męża? ;-D
      I poczyniłaś postępy na tej drodze?

      Usuń
    2. to ciężki przypadek z tych co to nic nie mają do lesbijek ale gejów wolałby nie znać. W sensie wolałby na przykład nie wiedzieć, że ktoś spośród jego przyjaciół czy znajomych jest homo. Co ciekawe na 99% jego kuzyn jest i cały czas mu to powtarzam ale wypiera z głowy ha ha ha ...

      No cóż.

      Usuń
    3. Czyżby obawiał się, że będziemy lecieć na jego powaby? A jak nie wie, że ktoś jest gejem, to wtedy ów nie będzie nań leciał? ;-D Pociesz go i wzmocnij, że będziesz go bronić i nie oddasz żadnemu gejowi. :-D

      Usuń
    4. nieeeeeee to nie o to chodzi. On jest konserwą nie lubi inności i rzeczy nie tradycyjnych. No i jak to facet hetero całujące się baby mu nie przeszkadzają ale faceci już tak. Klasyczny przypadek jakich wiele :D

      On wie, że ja mam sporo znajomych homo i wie którzy to są i to mu nie przeszkadza ale on się trzyma na dystans. To są raczej tylko moi znajomi :)

      Usuń